Jeszcze kilkanaście lat temu opowiadana była anegdota dotycząca wyrażanego przez liberalnych publicystów i komentatorów zdziwienia porażką Unii Wolności: wszak nie znali oni nikogo, kto na UW by nie głosował! Powodem takich zaskoczeń jest zwykle obserwowanie bardzo wąskiego wycinka rzeczywistości społecznej i wyciąganie na tej podstawie rzekomo powszechnie obowiązujących wniosków.
Istnienie milczącej większości, jak to wyrażał Jean Baudrillard, a więc biernych mas społecznych zainteresowanych jedynie konsumowaniem, jest od lat solą w oku rozmaitych medialnych intelektualistów, dziennikarzy i telewizyjnych ekspertów od socjologii i politologii. Milcząca większość jest zwykle trudna do zbadania i sklasyfikowania. Bardzo trudno zbadać preferencje polityczne ludzi, których polityka wcale nie interesuje. Nie mówiąc już o przewidywaniu, w którą stronę pójdą, jeżeli zostaną w jakiś sposób zmobilizowani.