Kolejne zwycięstwo Anodiny

Trudno pozbyć się obaw, że film dokumentalny o katastrofie smoleńskiej będzie poważnie wypaczony zauważa publicysta

Publikacja: 28.03.2012 19:29

Łukasz Warzecha

Łukasz Warzecha

Foto: Fotorzepa, Marek Obremski Marek Obremski

Dwunastego stycznia 2011 roku przed tłumem dziennikarzy z całego świata rozegrał się perfekcyjnie przygotowany spektakl. Doskonale uczesana i ubrana Tatiana Anodina, z przyklejonym na twarzy lekkim uśmiechem, relacjonowała rosyjską wersję katastrofy smoleńskiej. W świat poszedł komunikat: tak naprawdę winny katastrofy jest prezydent Kaczyński, który wywierał na pilotów presję psychologiczną samą swoją obecnością na pokładzie, oraz pijany generał Błasik, który stał nad pilotami w kokpicie, a może nawet sam pilotował samolot, kierując go wprost w ziemię.

Gdy Anodina wygłaszała swoje tezy, a media na świecie publikowały tytuły w rodzaju "Pijany polski generał rozbił samolot z prezydentem", premier Donald Tusk bawił w Dolomitach na nartach i jak wyjaśniał tuż przed publikacją raportu Paweł Graś nie widział powodu, aby przerywać wypoczynek. Uczynił to pod naciskiem opinii publicznej, aby pojawić się w Warszawie i wygłosić wyjątkowo mdłe i nic niewnoszące oświadczenie, mimo że raport był dla niego ewidentnym upokorzeniem. Nie uwzględniał w najmniejszym stopniu 148 stron polskich uwag, zgłoszonych do rosyjskich ustaleń.

Nie było żadnej strategii informacyjnej. Wydawało się jasne, że rząd konsekwentnie realizuje strategię przyjętą po katastrofie: ustępować Rosjanom, zakładać z góry ich uczciwość, uczynić wszystko, żeby nie okazali niezadowolenia.

Ci, którzy w styczniu 2011 r. przewidywali, że konferencja MAK będzie mieć olbrzymie konsekwencje dla obrazu katastrofy pod Smoleńskiem, jaki utrwali się w oczach światowej opinii, mieli rację. Tak właśnie się stało, a pokłosiem jest planowany przez firmę Cineflix film dokumentalny o katastrofie tupolewa z prezydentem na pokładzie.

Cineflix to producent serii dokumentalnej pokazywanej w Polsce głównie na kanale National Geographic pod nazwą "Katastrofa w przestworzach". Z informacji na temat filmów, jakie zawierać będzie 12. sezon dokumentu, wynika, że jeden z odcinków przedstawi katastrofę smoleńską. Nosić będzie tytuł "Following Orders", czyli "Wykonując rozkazy", a jako przyczyna katastrofy wymieniony jest błąd pilota. Przedprodukcja zaczęła się w lutym.

Nie znamy scenariusza filmu. Jak dotąd próby skontaktowania się z producentami były nieskuteczne. Trudno jednak pozbyć się obaw, że obraz zdarzeń będzie wypaczony. Z tytułu filmu oraz informacji o przyczynie katastrofy, jaką zakładają autorzy, można wnioskować z wielkim prawdopodobieństwem, że są przywiązani do jednej wersji rosyjskiej.

Dziś wiemy, że ten raport był skrajnie niewiarygodny. Z najistotniejszych kłamstw w nim zawartych wystarczy wymienić trzy. Po pierwsze, informację o tym, że Andrzej Błasik był w kokpicie w momencie katastrofy. Po drugie, przypisanie źle odczytanych słów z rejestratora lotu niewłaściwym osobom. Po trzecie, całkowite pominięcie wypowiedzianego przez mjr. Protasiuka rozkazu "odchodzimy".

Do tego dodajmy pominięcie i uznanie za nieistotne sytuacji na wieży kontroli lotów, a dostajemy obraz rosyjskiego kłamstwa. Jego rozmiarów nie możemy zapewne jeszcze w pełni ocenić, skoro przekopanie ziemi na metr w głąb w miejscu katastrofy okazało się blagą, wrak nie został rzetelnie zbadany i pozwolono mu zgnić pod Smoleńskiem, a przeprowadzone przez Rosjan sekcje zwłok okazują się sfałszowane. Pytanie brzmi: czy twórcy filmu mieli świadomość tego wszystkiego, ale celowo i z premedytacją zdecydowali się zaakceptować rosyjską wersję, czy też sposób ujęcia przez nich tematu wynika z niewiedzy?

Nikt rozsądny nie domaga się, żeby film produkowany dla wielkiej stacji był podporządkowany innej, także niepewnej, wersji zdarzeń. Nikt nie chce, żeby była w nim mowa o bombie hiperbarycznej czy sztucznej mgle. Ale podążanie za jedną, pełną kłamstw wersją w momencie, gdy wciąż trwa śledztwo, a ustalenia polskich państwowych organów komisji Millera i prokuratury są w sprzeczności z ustaleniami Rosjan, wydaje się co najmniej dziwne.

Załóżmy jednak, że producent filmu nie miał pojęcia o sytuacji. W takim razie należałoby mu tę sytuację w całym jej skomplikowaniu pokazać. Mamy prawo oczekiwać działania od polskich władz. Minister Sikorski wielokrotnie podkreślał, jak ważne jest dla niego dobre imię Polski, i chwalił się kampanią przeciwko wyrażeniu "polskie obozy koncentracyjne". W tym wypadku chodzi o obronę oficjalnej polskiej wersji i ustaleń, jakie poczyniono. Zaniedbania sprzed ponad roku można by teraz w jakimś stopniu naprawić. W przeciwnym wypadku Tatiana Anodina odniesie kolejne zwycięstwo, być może nawet większe niż pierwsze. Jej konferencją interesowali się ci, którzy generalnie są zainteresowani biegiem spraw na świecie. Za sprawą "Katastrofy w przestworzach" wypaczona rosyjska wersja może dotrzeć do każdego.

Czy można liczyć, że szef MSZ podejmie interwencję? Trzeba mieć nadzieję, ale nadzieja to nikła. Radosław Sikorski wykazuje się odwagą i dynamizmem, gdy trzeba skarcić dyrektora hotelu za brak polskiego kanału w ofercie. W innych sprawach nie jest już tak ofensywny.

Autor jest publicystą dziennika Fakt

Dwunastego stycznia 2011 roku przed tłumem dziennikarzy z całego świata rozegrał się perfekcyjnie przygotowany spektakl. Doskonale uczesana i ubrana Tatiana Anodina, z przyklejonym na twarzy lekkim uśmiechem, relacjonowała rosyjską wersję katastrofy smoleńskiej. W świat poszedł komunikat: tak naprawdę winny katastrofy jest prezydent Kaczyński, który wywierał na pilotów presję psychologiczną samą swoją obecnością na pokładzie, oraz pijany generał Błasik, który stał nad pilotami w kokpicie, a może nawet sam pilotował samolot, kierując go wprost w ziemię.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Religię w szkolę zastąpmy nowym przedmiotem – roboczo go nazwijmy „transcendentalnym”
Opinie polityczno - społeczne
Skrzywdzeni w Kościele: Potrzeba transparentności i realnych zmian prawnych
Opinie polityczno - społeczne
Edukacja zdrowotna, to nadzieja na lepszą ochronę dzieci i młodzieży. List otwarty
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Prawdziwy test dla Polski zacznie się dopiero po zakończeniu wojny w Ukrainie
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska