Minister zdrowia Ewa Kopacz uważa, że sygnowane przez nią i jej partię Platformę Obywatelską wspólnie z PSL ustawy zdrowotne (odrzucone przez Sejm) były najlepszymi rozwiązaniami dotychczasowych problemów funkcjonowania ochrony zdrowia. Dotyczy to w szczególności zahamowania zadłużenia szpitali, uszczelnienia systemu finansowania świadczeń zdrowotnych, poprawy dostępności do świadczeń i ich jakości.
Tezy te są, niestety, fałszywe. Weryfikuje je praktyka. Łatwo to zauważyć choćby na podstawie ogłaszanego od kilku lat w „Rzeczpospolitej” rankingu szpitali. W czołówce najlepszych, znajdują się samodzielne publiczne ZOZ, a nie spółki prawa handlowego. Mało tego, element zarządzania stanowi zaledwie ok. 30 procent ogółu uzyskanych punktów tego rankingu.
[srodtytul]Sprzeczne cele?[/srodtytul]
Nasuwa się pytanie, co zarząd spółki ZOZ może zrobić, jeżeli kontrakty z NFZ, mimo kodeksowej odpowiedzialności zarządu w trybie art. 299 k.s.h., będą niekorzystne dla szpitala? Choćby tylko z powodu braku odpowiedniej ilości środków w NFZ, jak i z innych dostępnych źródeł finansowania. Uwzględnienie takiej sytuacji, na tle choćby wyników rankingu szpitali, wywołuje wiele pytań.
Czy dotychczasowa formuła organizacyjno-prawna samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej faktycznie ogranicza rozwój szpitali? Czy odrzucone przez Sejm zmiany systemowe polegające na przekształceniach spółek ZOZ w spółki prawa handlowego ZOZ to najlepsze rozwiązanie służące poprawie wykorzystania pieniędzy publicznych na ochronę zdrowia? Czy obligatoryjne przekształcenia wszystkich szpitali i innych placówek, dotąd funkcjonujących jako spółki ZOZ, mogłyby poprawić dostęp pacjentów do leczenia i jakość opieki zdrowotnej?