Polskie uczelnie są i będą kiepskie, dopóki polskie prawo będzie wymagać, by uczelnie były prywatnym folwarkiem profesury, ustawy i rozporządzenia będą drobiazgowo determinować sposób uczenia, a konstytucja będzie wymagała darmowych studiów na państwowych uczelniach.
100 stron ustawy
W USA uczelnię wyższą może założyć każdy i ma prawo zorganizować ją tak, jak mu się podoba. Może zatrudnić, kogo chce, i wykładać, co chce. W USA profesorem może zostać każdy, kogo na stanowisko profesora zatrudni uczelnia. Nie ma tam ani ministerstwa uniwersytetów, ani ustawy o szkołach wyższych, ani nawet ustawy o stopniach naukowych. Jest za to w USA największa na świecie liczba najlepszych na świecie uniwersytetów.
Natomiast w Polsce licząca ponad 100 stron ustawa - Prawo o szkolnictwie wyższym wraz z około 50 aktami wykonawczymi regulują, kto może uzyskać zgodę władz na otworzenie uczelni i w najdrobniejszych szczegółach opisują, jak zorganizować uczelnię. U nas prawo definiuje nawet, na jakich kierunkach można uczyć na uczelniach!
Jedyny drugi kraj w Europie z ustaloną na mocy prawa listą dozwolonych kierunków nauczania to Rosja. W trosce o jakość nauki przyznawanie tytułu profesora reguluje w Polsce ustawa o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki wraz z mniej więcej 70 aktami wykonawczymi.
Jednak to w USA jest najwięcej najlepszych uniwersytetów na świecie. A uczelnie polskie wedle wszystkich obiektywnych kryteriów są jednymi z gorszych.