W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie na jakich wartościach oprzeć rozwój Polski towarzyszą mi dwie perspektywy – osobista oraz związana z doświadczeniem wieloletnich badań nad codziennymi i odświętnymi obyczajami Polaków. Przy okazji tych badań ujawniły się także bardzo wyraźnie uznawane dziś przez Polaków wartości.
Wartościami, które wielokrotnie pojawiały się w wypowiedziach naszych badanych jako szczególnie ważne i takie, których w Polsce mamy deficyt, są te, które nazywamy cnotami miękkimi, a więc: życzliwość, przyjazność, wzajemne zaufanie, pogoda ducha. Polacy mówią o tym jako o wartościach, do których powinniśmy dążyć, i równocześnie jako o tych wartościach, które zanikły. W swobodnych wypowiedziach Polaków dość często ujawnia się przekonanie, że jesteśmy dla siebie mało życzliwi, a w relacjach społecznych dominuje niechęć czy zawiść. Polacy mają poczucie, że po transformacji wzajemna życzliwość wobec siebie zmalała.
W 2009 roku twierdziło tak 54 proc. badanych, a tylko 22 proc. dostrzegało wzrost życzliwości przez ostatnie 20 lat. Niepokojąco wyglądają także opinie Polaków na temat życzliwości służby zdrowia. Wprawdzie w badaniach z 2012 roku ponad połowa (54 proc.) twierdzi, że pacjenci są traktowani z życzliwością i troską, to odsetek tak uważających spadł w porównaniu z rokiem 2007 o 20 proc. i o tyle samo wzrósł w tym czasie odsetek twierdzących, że w relacjach ze służbą zdrowia brakuje życzliwości i troski. Poprawiła się nieco opinia Polaków w kwestii oceny życzliwości urzędników. Nieco ponad 1/3 (34 proc.) uważa, że w ostatnich latach urzędnicy są milsi, bardziej życzliwi, bardziej kulturalni, uśmiechnięci. Przeciwnego zdania jest 12 proc. twierdzących, że w urzędach brakuje życzliwości, obsługa jest niemiła, a urzędnicy nie liczą się z petentami. Równocześnie bardzo często podkreślane jest znaczenie przyjaznego traktowania się nawzajem, wzajemnego zaufania, jako tej wartości, która ułatwia codzienne funkcjonowanie w społeczeństwie.
Drugi blok czy typ wartości, o których badani wspominają najczęściej, to szeroko rozumiana tolerancja i poczucie wolności. To w wypowiedziach naszych respondentów bardzo wyraźnie się łączy. Chodzi tu o akceptację dla inności, szacunek dla inności, bardzo szeroko rozumianej. W wypowiedziach badanych, z tak definiowaną tolerancją łączone są często wartości związane z wolnością, czyli poczucie samodecydowania o sobie i poczucie, że inni, społeczeństwo, nie narzuca, nie wymusza poglądów, postaw, wierzeń, ale także sposobu ubierania, wyglądu, stylu życia, zachowań w codziennych sytuacjach.
Co ciekawe, takie wypowiedzi pojawiały się we wszystkich środowiskach. Bardzo często ludzie mówili także o swoich złych doświadczeniach w Polsce, odnosząc je porównawczo do doświadczeń ze spotkań z innymi kulturami. Porównywali bardziej otwarte, pełne tolerancji i zrozumienia dla odmienności i różnorodności zachowania cudzoziemców wchodzących w skład rodziny lub cudzoziemców, których spotykają podczas wyjazdów turystycznych czy wyjazdów do pracy. Dominowało przekonanie, że właśnie takiej otwartości i szacunku dla odmienności, poczucia wolności w codziennych wyborach powinniśmy się uczyć od innych narodów. Z badań na próbie ogólnopolskiej wynika, że dwukrotnie wzrósł (z 16 proc. w 2005 roku do 32 proc. w 2014) odsetek tych, którzy uważają, że wejście Polski do Unii Europejskiej spowodowało wzrost tolerancji wobec innych, ale też w tym samym czasie wyraźnie zwiększył się procent tych, którzy twierdzą, że tolerancja spadła (w 2005 roku uważało tak 7 proc., w 2014 – 20 proc.).