Dominik Mierzejewski: Chiny bez zmian

Izolowana gospodarczo Rosja może wciąż służyć Chinom za stację paliw. Ale chińska gospodarka w przypadku sankcji technologicznych, będzie stopniowo wytracała impet. I chociaż to druga gospodarka świata i po prostu nie da się jej odłączyć od systemu globalnego, to wygląda jednak na to, że stoimy w obliczu redefinicji globalnego ładu – przekonuje ekspert ds. azjatyckich.

Publikacja: 20.04.2022 18:52

Policja chińska w kombinezonach na ulicach Szanghaju, 15 marca

Policja chińska w kombinezonach na ulicach Szanghaju, 15 marca

Foto: AFP

Kiedy w Chinach świętowano czwarty dzień nowego roku tygrysa, Rosja i Państwo Środka podpisały „ententę” z wizją stosunków międzynarodowych w „nowej erze”. „Nowa era” to jeden z oficjalnych sloganów przewodniczącego Xi Jinpinga. Ma ona nastać dla Chin właśnie dzięki jego przywództwu. Jak każdy historyczny lider Chińskiej Republiki Ludowej, Mao Zedong albo Deng Xiaoping, on też chce odcisnąć piętno i przejść do historii.

W kontekście zbliżającego się XX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin, odbywającego się raz na pięć lat największego wydarzenia politycznego w Chinach, trzeba spoglądać „do wnętrza” Chin i tam szukać odpowiedzi na pytania o reakcję Państwa Środka wobec obecnej sytuacji międzynarodowej. A ta jest pokłosiem mechanizmów władzy, które w Chinach od lat nie podlegają zmianom. Kluczowe są dwie kwestie: dyskusja wewnętrzna wokół koncepcji „pokoju i rozwoju” oraz testowanie wariantu samowystarczalności gospodarczej w dobie pandemii.

„Pokój i rozwój”: czy redefinicja?

Kiedy Deng Xiaoping doszedł do władzy, zredefiniował poprzednią wizję świata autorstwa Mao Zedonga. Ów przywódca widział świat w kategoriach „wojny i rewolucji”, a Deng patrzył na świat w ramach „pokoju i rozwoju”. To przekonanie umożliwiło otwarcie Chin na świat i rozwój w warunkach pokojowych. W ten sposób Chiny jako aktor politycznie dość pasywny korzystały z globalizacji. Rozwój, który udało się przeprowadzić, trzeba przyznać, w niektórych obszarach jest imponujący. Jednak wojna Rosji w Ukrainie sprawia, że międzynarodowa presja na Chiny będzie coraz większa i może doprowadzić do dyskusji wewnątrzpartyjnych na temat redefinicji paradygmatu Deng Xiaopinga.

Podpisane 4 lutego 2022 r. porozumienie między Putinem a Xi o „stosunkach międzynarodowych w nowej erze” stawia Chiny w jednym szeregu z Rosją, jeśli jeszcze nie jako rewizjonistyczne mocarstwo, to już na pewno jako sprzyjające rewizjonistycznej polityce Moskwy. To będzie definiowało stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, które jakby na to nie patrzeć, próbują teraz wykorzystać moment zjednoczenia Zachodu, aby skoordynować politykę nie tylko wobec Moskwy, ale również wobec Pekinu.

Wyraźny sygnał do tego dał prezydent Joe Biden w czasie dorocznego orędzia o stanie państwa. Mimo, że agenda owego wystąpienia zdominowana była przez amerykańskie działania względem wojny w Ukrainie i rozwoju gospodarczego „Made in America”, to jedno zdanie zapada w pamięć: „Kiedy rozmawiałem z Xi Jinpingiem, powiedziałem mu, że nigdy nie ma dobrego momentu by grać przeciwko Amerykanom” – mówił prezydent.

Rosyjska wojna stała się ważnym, jeśli nie najważniejszym elementem, zaplanowanych już wcześniej rozmów w Rzymie między Jackiem Sullivanem – doradcą prezydenta USA ds. bezpieczeństwa oraz Yang Jiechi – radcą stanu ChRL, odpowiedzialnym za sprawy międzynarodowe. Było to ich trzecie spotkanie. Pierwsze odbiło się szerokim echem, bo strona chińska w czasie spotkania w Anchorage na Alasce dosłownie zrugała sekretarza Antony’ego Blinkena i Jacka Sullivana, napominając ich, że Ameryka powinna wpierw naprawić się sama i nie narzucać innym swojej wizji demokracji. Ponadto stwierdził, że tylko „nieliczne państwa” obstają przy liberalnym ładzie globalnym. Zapewniał, że Chiny podążają drogą „pokojowego rozwoju”. Na spotkaniu Antony Blinken dość spokojnie odpowiadał, że Waszyngton nie porzuci swoich wartości, a jeśli czasem się myli, to błędy są znane opinii publicznej i administracja prezydenta Bidena stara się je naprawiać. Ustalono wówczas tyle, że nic nie ustalono.

Drugie spotkanie obu dyplomatów odbyło się Szwajcarii. Miało ono przygotować wirtualny szczyt prezydenta Joe Bidena i przewodniczącego Xi Jinpinga. Sam szczyt odbył się w listopadzie 2021 r., a Xi Jinping deklarował na nim gotowość do wspólnego rozwiązania problemów międzynarodowych (choć nie wszystkich) i zapewniał o pokojowym stanowisku Chin. „W żyłach Chińczyków nie płynie krew agresorów i hegemonów” – mówił. Inaczej jednak się stało 18 marca.

Ale od początku. Agresja rosyjska zmieniła wszystko. Przed marcowym szczytem amerykańska administracja wywierała presję na Chiny, by ta zajęła bardziej zdecydowane stanowisko wobec Moskwy. Było wiadomo, że Pekin stanowiska nie zmieni, ale próbowano. Sekretarz Stanu Antony Blinken kwitował, że Chiny „w obliczu rosyjskiej agresji w Ukrainie stoją po złej stronie historii”. Dodatkowo zaznaczył, że Chiny muszą brać pod uwagę straty wizerunkowe w Azji, Europie i Afryce. Zastępczyni sekretarza stanu Wendy R. Sherman przyznała, że „ma nadzieję” iż Chiny bacznie obserwują sytuację.

W odpowiedzi strona chińska oskarżyła USA, powielając propagandę rosyjską, iż Amerykanie mają laboratoria z bronią biologiczną w Ukrainie. W środku tych retorycznych przepychanek doszło 18 marca do rozmowy prezydenta Bidena z Xi. Strona amerykańska zagroziła wówczas „poważnymi konsekwencjami” w razie udzielenia chińskiej pomocy dla wojującej w Ukrainie Rosji. Co jednak odpowiedział przewodniczący? Tu należy wskazać na dwie istotne kwestie: pierwsza dotycząca ingerencji w wewnętrzne sprawy Chin. Jak zauważył Xi Jinping, „niektórzy politycy amerykańscy ingerują w sprawy Tajwanu”. I druga, ważniejsza: „Dominujący trend pokoju i rozwoju stoi przed poważnymi wyzwaniami. Świat nie jest ani spokojny, ani stabilny”. W tym kontekście, chiński lider otworzył dyskusję o potencjalnej rewizji ogólnego paradygmatu ukutego przez Deng Xiaopinga – „pokój i rozwój”.

Taka dyskusja będzie konieczna, żeby przypieczętować i usprawiedliwić zmiany w polityce zagranicznej Chin. Dwie kwestie zostaną wówczas postawione na szali – pozycja lidera Xi Jinpinga a po drugiej stronie gospodarczy i technologiczny rozwój państwa. Z jednej strony umocnienie politycznego lidera przed Zjazdem KPCh może następować poprzez budowę „oblężonej twierdzy” za pomocą zmobilizowanego pokolenia „jednego dziecka”, podobnie jak to miało miejsce w czasach rewolucji kulturalnej. Ten proces może zostać przyśpieszony przez izolację Rosji, a jeśli Chiny zdecydują się na wsparcie Moskwy, poskutkować to może również izolacją Pekinu.

W takim wypadku władze mają w gotowości opinię publiczną, bo nieustanna krytyka Stanów Zjednoczonych w chińskich mediach robi swoje. Może się jednak okazać, że ta bańka informacyjna, nie przedstawiająca do końca realiów i złożoności świata, będzie prowadziła do błędnych kalkulacji w procesie decyzyjnym. A to z kolei doprowadzi do zwiększenia izolacji. Co więcej, okazało się, że „bankrutujący Zachód” stanął zjednoczony wobec wojny rosyjskiej, czego raczej się nie spodziewano.

Jak pisał ostatnio Hu Wei, doradca Rady Państwowej, bliskie stosunki z Putinem należy zakończyć jak najszybciej, bo Chiny stracą na wiarygodności. Dzięki takiemu posunięciu będą mogły jednocześnie zresetować stosunki z Zachodem. Jego artykuł szybko jednak wyparował z sieci. Podkreślmy, że taka opinia to nie jest głos elit, aczkolwiek może sugerować, że dyskusja w Pekinie dopiero się zaczyna. Trzeba jednak pamiętać, że od jakiegoś czasu główne kwestie ideologiczne leżą w rękach Wang Huninga, członka Stałego Komitetu Biura Politycznego, autora publikacji „Ameryka przeciw Ameryce” (1991), który promuje twardy ideologiczny kurs odróżnienia Chin od Zachodu. Dodajmy, że przez ostatnie lata wygenerowano wręcz obsesyjnie złowrogi obraz Stanów Zjednoczonych. Taka sytuacja sugeruje, że lada moment rozpocznie się dyskusja między zwolennikami otwarcia Chin a zwolennikami twardego antyzachodniego kursu.

Covidowa samoizolacja?

Przywykliśmy patrzeć na Chiny jako „udziałowca” globalizacji. Jednak druga kadencja przewodniczącego Xi Jinpinga sporo w tej kwestii zmieniła. W wyniku wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi postawiono na gospodarkę podwójnego obiegu, czyli faktyczne zwiększanie samowystarczalności gospodarczej tak, by uniezależnić się od zachodniej myśli technologicznej. Dało to również czas by przygotować odpowiedzi na kolejne scenariusze sankcyjne. Częściowo się to udaje, ale łatwiej pisać scenariusze na papierze, niż wprowadzać je w życie.

Otwarte pozostaje pytanie, jak głęboko sięgają plany przymusowej samoizolacji w sektorach gospodarczych. W tym kontekście zastanawiające jest to, iż odpowiadający za rozwój gospodarczy, kończący swoją dziesięcioletnią kadencję, premier Li Keqiang, na konferencji prasowej w czasie Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych zapewniał na początku marca 2022 roku, że polityka otwarcia jest tak stała jak „dwie chińskie rzeki Jangcy i Huang He”. Na koniec zaś dodał, iż nikt „nie chce i nie może zamykać otwartych drzwi”. Czy sugerował, że ktoś może „drzwi” zamknąć? Nie wiemy.

To „zamknięcie drzwi” zakończy rozdział „pokoju i rozwoju”, a także ograniczy współpracę Chin ze światem, w tym ze światem technologicznym, rozwiniętym i opartym o kreatywne tworzenie technologii. Choć i to będzie z pewnością przedmiotem dyskusji wewnętrznych. Może być trudno o uzyskanie konsensusu wewnętrznego, bo różne grupy interesów nie będą zainteresowane izolowaniem Chin na arenie międzynarodowej.

W Chinach w ostatnim kwartale 2021 r. wzrost gospodarczy wyniósł około 4 proc., podczas gdy na początku 2021 r. wyraźnie było widać pocovidowe, ponad 18-procentowe odbicie. Tak niski – jak na Chiny – wzrost jest pokłosiem centralizacji gospodarki, de facto wiążącym się z ograniczaniem prywatnych inicjatyw, polityką „zero tolerancji dla Covid” oraz wprowadzania gospodarki „podwójnego obiegu”. To po części zaprzeczenie poprzedniego modelu rozwojowego opartego na ekonomicznym otwarciu i aktywnej partycypacji w globalizacji. Ponadto planowany wzrost gospodarczy na ten rok wynosi ok. 5,5–6 proc., ale realnie patrząc, będzie dobrze, jeśli uda się osiągnąć 2,5–3 proc.

Atak Rosji na Ukrainę dodatkowo przyczyni się do pogłębienia globalnego kryzysu gospodarczego. Xi Jinping w rozmowie z prezydentem Indonezji, Joko Widodo, wyraził obawy o przyszłość globalnej gospodarki. Niewątpliwie lider chiński ma świadomość, że bez dostępu do światowych rynków nie będzie w stanie zaspokoić rosnących potrzeb chińskiej klasy średniej. Wiemy bowiem, że Chińczycy przywiązują wagę do dobrej jakości produktów spożywczych i już się do takich luksusów przyzwyczaili. Kryzys żywnościowy oraz brak zapewniania dobrych warunków materialnych będzie negatywnie wpływał na legitymację władzy w Chinach. A przecież partia kreuje się na gwaranta dobrobytu materialnego społeczeństwa. Nie tylko tych bogatych prowincji wybrzeża, ale również tych biedniejszych regionów zachodnich.

I tu pojawia się kolejny znak zapytania. Z perspektywy rozwoju regionalnego Chin i wyrównywania poziomu rozwoju gospodarczego Inicjatywa Pasa i Szlaku miała otworzyć gospodarki prowincji zachodnich, zacofanych względem choćby południowego Kantonu. Tylko że wojna w Ukrainie całkowicie przerywa połączenia kolejowe do Europy. Zamknięty jest również „szlak białoruski”. Nie można też powiedzieć, że władze chińskie nie podejmują kroków w kierunku obniżania podatków dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw czy specjalnych dofinansowań dla władz lokalnych. Jednak z uwagi na specyfikę relacji między władzami lokalnymi i centralnymi te pierwsze będą prowadzić do, nazwijmy to, przedstawiania danych o rozwoju odbiegających od rzeczywistości, a więc sztucznie zawyżonych. Ogólna sytuacja będzie więc stawiać pod znakiem zapytania politykę władz chińskich anonsowaną jako „wspólny dobrobyt” i może prowadzić do zwiększenia roszczeń lokalnych polityków, dla których stabilizacja na poziomie regionalnym oraz wzrost gospodarczy wciąż stanowią podstawowe kierunki działania.

Do tego dochodzi polityka „zero tolerancji dla Covid” będąca kolejnym przejawem chińskiej mentalności ze skłonnościami do samoizolacji. W ostatnim czasie w Shenzhen na południu Chin, miasto nowych technologii, siedziba koncernów Huawei i Tencent, został wprowadzony całkowity lockdown. Ostatnio zamknięto też Szanghaj, co wpływa na globalne łańcuchy dostaw. Równocześnie mieszkańcy rozpoczęli liczne protesty, a w Chinach jest takie powiedzenie: „To woda łódź unosi, to woda łódź wywraca”. Ta łódź to władza, a woda to społeczeństwo. Czy jego desperacja wpłynie na zmiany w centralnym kierownictwie? Trudno wyrokować.

Z punktu widzenia władz centralnych, których głównym celem jest utrzymanie unitarnego status Chińskiej Republiki Ludowej, polityka „zero tolerancji dla Covid” jest swego rodzaju polem doświadczalnym do analiz na temat zachowania gospodarki w momencie odcięcia od rynków zagranicznych. To, jak wiemy, następuje w efekcie globalnych sankcji Stanów Zjednoczonych i możliwej asertywnej polityki Unii Europejskiej, a także chińskiej reakcji na pandemię. Zarazem wprowadzenie całkowitego lockdownu w Shenzhen czy Szanghaju, centrum finansowego, może świadomie prowadzić do ukazania wad tej metody i korekty bieżącej polityki. Ale raczej nie o to chodzi.

Życie polityczne Chin zdominowane jest bowiem przez kampanie mobilizacji społecznej oraz wzajemną rywalizację. Podobnie jest z polityką „zero tolerancji dla Covid”. Ta rywalizacja jest widoczna goły okiem. Wydział propagandy prowincji Jilin już ogłosił, że wszystkie jednostki administracyjne w prowincji wygrały „wojnę z wirusem”. Tym samym oznajmiono władzom centralnym zwycięstwo w rywalizacji z innymi prowincjami i zgłoszono roszczenie do nagrody. Warto jednak pamiętać, że ten model przerabiano już choćby w czasach „Wielkiego Skoku Naprzód” (1958-1962), po którym Mao został odsunięty od władzy. Komuny rywalizowały wówczas o wyniki w produkcji stali, przesyłały „wymyślone” dane do centrali… Skończyło się to wielkim głodem i cofnięciem Chin w rozwoju gospodarczym o jakieś 20 lat.

Co dalej?

Mimo że Rosja, która będzie izolowana międzynarodowo, może służyć za stację paliw dla gospodarki chińskiej, to ta gospodarka bez zewnętrznych impulsów technologicznych będzie stopniowo traciła impet. Do tego inwazja Rosji na Ukrainę pokazuje Chinom, co oznacza spójna akcja Zachodu i do czego prowadzą sankcje gospodarcze. To wszystko dzieje się w dobie ograniczeń pandemicznych i prowadzającej do samoizolacji polityki anty-covidowej. Oczywiście Chiny to druga gospodarka na świecie i po prostu nie da się jej odłączyć od systemu międzynarodowego. Wygląda jednak na to że stoimy w obliczu redefinicji globalnego ładu.

W tym kontekście, chcąc utrzymać unitarny status Chin, potrzebna będzie zmiana form legitymizacji władzy opartej bardziej na czynnikach wolicjonalnych i rozwijaniu gospodarki częściowo zamkniętej. Forma się zmienia, ale mechanizmy pozostają te same. A te oparte są niezmiennie o kreowanie przestrzeni do rywalizacji horyzontalnej i pozwalają na utrzymanie dominującej pozycji Pekinu w chińskim systemie politycznym.

Autor jest kierownikiem Ośrodka Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego, profesorem uczelni w Katedrze Studiów Azjatyckich UŁ, autorem książki „China’s Provinces and the Belt and Road Initiative” (Routledge, 2021)

Kiedy w Chinach świętowano czwarty dzień nowego roku tygrysa, Rosja i Państwo Środka podpisały „ententę” z wizją stosunków międzynarodowych w „nowej erze”. „Nowa era” to jeden z oficjalnych sloganów przewodniczącego Xi Jinpinga. Ma ona nastać dla Chin właśnie dzięki jego przywództwu. Jak każdy historyczny lider Chińskiej Republiki Ludowej, Mao Zedong albo Deng Xiaoping, on też chce odcisnąć piętno i przejść do historii.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Zmiana unijnego paradygmatu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Opinie polityczno - społeczne
Cezary Szymanek: Spełnione nadzieje i rozwiane obawy po 20 latach w UE
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Witajcie w innym kraju
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Na 20 lat Polski w Unii
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO