Po krytyce, na jaką ze strony neoliberalnych ekonomistów naraził się rząd Donalda Tuska w związku z korektą systemu emerytalnego, coraz częściej można się natknąć na opinie rozmaitych komentatorów, które sugerują, że Platforma Obywatelska w swych poglądach na gospodarkę i społeczeństwo przesunęła się mocno na lewo.
Z artykułu Jarosława Makowskiego („Państwo, które się ciągle reformuje") można wysnuć wniosek, że Polską rządzi dziś nowoczesna formacja socjaldemokratyczna, doskonale rozumiejąca rolę państwa, które „nie boi się brać na siebie zobowiązań, których pojedynczy ludzie nie są dziś w stanie sami dźwigać".
Według szefa Instytutu Obywatelskiego rząd PO – PSL chce budować państwo dające ludziom poczucie bezpieczeństwa w niepewnych czasach. W tym nowym porządku nie tylko obywatele mają być elastyczni, ale przede wszystkim władza publiczna musi skutecznie reagować na zmiany i służyć społeczeństwu.
Państwo bez zobowiązań
Wizja Jarosława Makowskiego rozjeżdża się jednak z otaczającą nas rzeczywistością. Platforma Obywatelska właśnie przeforsowała w parlamencie radykalne urynkowienie służby zdrowia. Projekt komercjalizacji szpitali, który nie ma precedensu w krajach Unii Europejskiej, zmierza do pozbycia się przez państwo kolejnego obszaru troski o dobro społeczne, jakim jest zdrowie wszystkich obywateli.
Wprowadzenie mechanizmów rynkowych do szkolnictwa wyższego to element reformy autorstwa minister Barbary Kudryckiej. W tej chwili trwają konsultacje projektu ustawy oświatowej, na mocy którego otwiera się drogę do przekazywania szkół podmiotom niepublicznym („lokalnym i obywatelskim inicjatywom"). Związek Nauczycielstwa Polskiego alarmuje, że zawarta w propozycjach rządowych wizja polityki edukacyjnej polega na tzw. prywatyzacji odpowiedzialności, czyli przenoszeniu odpowiedzialności za edukację na rodziców oraz na organizacje działające w sferze pożytku publicznego.