[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/03/03/tomasz-pietryga-tylko-gejowska-propaganda/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]
Tytuły ogólnopolskich dzienników w środę wywoływały nieodparte wrażenie, że wyrok Trybunału w Strasburgu nie tylko po raz kolejny surowo napiętnował Polskę jako kraj dyskryminujący osoby homoseksualne, ale wręcz postawił na głowie porządek prawny nie tylko u nas, ale w całej Europie.
Warto jednak wrócić na ziemię i na spokojnie zadać pytanie: czy polskie prawo rzeczywiście dyskryminuje mniejszości seksualne? Odpowiedź może być tylko jedna: to niemożliwe, ponieważ zabrania tego konstytucja. Mówiąc o równości wszystkich obywateli wobec prawa, zabrania ona ustawodawcy traktowania kogoś lepiej lub gorzej.
[srodtytul]Modna linia[/srodtytul]
Wyrok Trybunału wydaje się wpisywać w ostatnio modną w Strasburgu linię orzeczniczą, w której ideologia może brać górę nad twardą weryfikacją porządku prawnego danego państwa. Tak było np. w sprawie krzyży we włoskich szkołach, wyrok odbił się szerokim echem w znacznej część Europy. Tego typu wyroki mają jednak to do siebie, że choć efektowne, ich siła oddziaływania na porządek prawny zdaje się niewielka.