Dyskusja nad sprawą ludzkiego życia nie jest dyskusją nową. Cieszy więc fakt, że redaktor Brygida Grysiak, osobowość telewizji informacyjnej TVN 24, uwrażliwia Polaków i opinię publiczną na wielkość życia. Nie robi tego z abstrakcyjnego punktu widzenia, lecz jako młoda matka, która wybrała życie i wie, że aborcja nie jest powodem do dumy.
Jej książka „Wybrałam życie" rozbudziła na nowo pozytywne postawy, gdyż zdaje sobie sprawę z tego, iż zło mnoży się tam, gdzie dobro lękliwie milczy. Teksty zawarte w książce pobudziły niektórych do szemrania. Oto redaktor Cezary Michalski na stronie internetowej „Krytyki Politycznej" drwi z „wyboru życia w sytuacji bez wyboru". Jako odpowiedź na poczęte życie proponuje środki wczesnoporonne. Zarzuca nieumiejętność odróżniania wyboru od przymusu, a w końcu martwi się o lekcje biologii.
Tymczasem Grysiak, choć widzi niepokój i brak bezpieczeństwa kobiet, które nie mają oparcia w silnych ramionach mężczyzn, śmiało pokazuje przykłady matek, które wybrały życie, choć początkowo wybierały śmierć. Jakże dramatycznie brzmi wyznanie Krystyny, która stwierdza: „miłością można i warto żyć, ale tylko nią nie wykarmi się pięciorga dzieci". To prawdziwe stwierdzenie, dlatego jeżeli mężczyzna macho zachował się jak dziecko i poszedł w świat, wspólnota myślących osób, zamiast doradzać aborcję, wyciągnęłaby rękę w geście pomocy.
Natomiast redaktor Cezary Michalski pewnie błyskawicznie doradziłby aborcję. Co więcej, stwierdza, że Brygida Grysiak miałaby prawo wypowiadać się dopiero wówczas, gdyby wcześniej zdołała „doprowadzić do liberalizacji aborcji obowiązującej w Polsce ustawy antyaborcyjnej traktującej »niewybieranie życia«, czyli przeprowadzenie aborcji, jako ciężkie przestępstwo. Jej apel o »wybór« miałby zatem sens wyłącznie wówczas, gdyby był adresowany do kobiet, którym wybór istotnie pozostawiono. Tak jednak nie jest". Ten styl myślenia przypomina ryzykowne stwierdzenie, że dobrze leczyć może tylko ten lekarz, który sam przebył chorobę lub po prostu jest chory.
Jakże wzruszające jest wyznanie matki, która córkę chciała zostawić w szczecińskim oknie życia, „gdyby ksiądz nie wyszedł, tobym ją zostawiła". Tymczasem ksiądz, widząc ten obrazek, zwrócił się do matki: „Pani się nie martwi. My pomożemy". I pomogli. Redaktor Grysiak mimo zarzutu o nieodróżnianie wyboru od przymusu jednak ten wybór dostrzega. Jest nim wybór życia. Śmierć żadnym wyborem nie jest.