Jacek Nizinkiewicz: Wolne media solą w oku Putina, Orbána i Kaczyńskiego

Cenzura w Rosji pozwala Putinowi trzymać nastroje społeczne pod kontrolą, a m.in. dzięki przejęciu mediów na Węgrzech Orbán utrzymuje się przy władzy. Czy Polska pod rządami PiS zmierza podobną drogą?

Publikacja: 30.03.2022 21:00

Spotkanie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego z premierem Węgier Viktorem Orbánem w czerwcu 2021 rok

Spotkanie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego z premierem Węgier Viktorem Orbánem w czerwcu 2021 roku

Foto: gov.pl

– Demokracja monopolu nie znosi. Jeśli jakaś władza ma wszystkie stanowiska w państwie i do tego ma prezydenta, poparcie potężnych mediów, które nie zauważają jej błędów, które w jednym oku widzą źdźbło, a w drugim belki nie widzą, to wtedy z naszą demokracją jest bardzo niedobrze – mówił w 2010 roku na wiecu w Łodzi Jarosław Kaczyński. Prezes PiS dodał, że każdy profesor prawa konstytucyjnego czy teoretyk państwa potwierdzi jego słowa.

Nie trzeba wybitnych uczonych, żeby przyznać rację Kaczyńskiemu. Wystarczy spojrzeć na Rosję.

W rosyjskich mediach dziennikarzom grożą kary za mówinie o wojnie. Zniknęły wolne media, w tym radio Echo Moskwy, które informowało o wojnie w Ukrainie, stacja telewizyjna Dożd została zablokowana, a „Nowaja Gazieta”, najpopularniejszy dziennik niezależny w Rosji, został zmuszony do zawieszenia działalności.

Czytaj więcej

Rosyjska gazeta krzyczy z okładki. "Rosja. Bombarduje. Ukrainę"

Rosja zablokowała dostęp do Facebooka, Twittera i YouTube'a. Zaczyna też blokować Instagram. Znaczna część społeczeństwa rosyjskiego wie tylko tyle, ile zobaczy, przeczyta i usłyszy w mediach państwowych. Putin wprowadzając zamordyzm i likwidując niezależne dziennikarstwo, zapewnia sobie spokój. Wiedza to władza. Ogłupiałe społeczeństwo słuchające jedynie przekazu władzy nie wystąpi przeciwko Putinowi i nie pozbawi go władzy. Nie wyjdzie masowo na ulicę.

Tak wygląda współczesny autorytaryzm w wersji hard.

Autorytaryzm w wersji soft widzimy na Węgrzech. Wybory parlamentarne, które odbędą się tam w niedzielę będą nierówne. System wyborczy tak zmieniono, żeby beneficjentem zmian była władza. Kandydat na premiera zjednoczonej opozycji został dopuszczony do mediów publicznych raz i miał 5 minut rano w publicznej telewizji na zaprezentowanie się. I to wszystko. Pozostały czas w mediach publicznych na Węgrzech zawłaszcza obóz władzy. Politycy Orbana sterują przekazem medialnym bezpośrednio lub za pomocą „ekspertów” i dziennikarzy związanych z władzą. Prymitywne? Tak, ale działa.

Czytaj więcej

Sondaże przed wyborami na Węgrzech: Partia Orbana przed opozycją

Orbán nie występuje w debatach publicznych ze swoimi konkurentami politycznymi. Ostatni raz zmierzył się publicznie na argumenty ze swoimi przeciwnikami 16 lat temu. Skąd my to znamy?

W Polsce w dużej mierze od przekazu TVP i kreowanych w mediach państwowych narracji zależy partyjne poparcie polityczne. W „Wiadomościach” i TVP Info Donald Tusk przedstawiany jest jako odpowiedzialny za wszystkie bolączki Polaków, mimo że od ponad 6 lat rządzi PiS. Jarosław Kaczyński nie udziela już wywiadów dziennikarzom, którzy są go w stanie przycisnąć i wyprowadzić ze strefy komfortu, tylko rozmawia z potakiewiczami na telefon z Polskiego Radia, „Gazety Polskiej” czy Polska Press. Z TVP nie dowiemy się, że Polski Ład okazał się fiaskiem, podobnie jak „misja pokojowa NATO” Jarosława Kaczyńskiego. Nie usłyszymy o nadużyciach władzy, nie zobaczymy po „Wiadomościach” rozmów jeden na jeden z liderami opozycji. Najnowszym przekazem mediów rządowych będzie obwinianie Tuska za katastrofę smoleńską i wypieranie się kontaktów PiS z proputinowskim Orbánem.

Gdyby nie nacisk społeczny, nie byłoby TVN i innych niezależnych mediów, które bronią się jak mogą przed przejęciem przez spółki Skarbu Państwa.

Sytuacji na Węgrzech nie można jeszcze porównać do tej w Rosji, a w Polsce do tej na Węgrzech. Ale przywódcy każdego z tych państw próbują zrobić tyle, ile mogą w ramach systemu, w którym funkcjonują, żeby dzięki podporządkowanym sobie mediom wygrać wybory lub utrzymać się przy władzy. Dzisiaj w Polsce postępuje orbanizacja mediów. Co będzie jutro?

– Demokracja monopolu nie znosi. Jeśli jakaś władza ma wszystkie stanowiska w państwie i do tego ma prezydenta, poparcie potężnych mediów, które nie zauważają jej błędów, które w jednym oku widzą źdźbło, a w drugim belki nie widzą, to wtedy z naszą demokracją jest bardzo niedobrze – mówił w 2010 roku na wiecu w Łodzi Jarosław Kaczyński. Prezes PiS dodał, że każdy profesor prawa konstytucyjnego czy teoretyk państwa potwierdzi jego słowa.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?