Oskarżenia, jakie pojawiły się wobec nowo wybranego papieża Franciszka, jakoby współpracował ze zbrodniczą juntą wojskową w Argentynie i wydawał jej niewinnych zakonników na tortury, a może i na śmierć, skłaniają mnie do zabrania głosu w sprawie czasów, o których mowa. Zwłaszcza że zdecydowana większość polskich publikacji na temat rządów argentyńskiej junty jest wyrwana z historycznego, politycznego i społecznego kontekstu.
Dywersja i terroryzm Fidela
Rządy wojskowych w Argentynie (1976–1983) były niedemokratyczne. Władza dokonała w tym czasie wielu nadużyć, przestępstw i zbrodni. Tysiące ludzi doświadczyło na własnej skórze okrucieństwa tych rządów. Junta nie wzięła się jednak znikąd. Jej powstanie było wynikiem konfrontacji Związku Radzieckiego ze Stanami Zjednoczonymi i szeroko pojętym Zachodem. Konfrontacji, której celem było zdobycie ideologicznych i politycznych wpływów na całym kontynencie.
Porównując los Kubańczyków i Chilijczyków, należy przyznać rację wojskowym
Była to konfrontacja autorytarnego ustroju, jaki panował w ZSRR i krajach Europy Wschodniej, a także w Chinach, Kambodży i Korei Północnej, ze światem wartości, jakie symbolizowały Europa Zachodnia i Stany Zjednoczone. Walka szła o rząd dusz na kontynencie, na którym demokracja i wolny rynek działały w sposób często bardzo odległy od swoich zasad oraz ideałów.
Większość obywateli Argentyny oraz wielu innych krajów Ameryki Łacińskiej znalazła się w czasie nasilenia zimnej wojny na kontynencie w latach 60. i 70. w położeniu nie do pozazdroszczenia. Z jednej strony napierał ideologiczny zapał „rewolucjonistów” podsycany przez Fidela Castro, który po wygraniu wojny domowej i przejęciu władzy w Hawanie w 1959 roku przeszedł na pozycje „marksistowsko-leninowskie” i otwarcie głosił, że jedyną drogą do zdobycia władzy w krajach Ameryki Łacińskiej jest wojna partyzancka, dywersja, terroryzm i walka z bronią w ręku. Swoich przeciwników nazywał imperialistami oraz faszystowską oligarchią. Wszystkich, którzy „nie z nami”, Fidel Castro i inni zwolennicy marksizmu-leninizmu w swoich płomiennych wystąpieniach podczas licznych lewicowych konferencji obdarzali takimi obraźliwymi epitetami.