Zachwalają oni Internet 4G i prowadzą pojedynek na smartfony. – To ja wysyłam na ciebie rodzinę ze wsi – mówi w pewnej chwili pierwszy. – To ja uzi! – odpowiada drugi. Jakby ktoś nie wiedział, uzi to znany pistolet maszynowy, broń ceniona za niezawodność i śmiercionośność.
Żart jak widać jest pyszny, prawie tak dobry jak skandowanie w zeszłym roku przez tłum wyrostków „Jeszcze jeden!” podczas rozrywania kaczuszek na Krakowskim Przedmieściu pod smoleńskim krzyżem. A kto wie, może i tak dobry jak „zimny Lech” – aż sam nie wiem, pysznym poczuciem humoru tak w Polsce ostatnio obrodziło.
Jak rozumiem właściciele sieci Plej (z angielska Play) są bardzo szczęśliwi, że wybijaniem rodziny ze wsi przy pomocy karabinka uzi udało im się (przez wyjątkowo śmieszną krotochwile, przyznajmy) nawiązać kontakt z targetem, czyli młodymi, aspirującymi z miasteczek i miast, których łączy nienawiść do wiochy, moherów i kaczuszek. Na wypadek gdyby sprzedaż nie skoczyła tak wysoko, jak się spodziewają, mam od razu podpowiedź – może w następnym spocie jeden Wojewódzki mógłby powiedzieć na przykład „to ja w ciebie łódzkim pracownikiem biura PiS”, a drugi Wojewódzki zripostować „a ja go ciach, nożem po gardle”. To otworzyłoby też drogę do serii spotów, w których mógłby wystąpić inny mistrz humoru, Radosław Sikorski oferujący na przykład ściągnięcie na smartfona jakiejś fajnej gry w dorzynanie.
Smartfony smart fonami, a prawdziwe życie idzie swoją drogą. Bezrobocie wśród młodych rośnie najszybciej, a oni sami coraz bardziej martwią się nie tylko śmieciowymi umowami, na które są zatrudniani (jeśli już mają szczęście znaleźć prace), ale i szklanym sufitem, o który rozbijają się ich aspiracje. Przyznaje to nawet dobrotliwy rząd Donalda Tuska i jego najbardziej dobrotliwy minister Michał Boni w smutnym raporcie „Młodzi 2011”. Zawodowe mafie, zwane korporacjami zawodowymi, mocno trzymają w garści ścieżki kariery, dopuszczając do nich tylko swoich i sprawdzonych - najchętniej własne dzieci. Najlepszym pomysłem na życie znów wydaje się szybki wyjazd do innego kraju, gdzie – na wsi, czy nie na wsi – pieniądze nie śmierdzą i można je jakoś zarobić.
Lepiej nie będzie. Rezerwa demograficzna – przepuszczona. Fundusze emerytalne – rozwalone. Minie euforia związana z Euro 2012, minie i czas pompowania nad Wisłę innych euro – tych prawdziwych, od Unii Europejskiej. Zostaną puste stadiony, niedokończone drogi, pordzewiałe tory i wielkie pretensje do Brukseli, żeby dała kasę –no bo skoro dał Grecji, to może i nam da na pensje i zasiłki.