Reklama

Wołyń jest ważniejszy, niż nam się wydaje

W polskim Sejmie dyskusja o treści uchwały w sprawie rocznicy rzezi wołyńskiej, a na Ukrainie dość częste przekonanie, że to przejaw polskiego nacjonalizmu i fałszowanie historii. Nierównoległość naszych narracji historycznych jest zadziwiająca.

Publikacja: 06.06.2013 20:42

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Rzeczpospolita

Polacy nie mają wątpliwości, że na Wołyniu doszło do ludobójstwa, nawet jeśli ze względów politycznych niektórzy politycy nawołują, by w oficjalnych dokumentach wystrzegać się tego terminu. Na Ukrainie zasadniczy podział na tych, których sprawa mało emocjonuje (wschodnia i centralna Ukraina) i na tych, dla których polskie stanowisko brzmi niemal jak obelga (Ukraina zachodnia).

Zwolennicy partii Swoboda, ale i szerzej – ludzie sympatyzujący z tradycjami ukraińskiego nacjonalizmu – dość konsekwentnie kwestionują wyłączną winę strony ukraińskiej. Dla nich wypadki wołyńskie były wojną domową, a zbrodni w ich przekonaniu dokonywały obie strony konfliktu – Ukraińska Powstańcza Armia i Armia Krajowa. Kwestionują dość powszechny w Polsce pogląd, że akcje polskiego podziemia były działaniami obronnymi.

Nie ma również zgody na podawane przez Polaków liczby. 100 tysięcy ofiar rzezi uznaje się za liczbę przesadzoną, szermujący zaś tymi danymi IPN – za instytucję propagandową.
Ukraińcy twierdzą, że ofiar po polskiej stronie było dużo mniej. Podobnie dość powszechnie uważa się, że Polacy specjalnie zaniżają liczbę ofiar po stronie ukraińskiej. Nad wszystkimi zresztą zastrzeżeniami do polskiej wersji wypadków wisi cień historycznych kompleksów i przekonanie, że Polacy wyżej sobie cenią krew własnych rodaków od krwi ukraińskiej.

Przeświadczenie politycznych elit po obu stronach Bugu, że pojednanie w sprawie Wołynia jest na wyciągnięcie ręki, jest mocno przesadzone. Ta sprawa nadal dzieli oba narody, a paradoksem jest, że linia podziału nie przebiega w Kijowie, dla którego problem rozliczenia rzezi wołyńskiej jest do szybkiego rozwiązania, ale na terenie najbardziej proeuropejskiej i prozachodniej Galicji. To tam działały OUN i UPA, to tam kult Bandery i Szuchewycza jest do dziś bardzo mocny.

Meandry geopolityki skazują Polskę i Ukrainę na bliskie współdziałanie. Warszawa jako jeden z głównych adwokatów integracji europejskiej Kijowa ma szczególny tytuł, ale i obowiązek do normalizacji stosunków z Ukrainą. Wołyń jest problemem ważniejszym, niż nam się wydaje. To jedna z najbardziej emocjonalnych kwestii między obu narodami. Nie można nad nią przejść do porządku dziennego.

Reklama
Reklama

Mam wrażenie, że trzeba zacząć od ujednolicenia faktów, by potem na tym gruncie dążyć do uwspólnienia narracji i narodowych wersji polityki historycznej. Bez takiego wysiłku polityków, ale przede wszystkim historyków po obu stronach Bugu, Wołyń zawsze będzie dzielił.

Polacy nie mają wątpliwości, że na Wołyniu doszło do ludobójstwa, nawet jeśli ze względów politycznych niektórzy politycy nawołują, by w oficjalnych dokumentach wystrzegać się tego terminu. Na Ukrainie zasadniczy podział na tych, których sprawa mało emocjonuje (wschodnia i centralna Ukraina) i na tych, dla których polskie stanowisko brzmi niemal jak obelga (Ukraina zachodnia).

Zwolennicy partii Swoboda, ale i szerzej – ludzie sympatyzujący z tradycjami ukraińskiego nacjonalizmu – dość konsekwentnie kwestionują wyłączną winę strony ukraińskiej. Dla nich wypadki wołyńskie były wojną domową, a zbrodni w ich przekonaniu dokonywały obie strony konfliktu – Ukraińska Powstańcza Armia i Armia Krajowa. Kwestionują dość powszechny w Polsce pogląd, że akcje polskiego podziemia były działaniami obronnymi.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Napierała: Po co nam dziś IPN i polityka historyczna
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Opinie polityczno - społeczne
Kiedy pękają tamy – jak budować odporność społeczną na kryzysy?
Opinie polityczno - społeczne
Jarosław Kuisz: Pułapka fasadowego nacjonalizmu
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: A może czas na reset w sprawie edukacji zdrowotnej?
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Analiza
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński jest dziś w gorszej sytuacji niż Tusk
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama