Biedni mają się smażyć w piekle

Nie ma już państwa. Są tylko jaśnie państwo, którzy niczym Cezar skierują kciuk w dół lub w górę. Dadzą jałmużnę albo nie – twierdzi publicysta.

Publikacja: 28.08.2013 20:08

Wykluczenie społeczne to coś złego. Podobnie jak zły był apartheid. Murzynom kazano żyć za płotem w nieludzkich warunkach w ich własnym kraju. Istotą wykluczenia jest oddzielenie kogoś od reszty, napiętnowanie. Wykluczonych unika się jak trędowatych. Tak jak gdyby bieda była zaraźliwa.

Mój syn na lekcji podstaw przedsiębiorczości w liceum im. Jacka Kuronia dowiedział się, że bezrobotni to ludzie leniwi, którym się nie chce pracować. To już wolę, żeby chodził na religię


Stąd pomysł na osiedla z kontenerów. A najlepiej – tak jak zaplanował prezydent Bytomia – w pobliżu postawić dodatkowy posterunek policji, żeby biednych, a więc podejrzanych, funkcjonariusze mieli na oku.

Kalwińska Polska

W katolickiej Polsce panuje iście kalwińskie podejście do biedy. Biedny jest napiętnowany, tak jak w teorii predestynacji, która mówi, że rodzimy się już zbawieni lub potępieni, a nasze życie to droga do piekła albo do nieba. Życiowe powodzenie dowodzi, że Bóg nas wybrał do zbawienia, ci biedni to kandydaci do mąk piekielnych. A potępionych, tych, od których Bóg odwrócił się plecami, nie warto żałować. Ba, lepiej ich nie znać, nie zauważać. Są więc niewidzialni, jak niedotykalni w Indiach.

Kiedy tracisz pracę, zaczynasz się zamazywać. Nie masz wyraźnych konturów. Znajomi prześlizgują się po tobie wzrokiem i idą dalej. Są ostrożni. Nie chcą tej krępującej ciszy, jaka następuje, gdy ty, udając niefrasobliwość, próbujesz pożyczyć sumę tak śmiesznie niską, że do cna kompromitującą. Tak, tyle też nie masz. Nie masz nic. Twoje ręce są puste. Twoje dzieci wstydzą się, bo nie zapłaciłeś za wycieczkę i nie wpłaciłeś na komitet rodzicielski. Zaczynają unikać twego wzroku, bo w waszych stosunkach szacunek i miłość wypierają zakłopotanie i litość. I jakoś nie wierzą, że brak prądu to awaria. U sąsiadów się przecież świeci. Im bardziej więc cię kochały, podziwiały, wierzyły w ciebie, tym bardziej czują się teraz zdradzone i poniżone. A to trudno wybaczyć.

Nikogo już nie chronisz i nie otaczasz poczuciem bezpieczeństwa. To ty potrzebujesz pomocy i wsparcia. Ale wokół jest już pustka. Przegrani w chocholim tańcu iluzji i zaprzeczeń krążą smętnie między dorywczą pracą, zasiłkiem, odmową zasiłku, komornikiem i wymiętymi gazetami z kłamliwymi ofertami, iluzją pracy, która nie wystarcza na nic poza powolniejszym zadłużaniem się. Oni się nie zrzeszają. Uwierzyli w fatum. Dla ludzi recykling nie istnieje. Tylko zbierane od białego rana zużyte puszki mogą jeszcze wrócić na rynek. Nie zbieracze i nie smutni ławkowi piwosze.

Czołowy jałmużnik – Owsiak

A ci, którzy energicznym krokiem dokądś się spieszą. Wsiadają do samochodów, trąbią i ryczą na siebie w korkach, aby za chwilę nudzić się na kanapie przed telewizorem. Oni są zajęci regularną obsługą zadłużenia i pilota od telewizora, wózka w supermarkecie i karty kredytowej, która pozwala spłacić ratę kredytu za cenę zaciągnięcia długu na wyższy procent.

Dla nich gra jeszcze się toczy i nie chcą wiedzieć nic o tych, którzy odpadli. Między gorączkową krzątaniną jednych a apatycznym zbydlęceniem drugich nie ma żadnego przełożenia, punktu wspólnego. Te światy się ze sobą nie kontaktują. Gdyby bezrobotny przemówił do urzędnika warszawskiego magistratu, efekt byłby równie piorunujący jak bliskie spotkania trzeciego stopnia. Jak gdyby Marsjanie wylądowali.

Mój syn uczył się w liceum im. Jacka Kuronia podstaw przedsiębiorczości. Tam się dowiedział, że bezrobotni to są ludzie leniwi, ci, którym się nie chce pracować. To już wolę, żeby chodził na religię. Wszystko, tylko nie lekcje pogardy.

Bezrobocie wzrosło o ponad milion osób, ale jakoś nie znajduje uznania nauczycieli pytanie, czy możliwy jest taki nagły atak lenistwa, który dotknął naraz miliona osób. W społeczeństwie, w którym wykluczenie jest oficjalnie uznawane za słuszną karę za grzechy. Za lenistwo, pijaństwo, roszczeniową postawę, brak inicjatywy itd. Walka z tym wykluczeniem staje się intelektualnie niemożliwa.

Unia przekaże więc kolejne fundusze na analizę zjawiska, którego badacze ze szczególnym uporem pragną nie zrozumieć. Jego zrozumienie wiąże się bowiem z wielu nieprzyjemnymi konstatacjami i elementarną moralnością, która sytym każe się wstydzić tam, gdzie dzieci nie dojadają.

Będzie też kilka akcji billboardowych wzywających do oddawania się średniowiecznej cnocie jałmużnictwa, które – jak wiadomo – powiększa tylko przepaść między wykluczonymi a darczyńcami. Czołowym jałmużnikiem jest oczywiście niejaki Owsiak, który próbuje ostatnio swymi akcjami udowodnić słuszność prywatyzacji służby zdrowia. A w telewizji nieuleczalnie chore dzieci recytują prośbę o datek, który pozwoli im umrzeć w godnych warunkach. Bo nie ma już państwa. Są tylko jaśnie państwo, którzy niczym Cezar skierują kciuk w dół lub w górę. Dadzą albo nie.

Przeszkody do usunięcia

Przez czterdzieści lat uczciwie pracowałam, a teraz bez słowa wyjaśnień mam wylecieć na bruk, bo zmienił się właściciel. Dlaczego ci młodzi ludzie traktują nas jak śmieci? – dziwi się lokatorka reprywatyzowanej i wykupionej przez spekulanta kamienicy.

Dlaczego? Jeszcze się babciu pytasz? Przecież to oczywiste. Nie ma z ciebie pożytku. Nie przynosisz zysków. Przeciwnie, przeszkadzasz w interesach czy – jak by powiedział minister Adam Szejnfeld – „stanowisz barierę dla rozwoju przedsiębiorczości”.

Platforma przygotowała pakiet zmian legislacyjnych pod hasłem usuwania barier dla przedsiębiorców i obywateli. Wśród 200 stron poprawek do ustaw było usunięcie barier w wyrzucaniu z mieszkań „nierentownych” lokatorów. Ułatwienie zwalniania z pracy obywateli, którzy nie przynoszą spodziewanych zysków. Jednym słowem, chodziło nie tyle o obywateli, ile o przedsiębiorców. A obywatele? Obywatele to były właśnie te przeszkody do usunięcia.

Autor jest publicystą i działaczem społecznym. W latach 80. był aktywistą „Solidarności”, następnie współtwórcą odrodzonej PPS, a w latach 1993–1997 posłem wybranym z listy SLD. W roku 2011 został doradcą Ruchu Palikota

Wykluczenie społeczne to coś złego. Podobnie jak zły był apartheid. Murzynom kazano żyć za płotem w nieludzkich warunkach w ich własnym kraju. Istotą wykluczenia jest oddzielenie kogoś od reszty, napiętnowanie. Wykluczonych unika się jak trędowatych. Tak jak gdyby bieda była zaraźliwa.

Mój syn na lekcji podstaw przedsiębiorczości w liceum im. Jacka Kuronia dowiedział się, że bezrobotni to ludzie leniwi, którym się nie chce pracować. To już wolę, żeby chodził na religię

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?