Dwugłos - Janusz Wojciechowski: Pisz pan skargę na Berdyczów

Czy w imię spokoju w kilku sprawach podszytych polityką warto odbierać społeczeństwu wpływ na ściganie setek tysięcy przestępstw? – pyta europoseł

Aktualizacja: 07.01.2008 00:15 Publikacja: 07.01.2008 00:14

Red

Uniezależnienie prokuratury od ministra sprawiedliwości to koncepcja nie tak wspaniała, jak ją malują. Już nie będzie można rozliczać polityków z ich odpowiedzialności za ściganie przestępstw.

Dla polityków to może i dobrze, mniej odpowiedzialności i mniejsze ryzyko prześladowań ze strony politycznej konkurencji. Dla zwykłych ludzi niezależność prokuratury nie zapowiada niczego dobrego.

Zarzut upolitycznienia prokuratury nie wziął się ze spraw o gwałty, podpalenia czy rozboje. Nie wynikł z setek tysięcy spraw obchodzących zwykłych ludzi. Ten zarzut powstał na tle kilku czy może kilkunastu spraw dotyczących polityków. Afera gruntowa, seksafera, tragiczna śmierć minister Blidy, sprawa posłanki Sawickiej – to na podstawie takich przypadków zbudowana została teza o konieczności odpolitycznienia prokuratury. To politycy doszli do wniosku, że dla nich samych jest niebezpieczna taka sytuacja, gdy na czele prokuratury stoi polityk z przeciwnej opcji, zwłaszcza tak zadziorny jak, dajmy na to, Zbigniew Ziobro.

W zwykłych sprawach kryminalnych nie ma znaczenia, czy zwierzchnikiem prowadzącego postępowanie prokuratora jest minister sprawiedliwości czy niezależny prokurator generalny powołany przez prezydenta na siedem lat kadencji. Niezależność prokuratury może być nawet dla obywatela w pewnych sytuacjach niewygodna.

Dziś bowiem każdy człowiek niezadowolony z pracy prokuratorów może się poskarżyć do wybranego w swoim okręgu posła. Że na przykład za słabo ściga się złodziei samochodowych albo że w sprawach o gwałty wnioskowane są zbyt niskie kary.

Może się domagać, żeby poseł przeniósł jego postulat do ministra, a minister do podległych sobie prokuratorów. Po zmianie ustawy poseł odprawi takiego obywatela z kwitkiem. – Prokuratura jest niezależna, ja nie mam w jej sprawach nic do powiedzenia – odpowie poseł swojemu wyborcy. To do kogo mam się zwrócić – spyta obywatel. – Do nikogo – odpowie poseł. – Prokuratura jest niezależna! Pisz pan skargę na Berdyczów!

Ktoś powie, że to dobrze, bo prokuratura powinna być wolna od jakichkolwiek nacisków, zarówno politycznych, jak i społecznych. Być może, ale czy ta wszechstronna niezależność zapewni wysoką jakość jej pracy? Czy śledztwa od momentu powołania prokuratora generalnego na siedem lat poszybują na najwyższy poziom prawniczego kunsztu? Obawiam się, że niekoniecznie.

Ktoś mi teraz przypomni, że niezależna od rządu jest Najwyższa Izba Kontroli i wychodzi jej to na zdrowie. Odpowiem – tak, ale jest różnica, bo NIK zajmuje się instytucjami, a prokuratura ludźmi. NIK nie decyduje o losach ludzi, a prokuratura decyduje.

Usłyszę inny argument, że jest przecież kontrola sądu. Owszem, ale dotyczy tylko niektórych działań prokuratury, z obszaru postępowania karnego. Powiem wprost – obawiam się, czy niezależność prokuratury nie będzie się tu i ówdzie przeradzała w nieodpowiedzialność.

Czy w imię spokoju w kilku sprawach podszytych polityką warto odbierać społeczeństwu wpływ na ściganie setek tysięcy przestępstw? Czy politycy zawsze muszą być ważniejsi od zwykłych ludzi?

To swoisty paradoks polskiej demokracji. Najpierw wybieramy polityków, wierząc w składane przez nich obietnice, również te dotyczące walki z przestępczością, a potem staramy się, żeby zależało od nich jak najmniej. To po co ich wybieramy?

Autor, były szef NIK i wicemarszałek Sejmu, jest posłem do Parlamentu Europejskiego wybranym z listy PSL, obecnie w PSL „Piast” – partii sojuszniczej PiS

Uniezależnienie prokuratury od ministra sprawiedliwości to koncepcja nie tak wspaniała, jak ją malują. Już nie będzie można rozliczać polityków z ich odpowiedzialności za ściganie przestępstw.

Dla polityków to może i dobrze, mniej odpowiedzialności i mniejsze ryzyko prześladowań ze strony politycznej konkurencji. Dla zwykłych ludzi niezależność prokuratury nie zapowiada niczego dobrego.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?