Są momenty w historii, gdy trzeba mieć odwagę i upomnieć się o poszanowanie zasad. Zasad, na które zgodziliśmy się wszyscy, przyjmując konstytucję. Artykuł 2 Konstytucji RP stwierdza, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym”. W artykule 7 sformułowano zasadę, iż „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”. Czyli urzędnikowi wolno tylko tyle, na ile pozwala mu prawo. Obywatel, także pracodawca, może wszystko to, czego mu prawo nie zabrania. Zaś artykuł 20 gwarantuje: „Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej”.
Dlaczego przytaczam te zapisy? Bo mam nieodparte wrażenie, że wciąż zbyt wielu urzędników opłacanych z naszych podatków zapomina, po co obejmowali urząd. Czytając kolejne wypowiedzi prezes UOKiK pani Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel, nie mogę ukryć swojego zdumienia wywołanego zachowaniem przedstawiciela władzy wobec planowanych zamierzeń przedsiębiorcy. Rzecz dotyczy potencjalnej transakcji przejęcia przez PGE 82,9 proc. akcji spółki Energa SA. Od wielu tygodni trwa zadziwiająca kampania medialna mająca przekonać opinię publiczną, że sama myśl o połączeniu tych firm jest pozbawiona szans. Bo pani prezes nie wyda zgody.
[wyimek]Brak powściągliwości, jaka powinna cechować szefa UOKiK, może być kosztowny dla nas, obywateli i podatników [/wyimek]
Chciałbym w tym miejscu spytać, czy aby nie za wcześnie na tak jednoznaczne publiczne wypowiedzi urzędnika w sprawie, w której nie ma jeszcze wniosku zainteresowanego, a urząd nie uruchomił postępowania? Bo decyzja administracyjna może być wydana i ogłoszona wyłącznie po przeprowadzeniu całego postępowania administracyjnego. Tyle mówi prawo, na które tak chętnie powołuje się pani prezes. Pamiętając o proporcjach, działanie pani prezes przypomina sędziego, który podejmuje decyzję o wyroku śmierci dla oskarżonego, bo nie podoba mu się jego zdjęcie w aktach, których nie przeczytał.
Przypomnę także i to, że zgodnie z przepisami w procesie podejmowania decyzji prezes UOKiK musi uwzględniać nie tylko ochronę konsumentów i konkurencji, ale także interes publiczny. Tak twarde „nie”, zanim strona przedstawiła swoje argumenty, to przesada, nawet jak na polskie standardy. Zwłaszcza wobec zawartego w dokumencie UOKiK „Misja i wizja” przyrzeczenia, że jednym z celów urzędu jest „staranny, obiektywny, przejrzysty i zrozumiały dla stron sposób prezentowania ustaleń będących wynikiem postępowania”.