Reklama

Zuzanna Dąbrowska: Turyści wypychani do Łukaszenki

Polacy zdają egzamin, pomagając Ukraińcom, może więc przyszła już pora, by pomóc kilkuset osobom błąkającym się po bagnach wzdłuż granicy z Białorusią.

Publikacja: 23.03.2022 21:00

Granica polsko-białoruska

Granica polsko-białoruska

Foto: Adobe Stock

We wtorek „Rzeczpospolita” opisała sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Straż Graniczna odnotowuje w ostatnich dniach zwiększony napływ uchodźców z Białorusi, m.in w związku z decyzją o likwidacji obozu w Bruzgach, w którym dotychczas przebywali. Mimo wybuchu wojny, w której państwo Aleksandra Łukaszenki jest sojusznikiem Rosji, praktyka polskich pograniczników się nie zmienia: zatrzymani uchodźcy są wypychani z powrotem na Białoruś, wśród nich są kobiety i dzieci.

W „Rz” cytowaliśmy m.in. pismo komendanta Podlaskiego Oddziału SG gen. brygady Andrzeja Jakubaszka, w którym informował on zastępczynię RPO dr Hannę Machińską, że „obecnie na terytorium Republiki Białorusi nie toczą się żadne działania wojenne. Nie ma też żadnego oficjalnego stanowiska politycznego, z którego wynikałoby jednoznacznie, że kraj ten jest objęty takimi działaniami”. Pismo datowane było na 8 marca.

Czytaj więcej

Straż Graniczna uważa Białoruś za państwo bezpieczne

Już po zamknięciu gazety otrzymaliśmy odpowiedź od rzeczniczki SG por. Anny Michalskiej na pytania, czy stanowisko SG nie zmieniło się przez ostatnie dni, kiedy udział Białorusi w agresji na Ukrainę stał się bezsporny, a państwa zachodnie nałożyły na ten kraj sankcje. Pytaliśmy m.in.: „Czy SG nadal uważa, że Białoruś jest krajem bezpiecznym? Jakie „jednoznaczne polityczne stanowisko” musiałoby być przyjęte, by osoby przekraczające granicę nie były wypychane do tego państwa?”.

Sama SG informuje, że wśród uchodźców są osoby z Iraku, Syrii, Afganistanu, Egiptu, Sudanu, Jemenu, Turcji i Kuby. Czy naprawdę ktokolwiek uwierzy, że przyjechali oni na Białoruś w celach turystycznych, żeby zwiedzać kraj?

Reklama
Reklama

Odpowiedź rzeczniczki jest zdumiewająca: „Cudzoziemcy, którzy przyjechali na Białoruś, wykupili wizy turystyczne, co jest jednoznaczne, że jechali do kraju, gdzie czują się bezpiecznie, sami podjęli decyzje o wykupieniu wiz turystycznych – na Białoruś w celu jej zwiedzenia. Nie mamy informacji, aby na Białorusi były prowadzone działania wojenne” – odpowiada Anna Michalska.

Czytaj więcej

Białoruś zamyka ośrodek dla imigrantów przy granicy z Polską

Sama SG informuje, że wśród uchodźców są osoby z Iraku, Syrii, Afganistanu, Egiptu, Sudanu, Jemenu, Turcji i Kuby. Czy naprawdę ktokolwiek uwierzy, że przyjechali oni na Białoruś w celach turystycznych, żeby zwiedzać kraj? Czy naprawdę nie należy choć sprawdzić, przed jakim nieszczęściem uciekają?

Funkcjonariusze powtarzają, że uchodźcy nie zwracają się o ochronę międzynarodową, i dlatego wywozi się ich z powrotem na Białoruś. To twierdzenie jest jednak niemożliwe do sprawdzenia. Jak podkreślają wolontariusze, i co ja także obserwowałam podczas akcji na granicy, prośby o ochronę są często ignorowane, nawet jeżeli uchodźca składa je pisemnie. Jeśli SG zatrzymuje uchodźców, których nie znaleźli wcześniej wolontariusze, nie ma nawet mowy o wypełnieniu odpowiednich formularzy.

Według informacji z wciąż zamkniętej strefy przy granicy Łukaszenko rozmieścił wzdłuż całej jej linii po likwidacji obozu w Bruzgach kilkaset osób. Są w złym stanie zdrowia, niepełnosprawne lub z maleńkimi dziećmi. Ostatnio zatrzymano m.in. chłopca na wózku i kobietę z 40-dniowym niemowlęciem. To wszystko jednak zdaniem SG turyści, którym nie należy się humanitarne traktowanie, tylko przepchnięcie przez concertinę.

We wtorek „Rzeczpospolita” opisała sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Straż Graniczna odnotowuje w ostatnich dniach zwiększony napływ uchodźców z Białorusi, m.in w związku z decyzją o likwidacji obozu w Bruzgach, w którym dotychczas przebywali. Mimo wybuchu wojny, w której państwo Aleksandra Łukaszenki jest sojusznikiem Rosji, praktyka polskich pograniczników się nie zmienia: zatrzymani uchodźcy są wypychani z powrotem na Białoruś, wśród nich są kobiety i dzieci.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Polska potrzebuje tarczy wymierzonej w dezinformację. PAP ma na to pomysł
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Od reparacji mogą zależeć relacje między Polską i Niemcami
analizy
Marek Kozubal: Alert RCB o zagrożeniu uderzeniem z powietrza. To dopiero początek
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Dziedzictwo Jerzego Giedroycia
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Czy Rosja zaatakuje nas w nocy dronami?
Reklama
Reklama