[b]Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/semka/2009/06/04/ostatnia-taka-niedziela/" "target=_blank]blog.rp.pl/semka[/link][/b]
Tysiące ludzi, którzy współtworzyli zwycięstwo wyborcze „Solidarności" sprzed 20 lat, świętowały wczoraj przy szampanie. Wspominano nocne dyżury w półlegalnych drukarenkach, syrenki oklejone afiszami wypisanymi „solidarycą". Przypominano sobie, jak pachniały bzami ciepłe noce czerwca 1989 roku spędzone na plakatowaniu murów, jak cieszył radosny bałagan sztabów wyborczych i jak piękne były dziewczyny z naręczami ulotek.
[srodtytul]Zapomniane kontrowersje [/srodtytul]
Jedno jest już pewne – dzień 4 czerwca jako symbol zmian 1989 roku wygrał z rocznicą rozpoczęcia Okrągłego Stołu i nic nie wskazuje, by konkurencją dlań mogła się stać wrześniowa rocznica powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego. To zła wiadomość dla postkomunistów, którzy woleliby świętować rocznicę Okrągłego Stołu jako – rzekomo – wspólne zwycięstwo. A wezwania Waldemara Kuczyńskiego, aby przy okazji 4 czerwca nie zapominać o generale Jaruzelskim, brzmiały nawet na łamach "Gazety Wyborczej" jak odosobnione dziwactwo. Generałowi 4 czerwca powinien kojarzyć się tylko z kubłem zimnej wody wylanej na pezetpeerowskie głowy. Wtedy, 20 lat temu, na krótko powróciła atmosfera solidarnościowego karnawału z lat 1980 – 1981. Atmosfera antykomunistycznej wspólnoty. Atmosfera bratania się wszystkich ze wszystkimi, jaką pamiętano z czasów pierwszej "Solidarności".
Ale czy istotnie wszystkich? Na archiwalnych zdjęciach sprzed 20 lat najwdzięczniej wypadają ci, którzy wówczas wykorzystali swoją szansę. Ale kto dziś pamięta, że w maju '89, gdy wiece wyborcze "Solidarności" były już legalne, komunistyczna SB wciąż rozganiała przy pomocy tajniaków spotkania KPN? Kto pamięta, że bezpieka nadal skrupulatnie inwigilowała zwolenników Kornela Morawieckiego z Solidarności Walczącej?