Michał Syska: Neoliberalizm według PO

Rząd proponuje neoliberalną wizję państwa, w której promuje się niskopłatne zatrudnienie kosztem aktywnej polityki społecznej prowadzonej przez władze publiczne – pisze publicysta

Publikacja: 04.05.2011 20:24

Michał Syska

Michał Syska

Foto: Rzeczpospolita

Red

Po krytyce, na jaką ze strony neoliberalnych ekonomistów naraził się rząd Donalda Tuska w związku z korektą systemu emerytalnego, coraz częściej można się natknąć na opinie rozmaitych komentatorów, które sugerują, że Platforma Obywatelska w swych poglądach na gospodarkę i społeczeństwo przesunęła się mocno na lewo.

Z artykułu Jarosława Makowskiego („Państwo, które się ciągle reformuje") można wysnuć wniosek, że Polską rządzi dziś nowoczesna formacja socjaldemokratyczna, doskonale rozumiejąca rolę państwa, które „nie boi się brać na siebie zobowiązań, których pojedynczy ludzie nie są dziś w stanie sami dźwigać".

Według szefa Instytutu Obywatelskiego rząd PO – PSL chce budować państwo dające ludziom poczucie bezpieczeństwa w niepewnych czasach. W tym nowym porządku nie tylko obywatele mają być elastyczni, ale przede wszystkim władza publiczna musi skutecznie reagować na zmiany i służyć społeczeństwu.

Państwo bez zobowiązań

Wizja Jarosława Makowskiego rozjeżdża się jednak z otaczającą nas rzeczywistością. Platforma Obywatelska właśnie przeforsowała w parlamencie radykalne urynkowienie służby zdrowia. Projekt komercjalizacji szpitali, który nie ma precedensu w krajach Unii Europejskiej, zmierza do pozbycia się przez państwo kolejnego obszaru troski o dobro społeczne, jakim jest zdrowie wszystkich obywateli.

Wprowadzenie mechanizmów rynkowych do szkolnictwa wyższego to element reformy autorstwa minister Barbary Kudryckiej. W tej chwili trwają konsultacje projektu ustawy oświatowej, na mocy którego otwiera się drogę do przekazywania szkół podmiotom niepublicznym („lokalnym i obywatelskim inicjatywom"). Związek Nauczycielstwa Polskiego alarmuje, że zawarta w propozycjach rządowych wizja polityki edukacyjnej polega na tzw. prywatyzacji odpowiedzialności, czyli przenoszeniu odpowiedzialności za edukację na rodziców oraz na organizacje działające w sferze pożytku publicznego.

Pozbywanie się przez państwo zadań społecznych, zwłaszcza w obszarze usług publicznych, jest koncepcją silnie obecną także w dokumentach strategicznych rządu PO, które – używając terminologii Makowskiego – mają być planem „kolonizacji" przyszłości. „Tam, gdzie to możliwe, powinna nastąpić prywatyzacja usług bądź zlecanie ich podmiotom zewnętrznym na zasadach rozliczania przez cele (np. służba zdrowia, zlecanie zadań pośrednictwa pracy i doradztwa zawodowego prywatnym agencjom itd.)" – postulują członkowie zespołu doradców strategicznych prezesa Rady Ministrów w raporcie „Polska 2030".

Na śmieciowej pensji

Jarosław Makowski pisze, że „przekonuje się nas, iż to my, obywatele, mamy być w ponowoczesnym świecie elastyczni. Mamy sobie radzić sami w każdej sytuacji. Mamy się dostosowywać: kształcić, podnosić kwalifikacje, zmieniać prace jak rękawiczki... tak by dopasować się do nieprzewidywalnych warunków. Jednak nowy sposób myślenia o państwie zakłada odwrócenie tych ról".

Tymczasem doradcy premiera Tuska w „Polsce 2030" postulują: „Niezbędne są jeszcze mobilność pracowników i ich adaptacyjność. Te dwa czynniki wiążą się z elastycznością form zatrudnienia, inną organizacją czasu pracy, gotowością do uczenia się przez całe życie i w każdych okolicznościach".

Autorzy rządowej strategii postulują dalszą deregulację prawa pracy, osłabienie pozycji pracowników i promocję elastycznych form zatrudnienia, choć już dziś Polska zajmuje pierwsze miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby zawieranych umów na czas określony.

Szef Instytutu Obywatelskiego słusznie zauważa, że państwo „musi czujnie przyglądać się zmianom, by móc adekwatnie i szybko na nie reagować". Jednym z problemów generowanych przez współczesny kapitalizm jest rosnąca rzesza tzw. ubogich pracujących (working poor), czyli osób zatrudnionych na tzw. śmieciowych umowach za pensje, które nie gwarantują zaspokojenia podstawowych potrzeb. Opublikowany kilka tygodni temu raport na temat biedy i wykluczenia „Social Watch 2010" pokazuje, że zjawisko to w coraz większym stopniu dotyczy także naszego kraju.

Zespół doradców premiera w ogóle nie dostrzega tego problemu. W strategii „Polska 2030" postuluje się model workfare state, a więc neoliberalną wizję państwa, w której promuje się niskopłatne zatrudnienie kosztem aktywnej polityki społecznej prowadzonej przez władze publiczne. Współpracownicy premiera Tuska idą nawet dalej i proponują przejście do modelu workfare society, czyli całkowitą abdykację państwa i przeniesienie na społeczeństwo całej sfery związanej z opieką, edukacją i pomocą socjalną.

Deficyt zaufania i brak wspólnoty

Rządowi stratedzy opowiadają się za selektywną polityką społeczną, czyli przyznawaniem pomocy i udostępnianiem poszczególnych usług w oparciu o progi dochodowe. Efektem takiego systemu jest zazwyczaj pozbawienie świadczeń grup, które wsparcia potrzebują. Bez pomocy pozostają wszyscy ci niezamożni, którzy nie spełniają arbitralnie ustalonych kryteriów (np. zarabiają kilkadziesiąt złotych ponad próg określony przez urzędników), ale nie stać ich na pokrycie kosztów danej usługi z własnej kieszeni.

Selektywny system wymaga też rozbudowanej i kosztownej biurokracji do ustalania kryteriów przyznawania pomocy i ich weryfikacji. Tymczasem uniwersalne świadczenia społeczne nie stygmatyzują ludzi oraz budują wspólnotę. To, że wszyscy – niezależne od statusu majątkowego – mogą korzystać z gwarantowanych przez państwo usług publicznych, powoduje zasypywanie podziałów społecznych oraz troskę o dobro wspólne. Nie powstają getta subsydiowanej przez rząd biedy obok otoczonych murem enklaw bogactwa z prywatnymi szkołami, szpitalami i firmami ochroniarskimi.

Bo Mendel Rothstein z Uniwersytetu w Goeteborgu wskazuje w swych publikacjach, że nieprzypadkowo najwyższy poziom kapitału społecznego, a więc wzajemnego zaufania i zdolności do międzyludzkiej współpracy, notuje się w krajach skandynawskich, w których stosowany jest system uniwersalnych świadczeń. Z kolei Zygmunt Bauman zauważa, że kurczenie się opiekuńczych funkcji państwa i zwrot ku selektywizmowi powoduje wyjałowienie polityki i zanik zainteresowania nią ludzi. A przecież trudno sobie wyobrazić istnienie nowoczesnego państwa bez aktywnych obywateli.

Państwo – policjant

Polityka obecnego rządu oraz postulaty jego eksperckiego zaplecza nakierowane są raczej na osłabianie funkcji społecznych państwa i przerzucanie jego dotychczasowych zobowiązań na barki obywateli.

Wspomniany Bauman zwraca uwagę, że państwa opiekuńcze zastępowane są „państwami stanu zagrożenia". Skoro nie mogą lub nie chcą zapewnić swym obywatelom bezpieczeństwa socjalnego, skupiają się na bezpieczeństwie osobistym. W poszukiwaniu nowej legitymizacji dla swej władzy politycy podsycają wyimaginowane zagrożenia i kreują się na silnych przywódców. Polska nie jest tu wyjątkiem. Rząd Donalda Tuska redukuje funkcje opiekuńcze państwa, sam premier zaś  w tym czasie ochoczo wypowiada kolejne „wojny": pedofilom, dopalaczom, hazardowi, kibicom piłkarskim.

Kłótnia w rodzinie

Krytyka ze strony Leszka Balcerowicza nie czyni jeszcze z jej adresatów wolnych od neoliberalnych dogmatów modernizatorów, którzy rozumieją, że w niepewnych czasach państwo może i powinno odgrywać istotną rolę w budowie obywatelskiej wspólnoty i inkluzywnego społeczeństwa. To jest ciągle spór w rodzinie, w której fundamentaliści chłoszczą realistów za brak pryncypialności. Tymczasem współczesne wyzwania cywilizacyjne wymagają ambitniejszych debat i odważnych strategii rozwojowych, które nie byłyby zakładnikami dominujących od 20 lat schematów myślenia o państwie, gospodarce i społeczeństwie.

Autor jest publicystą związanym z „Krytyką Polityczną" oraz dyrektorem Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle'a we Wrocławiu

Po krytyce, na jaką ze strony neoliberalnych ekonomistów naraził się rząd Donalda Tuska w związku z korektą systemu emerytalnego, coraz częściej można się natknąć na opinie rozmaitych komentatorów, które sugerują, że Platforma Obywatelska w swych poglądach na gospodarkę i społeczeństwo przesunęła się mocno na lewo.

Z artykułu Jarosława Makowskiego („Państwo, które się ciągle reformuje") można wysnuć wniosek, że Polską rządzi dziś nowoczesna formacja socjaldemokratyczna, doskonale rozumiejąca rolę państwa, które „nie boi się brać na siebie zobowiązań, których pojedynczy ludzie nie są dziś w stanie sami dźwigać".

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?