Ta grupa mogła "policzyć się" już w jednym z pierwszych głosowań – nad kandydaturą Wandy Nowickiej na wicemarszałka Sejmu. To był test pokazujący oblicze światopoglądowe nowego Sejmu. Wynik tego testu wskazuje, że w tej kadencji nie będzie obyczajowej rewolucji, jednak trudno też liczyć na konstruktywne działania na rzecz idei konserwatywnych.
Nowicka, radykalna feministka od lat walcząca o swobodę aborcji, w pierwszym głosowaniu przepadła. Nie tylko nie uzyskała wymaganej większości głosów, lecz w dodatku znalazła bardzo dużo przeciwników. Spośród około 450 posłów, którzy byli wtedy w Sejmie, za Nowicką głosowały tylko 192 osoby (znacznie mniej niż za innymi kandydatami na wicemarszałków: Cezary Grabarczyk z PO otrzymał 445 głosów, Eugeniusz Grzeszczak z PSL 454, Marek Kuchciński z PiS 439).
Niechętnych kandydatce Ruchu Palikota – a więc nie tylko głosujących przeciw, ale też wstrzymujących się od głosu – było więcej niż połowa składu Sejmu, bo 250 posłanek i posłów. Nie było zaskoczeniem, że w koalicji tej znalazł się PiS i klub ziobrystów, ale o jej przewadze zadecydowało uczestnictwo trzech czwartych klubu PSL oraz 85 posłów PO. W Platformie protest przeciw Nowickiej połączył osoby bardzo różne, od nazywanego "sumieniem Platformy" Jarosława Gowina, przez byłego zetchaenowca Stefana Niesiołowskiego, konserwatystów Ireneusza Rasia, Elżbiety Radziszewskiej i Lidii Staroń, aż po nie zdradzającą się dotąd z tego typu poglądami minister Barbarę Kudrycką.
Z rozmów z politykami PO wynika, że były przynajmniej trzy powody, które spowodowały, że Nowicka przepadła w pierwszym głosowaniu: jej radykalna proaborcyjność, szyderstwa z Jana Pawła II oraz odmowa odcięcia się od wypowiedzi syna, który usprawiedliwiał zamordowanie przez Stalina polskich oficerów w Katyniu.
Czy oznacza to, że w Sejmie większość mają dziś radykalni fundamentaliści? Oczywiście tak nie jest i dobitnie pokazało to drugie głosowanie nad kandydaturą Wandy Nowickiej. Przed tym głosowaniem Donald Tusk osobiście poprosił posłów PO, aby poparli posłankę Palikota, argumentując, iż głosy tej partii będą Platformie potrzebne przy forsowaniu reform, na które nie godzi się PSL. Po tej przemowie premiera nikt z jego partii nie głosował przeciw Nowickiej, ale 31 posłów PO nie wzięło udziału w głosowaniu, niemal 20 posłów PSL oddało zaś nieważne głosy.
Koalicja moralnego sprzeciwu
Co wynika z tego nieco nudnawego zestawienia liczb? Kilka bardzo ciekawych i ważnych wniosków. Otóż zdeklarowanych konserwatystów, dla których głosowanie za Wandą Nowicką byłoby nie do pogodzenia z własnym sumieniem, jest dziś w Sejmie około 200 posłów. To oczywiście nie jest większość, ale spora grupa, pięciokrotnie większa od Klubu Ruchu Palikota. Konserwatyści mają wystarczającą liczbę głosów do zablokowania zmian w konstytucji (ta mniejszość blokująca wymaga 154 głosów). Nie ma więc dziś w Sejmie warunków np. do zmiany konstytucyjnej definicji rodziny czy innych fundamentalnych zapisów.