Jacek Nizinkiewicz: Czy pani Joanna z Krakowa będzie twarzą Marszu Miliona Serc?

Sprawa pani Joanny, która została brutalnie potraktowana przez policję, zbulwersowała część opinii publicznej i stawia pytania o traktowanie kobiet w Polsce za rządów PiS, szczególnie w temacie aborcji i wolności decydowania o sobie.

Publikacja: 27.07.2023 18:06

Pani Joanna przed posiedzeniem Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet

Pani Joanna przed posiedzeniem Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet

Foto: PAP/Paweł Supernak

Pani Dorota z Nowego Targu lat 33, pani Izabela z Pszczyny lat 30, pani Agnieszka z Częstochowy lat 37, pani Dorota z Bochni lat 33, to tylko niektóre kobiety, które zmarły przez zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce za rządów PiS.

Jak za rządów PiS zmieniono prawo aborcyjne

Po tym jak 22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dopuszczalne dotychczas przeprowadzanie aborcji w przypadku uszkodzenia lub wad płodu jest niezgodne z konstytucją, lekarze nie chcą dokonywać aborcji, nawet gdy życie matki jest zagrożone. Działa tzw. efekt mrożący, który prowadzi do tego, że lekarze boją się dokonywać aborcji ze względu na odpowiedzialność karną. Coraz więcej lekarzy, nawet całe odziały, zasłaniają się tzw. klauzulą sumienia. W przypadku, gdy w szpitalu nie ma lekarza, który w skrajnym przypadku powinien dokonać aborcji, kobieta jest pozostawiona sama sobie. To dramat, przed którym nie sposób się bronić, gdy w takim szpitalu znajdzie się kobieta, która nie ma możliwości znalezienia innej placówki. Lista kobiet, które osierociły w ten sposób swoje dzieci i zostawiły rodziny jest długa. Dlatego dochodziło w Polsce do czarnych protestów, licznych manifestacji organizowanych przez Strajk Kobiet. Rząd wydawał się głuchy na głos kobiet, ale nie uniknął kary.

Czytaj więcej

RPO Marcin Wiącek o sprawach Joanny i Mariki

Poparcie dla PiS spadło

Po protestach kobiet poparcie dla PiS spadło poniżej 40 proc. Trwale. Żeby wygrać wybory i rządzić samodzielnie PiS musi zdobyć poparcie społeczne powyżej 40 proc. Dziś to się wydaje niemożliwe. Tym bardziej, że Jarosław Kaczyński wykazał się brakiem empatii w temacie aborcji mówiąc, że „każdy średnio rozgarnięty człowiek może załatwić aborcję za granicą.” Pomijając brak elementarnego wyczucia, nie każdą Polkę stać na to, żeby za granicą taki zabieg sobie załatwić i nie jest normalne, kiedy lider partii rządzącej daje rady kobietom, żeby wyjechały za granicę dokonać aborcji, jeśli chcą.

Historia pani Joanny, która padła w szpitalu ofiarą szokującej interwencji policji po zażyciu tabletki aborcyjnej, nie jest jedyna w ostatnich dniach. Pani Ola opowiedziała Fundacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, jak po tym, gdy poroniła w domu i powiadomiła o tym pogotowie, do szpitala i do jej domu przyjechała policja, a prokuratura kazała wypompowywać szambo na jej posesji szukając dowodów na dokonanie aborcji. Z kolei „Wysokie Obcasy” opisały sytuację 17-latki, która dokonała aborcji i toczyło się wobec niej postępowanie w kierunku dzieciobójstwa, Przeszukano jej dom, a bliskim policja zabrała telefony. Takich spraw jest więcej.

Piekło kobiet

PiS umywa ręce, dystansując się od orzeczenie niezależnego TK. Ale problem jest nie tylko społeczny, ale też polityczny - zwłaszcza przed wyborami. Platforma Obywatelska 1 października organizuje Marsz Miliona Serc, za co jest codziennie atakowana w TVP. Podobnie jak pani Joanna, która jest dyskredytowana, wraz ze stacją TVN24, która wyemitowała o niej reportaż. Politycy PiS i pracownicy TVP nazywają panią Joannę „aktorką” sugerując, że udaje i gra, choć ta jest performerką,  czego nie ukrywała, podobnie jak swojego zaangażowania, czego dowodem są zdjęcia na jej koncie w mediach społecznościowych. Miała czas, żeby przed reportażem wykasować zdjęcia, które mogą zagrozić jej wizerunkowi czy przygotować się do występów przed kamerami. Nie zrobiła tego, nie mając nic do ukrycia. Czy jest ofiarą systemu, to się wyjaśni. Ale to nie jest problem pani Joanny. Nie o nią tu idzie.

Czytaj więcej

Eksperci o sprawie p. Joanny z Krakowa: Pomagając, nie można krzywdzić

Kobiet szykanowanych w Polsce jest więcej, a niektóre z nich straciły życie. One nigdy nie powinny być zapomniane. To nie jest tylko dramat kobiet - drakońskie prawo wprowadzone za rządów PiS dotyka wszystkich. Można mieć różne poglądy na temat aborcji, być głęboko wierzącym katolikiem, ale badania pokazują, że nawet duża część elektoratu PiS popierała czarny protest, a Polacy w kolejnych badaniach są przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego i przeciwko orzeczeniu TK.

Sondaże niekorzystne dla władzy

W 2021 roku z sondażu Kantar wynikało, że wyroku TK nie akceptowało 67 proc. badanych, "za" było 24 proc., a legalnej aborcji w określonych przypadkach chciało 55 proc., dostępnej na żądanie do 12. tygodnia ciąży – 29 proc.; całkowitego zakazu – 8 proc. W 2022 roku w sondażu Ipsos aż 66 proc. respondentów opowiedziało się za możliwością przerwania ciąży do 12. tygodnia jej trwania. W 2023 roku aż 83,7 proc. badanych przez IBRiS opowiadało się za liberalizacją obecnie obowiązujących przepisów antyaborcyjnych. W tym aż 56,8 proc. uważa, że aborcja powinna być możliwa do 12. tygodnia życia płodu. Jak ważny dla Polaków jest temat aborcji pokazały badania United Surveys, z których wynika, że sprawa ma znaczenie dla ponad 60 proc. zwolenników PiS i 75 proc. wyborców partii opozycyjnych.

Czytaj więcej

Tomczyk: Tusk "wrogiem narodu"? Kaczyńskiemu puszczają nerwy, bo może przegrać

Każdy przypadek aborcji jest ważny, należy go analizować z rozmysłem, oceniać spokojnie, ale każdy z przypadków wzbudza w Polakach emocje. Wie o tym doskonale PiS. Dlatego każdą ze spraw próbuje rozmyć, kobiety potępić lub ośmieszyć, co ma miejsce w TVP w przypadku „aktorki pani Joanny”.

Marsz Miliona Serc przestraszył PiS

Marsz Miliona Serc 1 października nie będzie frekwencyjną klapą i na pewno będzie o nim głośno przed i po. A po już blisko do wyborów. Pani Joanna nie jest potrzebna Donaldowi Tuskowi, żeby brać ją na sztandary marszu. Bo nie o nią tu chodzi, a o wiele kobiet, które są bezbronne i przegrywają z bezwzględną machiną państwa.  

Umierają czyjeś dziewczyny, matki, żony, partnerki, córki, przyjaciółki, bo lekarze boją się dokonywać zabiegów lub chowają się za klauzulą sumienia, a służby szykanują kobiety i medyków. Za mentalny terror odpowiada władza. Beata Szydło będąc premierem mówiła, że za wszystko, co dzieje się w kraju odpowiada rząd. Premier Mateusz Morawiecki powinien przypomnieć sobie te słowa nie tylko przy okazji każdej niepotrzebnej śmierci kobiety, która zostawia po sobie zrozpaczonych bliskich. Powtórzę, to nie o panią Joannę tu chodzi, ale o te wszystkie kobiety, które straciły życie i ich nieutulonych w żalu bliskich.

Hasło "Mateusz, niestety, twój rząd obalą kobiety" jest nośne i wcale nie musi być nieprawdziwe. A z hasłem „Ani jednej więcej” zgodzi się każdy, komu wiara nie przysłania sumienia.

Pani Dorota z Nowego Targu lat 33, pani Izabela z Pszczyny lat 30, pani Agnieszka z Częstochowy lat 37, pani Dorota z Bochni lat 33, to tylko niektóre kobiety, które zmarły przez zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce za rządów PiS.

Jak za rządów PiS zmieniono prawo aborcyjne

Pozostało 96% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa