Gazowa korekta

Polska przez lata płaciła za gaz importowany z Rosji dużo więcej niż odbiorcy w Europie Zachodniej i nadal będzie płacić więcej niż duża część państw europejskich – zauważa prezes Instytutu Kościuszki

Publikacja: 07.11.2012 18:19

Gazowa korekta

Foto: ROL

Red

Urokiem kontraktów gazowych jest otaczająca je aura tajemnicy – wszyscy za nie płacą, wielu o nich mówi, ale niewielu je widziało. Dlatego skąpe oficjalne komunikaty na temat wynegocjowanego 5 listopada 2012 r. porozumienia w sprawie obniżenia ceny w kontrakcie jamalskim pomiędzy PGNiG i Gazpromem rodzą wiele pytań, od odpowiedzi na które zależy pełna ocena rzeczywistego znaczenia polsko-rosyjskiej ugody.

Pytania o niewiadome

Pytanie pierwsze dotyczy kształtu formuły cenowej i stopnia, w jakim udało się uzyskać powiązanie cen gazu importowanego z Rosji z cenami spotowymi na płynnych rynkach, czyli w jakim zakresie nastąpi odejście od indeksacji cen gazu do ropy i produktów ropopochodnych. Proporcja ta może w jeszcze większym stopniu niż przewidziana w porozumieniu obniżka ceny gazu o ponad 10 proc. kształtować cenę gazu w Polsce w kolejnych latach i zadecydować, czy staniemy się beneficjentami zmian cen gazu ziemnego na rynkach europejskich.

Choć obniżka ceny gazu w kontrakcie jest – według ministra skarbu – największą z obniżek wynegocjowanych w ostatnich dwóch latach między Gazpromem a innymi odbiorcami w Europie, nie należy zapominać, że Polska przez lata płaciła za importowany gaz dużo więcej niż odbiorcy w Europie Zachodniej i de facto nadal będzie płacić za gaz więcej niż duża część państw europejskich. Ale korekta ceny za gaz stanowi dobrą tendencję.

Pytanie drugie to, jak bardzo zwiększy się elastyczność kontraktu gazowego, czyli jaki poziom „take or pay" został wynegocjowany. To szczególnie istotna kwestia nie tylko z uwagi na sezonowość zapotrzebowania na gaz, ale przede wszystkim ze względu na spodziewane stopniowe „oddawanie rynku" przez PGNiG.

W najbliższych latach w związku z liberalizacją, rozwojem sektora gazu łupkowego oraz rynku LNG w Polsce spółka będzie musiała stracić część udziałów w rynku. Wysoka elastyczność na kontrakcie importowym zagwarantowałaby, że spółka, tracąc rynek, nie ponosiłaby automatycznie wysokich kosztów kar umownych.

Zatem im większa elastyczność kontraktu, tym mniejsza rola PGNiG jako „hamulcowego" liberalizacji rynku energii w Polsce.

Pytanie trzecie dotyczy tego, w jakiej formie nastąpi rozliczenie wstecz należności finansowych Gazpromu względem PGNiG w związku z nadpłatą za gaz liczoną od dnia rozpoczęcia negocjacji. Mniej korzystnym rozwiązaniem byłaby zniżka na zakupy gazu w przyszłości, znacznie lepszym – jednorazowy zwrot należności, który znacząco poprawiłby kondycję finansową. Choć wysokość nadpłaty jest jedną z tajemnic porozumienia, to jej zwrot w jednej z możliwych form poprawi wyniki finansowe spółki, których w ostatnim czasie nie można było uznać za satysfakcjonujące. Było to spowodowane m.in. podpisaniem w 2010 r. niekorzystnego kontraktu gazowego.

Historia kompromisu

Renegocjacja niekorzystnego kontraktu, zapowiadana była podczas debaty gazowej Instytutu Kościuszki w grudniu 2010 r. przez ówczesnego wiceministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Podpisane porozumienie można zaliczyć na konto jego politycznych sukcesów, na które jednak wpływ miała nie tylko jego osobista determinacja. Słowa Aleksandra Miedwiediewa trafnie opisują okoliczności, które wpłynęły na ugodową postawę Rosji.

– Mechanizm korekty ceny rosyjskiego gazu elastycznie odzwierciedla w kontraktach określone zmiany, zachodzące na gazowym rynku Polski i Europy – powiedział po ogłoszeniu kompromisu Miedwiediew, mając prawdopodobnie na myśli dywersyfikacyjne działania Polski oraz słabnącą pozycję Gazpromu w Europie. Za ugodą z Polską stały zatem z jednej strony wymuszona okolicznościami zewnętrznymi decyzja biznesowa Gazpromu oraz zła kondycja finansowa PGNiG. Ugoda nie jest zatem wynikiem „lepszych stosunków z Rosją", jak twierdzą niektórzy eksperci, jakby zupełnie nie rozumiejąc skutków złej sytuacji finansowej Gazpromu i zagrożenia dla jego modelu biznesowego wynikającego ze zmian na regionalnych rynkach gazu oraz polityki antymonopolowej Komisji Europejskiej. Nigdy się już natomiast nie dowiemy, czy ze względu na te okoliczności było pole do jeszcze większej obniżki cen gazu dla Polski przed Trybunałem Arbitrażowym.

W ocenie ekspertów, z uwagi na ceny na rynkach zachodniej Europy oraz fatalną sytuację finansową Gazpromu, moglibyśmy zawalczyć nawet o 20-procentowy upust. W rezultacie po wyroku Trybunału w Sztokholmie ceny dla odbiorców indywidualnych spadłyby znacznie, a w 2013 r. pojawiłby się jeszcze większy zysk PGNiG związany z zasadą retroaktywności.

Niemniej jednak trzeba pamiętać, że sytuacja PGNiG jest ciężka teraz, a liberalizacja rynku nabiera aktualnie rozpędu. Co więcej, wynik arbitrażu nigdy nie jest pewny i zawsze wiąże się z ryzykiem. Teraz to już jednak „gdybanie", dziś bowiem obie strony gazowego sporu są zadowolone: Gazprom, ponieważ nie przegrał arbitrażu i nie poniósł ogromnych kosztów, a PGNiG gdyż może się pochwalić historyczną obniżką o ponad 10 proc., pomoże zwiększyć konkurencyjność spółki na krajowym i europejskim rynku.

Z punktu widzenia PGNiG jest to szczególnie istotne ze względu na postępującą liberalizację fizyczną rynku gazu w Europie i otwarcie nowych połączeń gazowych, w tym na polskiej zachodniej i południowej granicy.

Konieczna zmiana

Wynegocjowane porozumienie to jednak wciąż korekta, a nie zmiana kursu w polskiej polityce gazowej. Zmianą jakościową będzie dopiero realna dywersyfikacja źródeł energii i uniezależnienie się od rosyjskiego gazowego monopolisty. Stanie się tak dopiero, gdy wybudowany zostanie terminal LNG i będziemy importować gaz z innego niż wschodni kierunek oraz gdy zwiększy się krajowe wydobycie gazu konwencjonalnego i niekonwencjonalnego.

Sukces renegocjacji porozumienia gazowego polega zatem przede wszystkim na tym, że w jego wyniku zwiększy się kapitał spółki, której dobra kondycja finansowa warunkuje możliwość realizacji ambitnych inwestycji w sektorze gazowym w Polsce.

Urokiem kontraktów gazowych jest otaczająca je aura tajemnicy – wszyscy za nie płacą, wielu o nich mówi, ale niewielu je widziało. Dlatego skąpe oficjalne komunikaty na temat wynegocjowanego 5 listopada 2012 r. porozumienia w sprawie obniżenia ceny w kontrakcie jamalskim pomiędzy PGNiG i Gazpromem rodzą wiele pytań, od odpowiedzi na które zależy pełna ocena rzeczywistego znaczenia polsko-rosyjskiej ugody.

Pytania o niewiadome

Pozostało 93% artykułu
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Katedrą Notre Dame w Kreml