Jak trwoga, to do Kościoła

Platformie zależy na tym, aby hierarchowie wspierali ją w pacyfikowaniu niezadowolenia społecznego, a więc nie szczędzili krytyki opozycji – zauważa publicysta „Rz"

Publikacja: 07.01.2013 18:06

Filip Memches

Filip Memches

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Nastawienie Platformy Obywatelskiej do Kościoła katolickiego wciąż wydaje się kwestią nierozstrzygniętą. Nie brakuje głosów, z których wynika, że jest ono przychylne. PO bywa postrzegana jako ugrupowanie konserwatywne – nieskore do tego, żeby przeprowadzać w Polsce rewolucję obyczajową, oraz szanujące autorytet Kościoła w życiu publicznym. I może to oznaczać zarówno pochwałę, jak i zarzut. Wszystko zależy od tego, czy opinia pochodzi z prawa czy lewa.

Sławomir Sowiński w tekście „Sojusznik na trudne czasy" („Rz", 4 stycznia 2013 r.) Platformy nie chwali, ale za to optymistycznie zakłada, że w obliczu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego jej rząd będzie chciał z Kościołem się „ułożyć". Na czym by to „ułożenie" miało polegać? „Chodzi o pomysł zawieszenia, otwieranych często na pokaz, frontów ideologicznych (emerytury duchownych, in vitro, status religii w szkole), zbliżenia z przynajmniej częścią duchowieństwa, wreszcie szukania pomocy duchownych w łagodzeniu możliwych napięć, jakie wywołać może słabnąca gospodarka".

I tak autor tekstu, chcąc nie chcąc, dostarcza argumentów tym, którzy uważają, że ekipa Donalda Tuska traktuje Kościół instrumentalnie. Bo kiedy potrzebuje ona wsparcia hierarchów kościelnych, to robi dokładnie to, do czego zachęca ją Sowiński. Ale kiedy koniunktura się zmienia i trzeba zadowolić „Gazetę Wyborczą" czy środowiska feministyczne, wówczas premier buńczucznie się odgraża, że jego rząd nie będzie klękał przed księdzem.

Od ponad pięciu lat trwa bój o duszę Platformy. Partia Tuska, kiedy dochodziła do władzy, musiała się zdecydować na woltę: odeszła od haseł antyestablishmentowych z roku 2005 i zasiliła obóz III RP. Ale nie oznaczało to bynajmniej przesunięcia się w lewo pod względem światopoglądowym. PO postanowiła być ugrupowaniem godzącym ogień z wodą. Tym samym jest w niej miejsce i dla konserwatystów, i dla progresywistów.

Fakt ten odciska się na stosunkach Platformy z hierarchami. Nie może być inaczej, jeśli weźmiemy pod uwagę biografię urzędującego premiera. W latach 90. Donald Tusk jako jeden z przywódców Kongresu Liberalno-Demokratycznego sceptycznie odnosił się do aktywności Kościoła w życiu publicznym. W roku 1993 opowiadał się przeciw ustawie antyaborcyjnej. Ale osiem lat później, kiedy powstała PO, w wielu kwestiach już rewidował swoje stanowisko. Wydawało się, że zaakceptował realne znaczenie Kościoła. W dokumentach programowych Platformy znalazły się odwołania do wartości chrześcijańskich.

Populistyczne przytakiwanie

PO wykracza poza podział światopoglądowy, który się zarysował u progu III RP. W ramach tego podziału poszczególne ugrupowania określały jednoznacznie swoje stanowisko dotyczące obecności religii w przestrzeni publicznej. Tymczasem Platforma zachowuje się niejednoznacznie. Owszem, możemy dostrzec jakieś jej przychylne ruchy wobec Kościoła. Ale nie mają one podłoża światopoglądowego. Stanowią raczej efekt diagnozy socjologicznej.

Jeśli o PO mawia się, że jest pierwszą w III RP partią, która w imię trwania u władzy zrezygnowała z poważnych, a więc także – biorąc pod uwagę wahania nastrojów społecznych – ryzykownych reform ekonomicznych, to może to świadczyć o unikaniu wyzwań w odniesieniu nie tylko do gospodarki. Przed Platformą każda partia, która miała swój rząd, aspirowała w mniejszym lub większym stopniu do roli wychowawcy społeczeństwa. Takie ugrupowania jak SLD czy Unia Demokratyczna, przekształcona później w Unię Wolności, chciały przerabiać ciemnych Polaków w światłych Europejczyków, wolnych od demonów nacjonalizmu i fundamentalizmu. Z kolei formacje prawicowe – chociażby te, które tworzyły AWS – troszczyły się o to, żeby Polacy pozostawali wiernymi uczniami Kościoła i opierali się napływającym z Europy Zachodniej zgubnym tendencjom laicko-liberalnym.

Tymczasem PO Polaków nie wychowuje. Bo nie dostrzega w tym swojego interesu. To typowa partia populistyczna, która społeczeństwu przytakuje. A że społeczeństwo jest zróżnicowane, więc musi być ileś rodzajów przytakiwań. Są zatem przytakiwania ludziom serio traktującym nauczanie Kościoła i przytakiwania zwolennikom radykalnej laicyzacji przestrzeni publicznej. Tyle że większość Polaków ma chyba do Kościoła nastawienie obojętne. Przytakiwanie im musi być więc dominujące.

Razem przeciw opozycji

Aby pojąć fenomen polityki Platformy wobec Kościoła, warto przypomnieć zachowanie Stefana Niesiołowskiego, ówczesnego wicemarszałka Sejmu, a więc prominentnego przedstawiciela tego ugrupowania, sprzed półtora roku. Zaatakował on wtedy arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego i biskupa Wiesława Meringa, którzy odmawiali udziału w nagonce na Radio Maryja. To znamienne, że atak ten przypuścił polityk kojarzony z konserwatywnym skrzydłem PO.

Platforma nie stawia sobie bowiem – tak jak Ruch Palikota czy SLD – celów ideologicznych, nie wojuje o „neutralne światopoglądowo" państwo. Jej zależy na tym, aby hierarchowie wspierali ją w pacyfikowaniu niezadowolenia społecznego, a więc nie szczędzili krytyki opozycji.

Ale Kościół nie jest od tego, żeby robić rządowi dobrze. Szczególnie takiemu, który chce ingerować w kazania duchownych w ramach walki z „mową nienawiści". Rząd Tuska zachowuje się więc tak, jakby chciał Kościół wykorzystać, a nie – wbrew temu, co pisze Sławomir Sowiński – pozyskać go jako sojusznika.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?