Tomasz Lis zarzuca mi, że minąłem się z prawdą w poświęconym mu tekście, i to aż pięciokrotnie.
1.
Twierdzi, że nieprawdą jest, iż został wyrzucony z Polsatu. Odszedł ponoć ze stacji z własnej inicjatywy. Twierdzi tak w roku 2013, co innego mówił jednak w roku 2007, kiedy cała rzecz miała miejsce. A oto fragment wywiadu, który ukazał się 22.09.2007 w „Gazecie Wyborczej”, dotyczący postępowania Zygmunta Solorza. Pytanie Agnieszki Kublik: „Co więc się stało, że teraz pana zwolnił?”. Odpowiedź Tomasza Lisa: „To nie do mnie pytanie.”. Czyli w roku 2007 Lis nie miał wątpliwości, że został zwolniony, ale przez minionych sześć lat doszedł do wniosku, że jednak zwolnił się sam. Zresztą być może formalnie Tomasz Lis sam rozstał się ze stacją, co zapewne było ukłonem ze strony jej prezesa, pozwalającym, by wyszedł z tej sytuacji z twarzą. Nie ma jednak najmniejszych wątpliwości, a przynajmniej sam zainteresowany ich nie miał, że został do tego zmuszony.