Hak na Kaczyńskich

Szum wokół sprawy haków na Sikorskiego miał przykryć przykre prawdy: o bankructwie polskiej polityki wschodniej i o interesach państwa Sobiesiaków z półpaństwem polskim – pisze filozof społeczny

Aktualizacja: 18.02.2010 00:03 Publikacja: 17.02.2010 23:58

Zdzisław Krasnodębski

Zdzisław Krasnodębski

Foto: Rzeczpospolita

Była kiedyś taka głupia zabawa dla dzieci. Przegrywał ten, kto się pierwszy odezwał. Teraz w tę grę grają dorośli, całkiem dorośli. Gdy po nieoczekiwanej decyzji Donalda Tuska na placu boju pozostali dwaj kandydaci na kandydata Platformy, na dnie duszy licznych zwolenników, a nawet miłośników, tej promodernizacyjnej partii pozostał lekki niepokój, czy nie pojawiają się o nich negatywne informacje, które sprawią, że skazany rzekomo na porażkę Lech Kaczyński powtórnie obejmie urząd prezydenta.

W Warszawie, mieście huczącym od plotek, rewelacji i pomówień, każdemu to i owo obiło się o uszy, zwłaszcza że obaj kandydaci mieli długą drogę do „głównego nurtu” i wiele musieli nad sobą pracować, by czuć się w nim jak ryby wodzie. Wystarczy przeczytać ostatni artykuł Igora Jankego o drodze politycznej Bronisława Komorowskiego („Rzeczpospolita”, 13 lutego 2010 r.), by się o tym przekonać. Wszyscy pamiętamy też awanturę, która towarzyszyła nominacji Radosława Sikorskiego na ministra spraw zagranicznych. Zapis superpoufnej rozmowy w najbardziej dźwiękoszczelnej kabinie RP ukazał się w „Dzienniku” i doprowadził ówczesnych redaktorów tej gazety niemal do spazmów, jakby już na zawsze miano im wyłączyć ciepłą wodę w kranie.

Chodzi zapewne o sprawy nadmiernie rozdmuchane, o niesłuszne posądzenia, a najpewniej o zwykłe nieporozumienia. Nikt – poza bardzo wąskim kręgiem osób wtajemniczonych – nie wie dokładnie o co. Ale strach, że jakieś niepochlebne informacje mogą się pojawić, pogłębiany sondażami, spędzał sen z powiek „antykaczystom”, nagle pozbawionym swego sprawdzonego w bojach faworyta.

Przecież w przeciwieństwie do obecnych pretendentów Donald Tusk przeszedł pozytywnie próbę kampanijnego ognia. Wiadomo już, że najmniejsza wzmianka o dziadku z Wehrmachtu obraża tysiące Pomorzan i Ślązaków, których dziadkowie zostali wcieleni pod przymusem do tej armii. Zwłaszcza że w dodatku niezbicie udowodniono, iż natychmiast uciekł on do armii Andersa, biorąc po drodze wielu jeńców, a może nawet sam powstrzymał niemiecką kontrofensywę w Ardenach. Zaczęto więc ostrzegać, że PiS na pewno wyciągnie haki i spekulować, o jakie też może chodzić, licząc na to, że ktoś się w końcu odezwie.

Dzieckiem, które nie potrafiło się powściągnąć, okazał się Jarosław Kaczyński. Nie chodzi o to, co konkretnie powiedział, bo rzeczywiście nie powiedział nic, czego byśmy od dawna nie słyszeli. Chodziło o to, żeby coś powiedział. Wiadomo, że nikt nie zacytuje fragmentu o tym, że PiS będzie postępował zgodnie z prawem.

Chodziło o dobrą sposobność do oburzenia, do salwy zaporowej. Od razu wszyscy zjednoczyli się w potępieniu. Znowu słyszymy, że wkrótce będą wyciągać z domów ludzi skutych w kajdanki, niewinnych jak dr G. i minister Kaczmarek. Niektórzy już pakują szczoteczki do zębów.

A jak by to zrobiono w Platformie, partii modernizacyjnej? Oddelegowano by do testowania reakcji opinii publicznej posłów Palikota czy Karpiniuka, aby potem wyrazić ubolewanie z powodu ich „niefortunnych wypowiedzi”. Teraz w ich zastępstwie spektakularnie uczynnił się mecenas Giertych. W najbliższym miesiącu może liczyć na wiele medialnych zaproszeń.

Sprawa haków przykryła przykre prawdy – o bankructwie polskiej polityki wschodniej i o interesach państwa Sobiesiaków z półpaństwem polskim. Bo też hak na Sikorskiego i innych był w gruncie rzeczy hakiem na haki, hakiem na Kaczyńskich. Niestety, skutecznym. Czekamy więc tylko, by ktoś z PiS mniej zręcznie niż „najbardziej barwny poseł PO” wyraził wątpliwość co do którejś z kandydatek na posadę pierwszej damy. Wtedy do kampanii w Polsce będą mogły się włączyć media zagraniczne.

[i]Autor jest profesorem Uniwersytetu w Bremie i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz współpracownikiem „Rzeczpospolitej”[/i]

Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?