Deklaracja Angeli Merkel, którą powtórzyła dwukrotnie w czasie konferencji prasowej, jest wyjątkowa, bo do tej pory Berlin stale utrzymywał, że przestrzeganie reguł praworządności to kwestia między Polską i Unią a nie polsko-niemiecki problem dwustronny.
Gdy idzie o praworządność, o Izbę Dyscyplinarną, należy znaleźć rozwiązanie poprzez dialog. Na szczęście rozmowy w tej sprawie trwają, także w ramach Komisji Europejskiej. Będę się angażowała na rzecz znalezienia takiego rozwiązania poprzez dialog. Rozwiązanie drogą sądową jest możliwe, ale powinniśmy też stawiać na dialog - powiedziała szefowa niemieckie rządu w odpowiedzi na pytanie dziennikarza AR.
Pożegnalny przyjazd Merkel przypadł na kulminację sporu Polski z Unią. Kilka dni temu komisarz ds. wymiaru sprawiedliwości Didier Reynders wystąpił do Trybunału Sprawiedliwości UE o nałożenie kar dziennych za utrzymanie ID. Jednocześnie Brukseli od wielu tygodni wstrzymuje wypłatę dla Polski Funduszu Odbudowy, co jest wiązane m.in. ze spodziewanym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prymatu prawa krajowego nad europejskim. Wielu w Warszawie obawia się, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli, łącznie z ryzykiem Polexitu. Byłoby to zaprzepaszczenie największego dorobku 16 lat rządów kanclerz: zachowanie jedności Unii. Rysą w tej kwestii i tak był już Brexit.
W czasie konferencji prasowej premier Morawiecki ani razu nie odniósł się jednak do kwestii sporu o praworządność. Ale kilka razy dał sygnały woli przełamania napięcia z Niemcami. Do swojego gościa zwrócił się per “Angela” (w zamian usłyszał “drogi Mateuszu”). Przyznał też, że w niezwykle konfliktowej sprawie Nord Stream 2 gwarancje utrzymania po 2024 r. tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę mogą okazać się bardzo “pomocne”. Merkel stara się je uzyskać od Moskwy. Do tej pory Warszawa uważała, że wszystko poza wstrzymanie budowy gazociągu jest mało użyteczne.