Zapewne nastąpi zacieśnienie kolejnych reżimów gospodarczych i politycznych, zwłaszcza tych, które przynoszą korzyści najsilniejszym państwom. Pociągnie to za sobą ekspansję prawa unijnego, ale bez konieczności zmiany traktatów. Tego typu zmiany mają potencjalnie zapobiegać dezintegracji. Po pierwsze dlatego, że korzyści odczuwane w największych krajach mogą osłabić eurosceptyków, a tym samym zmniejszyć szanse secesji tych państw z UE. Jak wcześniej wspomniałem jest to najbardziej niebezpieczne dla losów integracji. Po drugie, opisywane zmiany prowadzą do pogłębienia współzależności między państwami członkowskimi, w tym silniej wiążą peryferie z centrum. Oznacza to, że dla państw słabszych opuszczenie Unii będzie zbyt kosztowne i ryzykowne.
Przykładem może być zacieśnienie reżimu klimatycznego i energetycznego w dobie kłopotów wspólnej waluty. Była to zmiana nie tyle związana z chęcią ochrony klimatu, ile z pragnieniem wsparcia gospodarki, przynajmniej w niektórych państwach UE. Jak pokazują badania jest to reżim przynoszący wiele korzyści zwłaszcza tym krajom, które dysponują technologiami odnawialnych źródeł energii lub atomowymi. Natomiast jest niekorzystny dla państw nie posiadających takich technologii, opierających energetykę na węglu i ponoszących większe koszty finansowania inwestycji. W ramach ambitnych celów przyjętych w kryzysie wspomniane państwa będą musiały liczyć się z podwyżką cen energii, pogorszeniem konkurencyjności przemysłu, zmniejszeniem potencjału do produkcji energii, a tym samym mogą być zmuszone do zwiększonych jej zakupów za granicą.
Warto dodać, że rysuje się podział między wygrywającymi i przegrywającymi na tych zmianach, tj. między Europą Zachodnią a Środkową. Jednocześnie reżim klimatyczny zwiększa zależność wschodniej części UE od zachodniej w wymiarze technologicznym i bezpieczeństwa energetycznego.
Podobnej reakcji należy oczekiwać obecnie. Referendum brytyjskie stanowi znakomity pretekst do wdrożenia wcześniej przygotowywanych zmian, które zacieśnią integrację. Ciekawa z tego względu jest lektura propozycji ministrów spraw zagranicznych Francji i Niemiec – Franka-Waltera Steinmeiera Jeana-Marca Ayraulta, wysłana do innych państw niemal następnego dnia po referendum. Zachęcają oni do pogłębienia integracji w wybranych obszarach. Mowa m.in. o polityce obronnej, w tym w zakresie koordynacji zakupów uzbrojenia w Europie i zwiększenia finansowania unijnego dla wprowadzania innowacji w przemyśle zbrojeniowym.
Jest to propozycja korzystna zwłaszcza dla największych producentów, którymi w ramach Unii (bez Wielkiej Brytanii) są Niemcy, Francja, Włochy i Hiszpania. Propozycja przewiduje też postęp integracji w polityce migracyjnej. Mowa jest m.in. o wzmocnieniu europejskiej służby granicznej i jednolitym reżimie azylowym prowadzonym przez agencję UE. Zapowiedziano dzielenie się ciężarami przyjmowania nie tylko uchodźców, ale również pozostałych imigrantów. Proponuje się wzmocnienie strefy euro, ale bez zasadniczego pogłębienia unii politycznej. Zapowiedziano możliwość wprowadzenia potencjału fiskalnego dla tej strefy, m.in. w wyniku opodatkowania korporacji transnarodowych. Niemniej jest to propozycja kontrowersyjna, zwłaszcza wśród polityków niemieckich.
W świetle omawianego dokumentu tendencja do podziału na „Europę dwóch prędkości” wydaje się być traktowana przede wszystkim jako narzędzie presji politycznej wobec państw spoza unii walutowej, aby jak najszybciej przyjęły euro. Duże zmiany czekają natomiast budżet wspólnoty. Należy oczekiwać zmniejszenia finansowania polityki spójności oraz przeniesienia środków na innowacje wojskowe, politykę migracyjną i wsparcie strefy euro.