Od ponad 20 lat erystycznym chwytem, który ma uniemożliwiać analizę jakichkolwiek niewygodnych dla establishmentu III RP zjawisk, jest stygmat „teorii spiskowej". Likwidowany jest w ten sposób każdy pogląd niezgodny z oficjalną wykładnią historii czy polityki III RP. W tym ujęciu teorią spiskową zaczyna być łączenie faktów i wyciąganie z nich wniosków. Temu intelektualnemu skandalowi poddają się niemal wszyscy, usiłując co najwyżej odwrócić obuch teorii spiskowej, aby przyładować nim w swojego przeciwnika.
Cele najwyższe
Ludzie spiskowali zawsze. Odkąd sięga zbiorowa pamięć, zawierali tajne porozumienia. Ich cele bywały i są najróżniejsze: od nielegalnego wyeliminowania kandydata w konkursie szkolnym po zdobycie władzy nad światem.
Tak afera Rywina, jak afera hazardowa (której nie było) to spiski uknute w celu zmiany prawa w imię interesu określonych grup. Zostały ujawnione, a więc nie mogły się udać. Ale spisek, który doprowadził do śmierci Krzysztofa Olewnika i w który zamieszanych być musiało wiele wpływowych osób z policji i prokuratury, nie został ujawniony, choć znamy wystarczająco dużo faktów, aby postawić jego mocną hipotezę.