Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/wroblewski/2009/06/08/malpa-na-prezesa/" "target=_blank]blog.rp.pl/wroblewski[/link]
Wiele lat temu do Houston zawitał włoski cyrk. W przerwie między słoniami a tygrysami na scenę wyjechał mały fiat 126. Za kierownicą siedziała małpa. Jeździła wokół ringu i machała czerwoną kokardą. Tłum wstał z miejsc. „Boże, jak oni to robią? Może sznurkiem uwiązali kierownicę” – mówię teksańskim znajomym. „Atrakcją nie jest małpa, idioto. Kierownicą każdy głupi może kręcić, ale skąd oni wzięli taki mały samochodzik?” – usłyszałem odpowiedź. Zjawisko społeczne
Przypomniała mi się ta historia, kiedy teraz – ćwierć wieku później – czytam dyskusje w amerykańskiej prasie, jak prezydent Barack Obama poradzi sobie z fabryką samochodów. W ramach procesu upadłościowego 72,5 proc. dawnego koncernu General Motors znajdzie się w rękach prezydenta Stanów Zjednoczonych. No, może nie bezpośrednio...
To prawdziwy szok dla Ameryki. Co tam bezrobocie – pójdą do innej pracy, pal licho chevrolety – i tak nikt już tym nie jeździ, Detroit – nie takie miasta padały, a ludzkość jakoś przetrwała. Ale co rząd może robić z fabryką? – pyta na pierwszej stronie „Wall Street Journal”. Jakby tego było mało, to dodatkowo 17,5 proc. GM przejmą związki zawodowe. A one mają już jasny plan. Szef United Auto Wx`orkers Ron Gettelfinger w dzień po decyzji powiedział: „Jeżeli coś się sprzedaje w Ameryce, to w Ameryce musi być robione. A skoro jest to własnością państwową, to państwo musi tym jeździć”. I tak to nowy współwłaściciel znalazł już odpowiedź na rozterki, czy fabryka powinna korzystać z taniej siły roboczej za granicą i jak zapewnić jej zbyt. To jednak nie rozwiało wątpliwości najpoważniejszych amerykańskich komentatorów ekonomicznych co do roli rządu. „Forbes” na swojej stronie internetowej przeprowadził minidochodzenie, odpytując członków administracji Obamy, co wiedzą o produkcji samochodów. Wypadło tragicznie. „Fabryka to dla nich zjawisko społeczne” – czytamy w komentarzu.
Kilku doradców prezydenta w rozmowie z dwutygodnikiem „Fortune” zaoferowało swoje przemyślenia na temat produkcji. Samochody terenowe i wszystkie V-8 uznali za nieekonomiczne i aspołeczne. Siedzenia skórzane i superopcje za nieekologiczne marnotrawstwo.