Igor Janke o Funduszu Kościelnym

Załatwianie trudnych spraw, takich jak losy Funduszu Kościelnego, wymaga wielkiej delikatności, a nie pośpiesznych deklaracji wygłaszanych bez znajomości problemu – pisze publicysta "Rzeczpospolitej"

Publikacja: 16.02.2012 18:42

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Przed rządem Donalda Tuska kolejna rafa. I to nie byle jaka. Od jakiegoś czasu premier, chwalony przez wszystkich za fantastyczne umiejętności komunikacyjne, przestaje sobie radzić i jakby na własne życzenie wpada w kolejne kłopoty. Części z nich mógłby spokojnie uniknąć. Teraz ma na głowie potencjalny konflikt z hierarchią kościelną w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego, za pomocą którego dziś finansowane są ubezpieczenia społeczne i zdrowotne księży.

Specjalny status

Przypomnijmy – fundusz powstał w 1950 roku, by zrekompensować majątek zabrany Kościołowi katolickiemu, a właściwie wszystkim Kościołom przez komunistów. Praktycznie zaczął działać po 1989 roku i od tego czasu pieniądze z tego źródła – dziś de facto z budżetu – zasilają ubezpieczenia duchownych.

Co prawda szef rządu zapowiedział już w sejmowym exposé, że zajmie się tą sprawą, ale teraz ustami jednego ze swoich urzędników ogłosił, iż Fundusz zostanie zlikwidowany i nie zastąpi go żadna inna umowa z Kościołem. Tymczasem zgodnie z konkordatem tę sprawę powinna omówić tzw. komisja konkordatowa. Rząd zapowiada jednak, że komisja nie będzie tą kwestią się zajmować. Wygląda więc na to, że rząd chce zlikwidować fundusz, nie proponując niczego w zamian. Tego obawiają się księża.

Można oczywiście powiedzieć, że nie ma powodu, aby państwo dziś utrzymywało ubezpieczenia jednej grupy zawodowej. Państwo jest świeckie, a Kościoły są instytucjami niezależnymi.

Nie żyjemy jednak w świecie abstrakcyjnym. Kościół katolicki odgrywał w Polsce zawsze bardzo ważną rolę. Ma ogromne zasługi dla przetrwania polskości, dla naszej niepodległości, dla wspierania opozycji. Czy to się komuś dziś podoba czy nie, czy komuś odpowiada dzisiejsza postawa kleru czy nie, to nie jest po prostu jedna z wielu instytucji w Polsce.

Tak, Kościół katolicki ma nad Wisłą specjalny status – także dlatego, że przeważająca większość Polaków deklaruje związki z tym Kościołem. Specjalny status, który nie daje wielkich przywilejów. Nie oznacza, że dziś niewierzący powinni utrzymywać kapłanów katolickich czy budynki kościelne – jeśli nie są to obiekty zabytkowe.

Postawa antypaństwowa

Sprawę ubezpieczeń księży warto więc rozwiązać, ale w cywilizowany sposób, nie wywołując niepotrzebnych napięć. Specjalny status powinien oznaczać szczególny szacunek, otwartość, zrozumienie także dla obaw, przewrażliwienia zrozumiałego dla ludzi Kościoła, który wielokrotnie był przedmiotem ataków.

Załatwianie takich trudnych spraw, dotyczących bytu księży, wymaga wielkiej delikatności, a nie pośpiesznych deklaracji wygłaszanych bez znajomości problemu. Trudno jest jednym ruchem zmieniać zasady, które obowiązywały od 20 lat. Duchowni nie są taką samą grupą zawodową jak lekarze czy marynarze lub pracownicy budowlani.

Ponadto ostatnią rzeczą, jakiej dziś w Polsce potrzebujemy, jest wywołanie wojny religijnej i wzmaganie napięcia między wierzącymi a niewierzącymi. Oczywiście niektórzy politycy byliby szczęśliwi z tego powodu. Janusz Palikot mógłby na takiej wojnie fantastycznie budować dalej swój polityczny kapitał. Ale może nie tylko on ma takie plany?

Może niefrasobliwe wypowiedzi niektórych urzędników wynikają z tego, że Donald Tusk postanowił zneutralizować antyklerykalnego Palikota i pograć trochę na antykościelnej strunie, by przyciągnąć do siebie jego zwolenników? Być może czeka nas seria niechętnych wobec Kościoła wypowiedzi części polityków Platformy, a potem na scenę wkroczy oburzony premier, tradycyjnie już walnie pięścią w stół, huknie i wyda z siebie inny komunikat dla katolików? Być może taka gra jest potrzebna słabnącemu rządowi, być może wzmożenie napięcia jest potrzebne, by wzmocnić własny obóz?

To jednak gra bardzo ryzykowna. Po pierwsze, to postawa antypaństwowa. Wywołuje napięcia, które nie przyniosą żadnego pozytywnego skutku. Po drugie, może na koniec zaszkodzić Platformie, bo znaczna część jej zwolenników to ludzie wierzący.

Najpierw decyzja, potem konsultacje

Jak wobec tego należy załatwiać tę sprawę? Jak uniknąć podejrzeń dotyczących prawdziwych intencji władzy? Gdyby rząd chciał porządnie, w całkowicie pokojowy sposób uregulować sprawy finansów Kościoła i zabezpieczenia zdrowotno[pauza]emerytalnego duchownych, jego urzędnicy powinni wygłaszać mniej publicznych deklaracji, a więcej rozmawiać z bezpośrednio zainteresowanymi.

Tymczasem premier zdążył ogłosić, że nie będzie klękać przed księżmi, że chce zlikwidować Fundusz Kościelny, że nie będzie podpisywać żadnej nowej umowy. Ale, gdy odezwały się głosy krytyki, rzecznik rządu Paweł Gras zapowiedział, że w tej sprawie odbędą się normalne konsultacje. Czyli tak jak z ACTA – najpierw decyzja, potem konsultacje w sprawie podjętej decyzji. Zaiste, ciekawa metoda uprawiania polityki.

Czy coś złego by się stało, gdyby premier i jego urzędnicy najpierw omówili sprawę szczegółowo z władzami kościelnymi, nie ogłaszając publicznie, że zrobią to czy tamto? Chyba że może znowu nie chodzi wcale o to, by sprawę porządnie załatwić, tylko by o niej mówić. By zająć czymś uwagę coraz mniej zadowolonych wyborców.

Przed rządem Donalda Tuska kolejna rafa. I to nie byle jaka. Od jakiegoś czasu premier, chwalony przez wszystkich za fantastyczne umiejętności komunikacyjne, przestaje sobie radzić i jakby na własne życzenie wpada w kolejne kłopoty. Części z nich mógłby spokojnie uniknąć. Teraz ma na głowie potencjalny konflikt z hierarchią kościelną w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego, za pomocą którego dziś finansowane są ubezpieczenia społeczne i zdrowotne księży.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Wybór Friedricha Merza może przynieść Europie nadzieję
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem