Tusk w morzu wazeliny

"Gazeta Wyborcza" próbowała utopić premiera Donalda Tuska. Co więcej, perfidnie zdecydowała się tego dokonać w morzu wazeliny. Czy nie ma kary na takie bezeceństwa?

Aktualizacja: 01.02.2010 14:10 Publikacja: 31.01.2010 00:01

Bronisław Wildstein

Bronisław Wildstein

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

[b][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2010/01/30/tusk-w-morzu-wazeliny/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]

"Gdyby Donald Tusk zechciał kandydować zostałby prezydentem i wziąłby triumfalny rewanż na Lechu Kaczyńskim. Wybrał inaczej, co budzi szacunek." Tak redakcyjny komentarz zaczyna p.o. Michnika, Jarosław Kurski.

Niniejszym ogłasza on swoje prorocze dyspozycje. Mieć pewność kto wygra wybory na ponad pół roku przed ich terminem, przed rozpoczęciem się kampanii, to — w demokracji — deklarować swoje ponadludzkie kompetencje. W tym wypadku kompetencje "wyborcze".

"W tym sensie Tusk jest pierwszym od czasów Tadeusza Mazowieckiego politykiem myślącym w perspektywie dłuższej niż jedna kadencja. Politykiem, który narzuca odpowiedzialny styl myślenia o polityce i państwie. To styl będący odwrotnością miałkich politycznych kłótni i płaskich PR-owskich efektów. Styl niezrozumiały dla ludzi, dla których polityka to tylko okładanie się pięściami, dopóki przeciwnik nie padnie na deski. Jak niedorzeczne są teraz ich komentarze. Mówią: 'Tusk stchórzył', 'Tusk chciał przykryć komisję hazardową.' Żałosne." Proszę wybaczyć ten przydługi cytat, ale to nie tylko jego niewątpliwa uroda każe mi go przytaczać.

Ale naczelny to za mało. Witold Gadomski: "Donald Tusk nie po raz pierwszy pokazał, że potrafi być politykiem odważnym, który podejmuje decyzje, nie bacząc na jazgot bieżących komentarzy. Ten jazgot wczoraj rano był zupełnie nie do zniesienia."

Paweł Wroński: "Decyzja o niekandydowaniu Donalda Tuska (...) jest decyzją racjonalną, godną tym większej pochwały..."

Rafał Kalukin: "Tak po ludzku, to Donald Tusk zaimponował mi."

I to wszystko w jednym numerze.

Przy okazji wyjaśniam, że decyzja Tuska wydaje się właściwa. Należało ją jednak podjąć po wygranych wyborach parlamentarnych i przyjęciu stanowiska premiera. Można powiedzieć: lepiej późno niż wcale. Jednak roztrwonienie dwóch i pół roku na nieoficjalną kampanię prezydencką wymaga rozliczenia. Dokonać tego powinni dziennikarze. Dziennikarze — ale nie funkcjonariusze.

Bardzo znamienne, że chwalcy z "Wyborczej" tak wiele miejsca poświęcają dezawuowaniu tych, którzy zastanawiają się nad przyczynami zmiany decyzji Tuska. "Jazgot", "trywialne", "niedorzeczne komentarze" czyli "okładanie się pięściami". Oto próbki rzeczowych i głębokich analiz. Gdyby — za nimi — przyjąć dosłownie wyjaśnienie premiera, oznaczałoby to, że elementarną wiedzę o polityce posiadł on po ponad pół kadencji rządzenia. Na tak druzgocącą ocenę nie może odważyć się nikt, kto traktuje premiera poważnie. Nic dziwnego więc, że musi zastanowić się nad przyczynami jego decyzji.

Ale piątkowa wazelina to dopiero wstęp do weekendowego wywiadu z premierem. Właściwie nazwa ta w odniesieniu do wielostronicowego, czułego przekomarzania się z szefem rządu jest zupełnie nie na miejscu, ale z powodu braku właściwego terminu, pozostańmy przy niej.

Wywiad ten to nieustanny ciąg wzruszeń. "Wyborcza" wzrusza się Tuskiem, ten nie pozostaje dłużny. Na wstępie oświadcza, że zrozumiał, iż rzeczy pozytywne są lepsze niż negatywne. W zrozumieniu tego pomogła mu "Gazeta Wyborcza" i premier Mazowiecki. Zrozumiał to już rok temu, ale przez ten czas zastanawiał się, co zrobić ze swoją wiedzą.

"Wyborcza" nie daje się jednak prześcignąć w myśleniu pozytywnym i zadaje pytanie: "Czy realna jest recydywa PiS?"

Recydywa to powrót do przestępstwa. Tak więc p.o. Michnika pyta czy Donald Tusk obroni nas przed przestępczym przejęciem władzy przez opozycję. Premier nie bagatelizuje niebezpieczeństwa.

"W ich oczach widzę obsesję powrotu do władzy. Moja decyzja o pozostaniu premierem i szefem Platformy służy zminimalizowaniu tego ryzyka" — ogłasza. Od razu dostrzegamy przepaść między obsesją, a rozumnym wyborem premiera pozostania u władzy. W ramach myślenia pozytywnego, które odkrył właśnie, Tusk jeszcze wiele razy będzie akcentował konieczność rozprawy z PiS.

Trzeba jednak przyznać, że w konfrontacji z "Wyborczą" to premier zachowuje się bardziej umiarkowanie i nie zawsze reaguje na suflowane mu podpowiedzi. — A jak chcecie wygrać wybory skoro telewizja publiczna jest w rękach PiS i SLD? — naciska "Wyborcza", która nie potrafi znieść, aby ktokolwiek różnił się od niej. W tym jednak wypadku Tusk nie angażuje się nadmiernie. Nawet naciskany, aby wyraził swoje oburzenie "Wiadomościami", robi unik. Czy jednak można pływać w wazelinie?

Nie tęsknię za Michnikiem. Jego następca w próbach naśladowania go, mimo wszystko, wydaje się dużo bardziej groteskowy. Sam definiuje się najlepiej. Żałosne.

Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę