Globalna katastrofa na razie nie nastąpiła

Zamiast straszyć wyolbrzymionymi konsekwencjami globalnego ocieplenia, prowadźmy dalsze badania nad naturą zachodzących procesów klimatycznych, brońmy się przed doraźnymi skutkami anomalii pogodowych i myślmy o wdrażaniu nowych niskoemisyjnych technologii – apeluje prezes PAN.

Publikacja: 22.11.2013 01:03

Prof. Michał Kleiber

Prof. Michał Kleiber

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Red

Przepowiadanie wielkich katastrof, szczególnie tych o globalnym zasięgu, zawsze znajdowało szeroki posłuch.  Tak też jest z wieloma wypowiedziami dotyczącymi konsekwencji postępujących zmian klimatu.

Niezwykle charakterystycznym przykładem, wśród wielu innych, jest tu działalność byłego wiceprezydenta USA Ala Gore'a, który w swoim filmie „Niewygodna prawda" rysował nam obraz ponadsześciometrowego wzrostu poziomu wody w oceanach, zalewającej m.in. Pekin, całą Florydę czy Bangladesz. Atrakcyjne wizualnie podanie tej i wielu innych informacji o podobnym wyrazie powszechnie zostało entuzjastycznie przyjęte.

Oczekiwana niszcząca wszystko fala na razie jest falą honorów i zaszczytów spadających na autora, żeby wymienić tylko Pokojową Nagrodę Nobla, statuetkę Oscara za najlepszy film dokumentalny czy dziesiątki prestiżowych wystąpień na całym świecie. Jak się okazuje, w tym katastroficznym przesłaniu przesady było więcej niż trochę. I nie powołuję się tu bynajmniej na zdanie zadeklarowanych przeciwników teorii o zmianach klimatu, ale na najgłośniejszą w ostatnich latach działalność proklimatycznej organizacji IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change).

Nie brak przeciwników

Najnowszy raport ma spokojniejszy charakter od wielu dotychczasowych dokumentów i dyskusji.

Niektórzy wierzą, że konsekwencje zmian klimatu będą korzystne. I to pozostaje wciąż dużym problemem

Poziom morza pod koniec wieku miałby na przykład (uśredniając rezultaty różnych przeanalizowanych scenariuszy) wzrosnąć jedynie o około pół metra, a w najgorszym przypadku o 82 cm.  Grożący nam wzrost temperatury także był dotąd znacznie przeszacowany, a obecne oceny zmniejszają prawdopodobieństwo jego katastroficznych następstw. Nie mówiąc nawet o tym, że w ostatnich 15 latach globalne ocieplenie zatrzymało się całkowicie.

Czy więc to wszystko oznaczałoby, że nie ma w ogóle problemu? Niestety, mimo wielu przesadzonych prognoz istnieje coraz więcej przekonywających argumentów na rzecz traktowania zmian klimatycznych jako poważnego globalnego wyzwania. Na razie odczuwalnym efektem zmian jest nasilanie się anomalii pogodowych, ale z biegiem czasu problemy będą narastać.

Raport IPCC, potwierdzając kolejny raz nasz ludzki wkład w zjawisko ocieplenia, wskazuje, że na szczęście ciągle mamy wiele instrumentów, aby zapobiegać choćby części negatywnych konsekwencji.

Problemem jest to, że wciąż nie brakuje oponentów podejmowania działań. Odwołują się oni na przykład do analiz wskazujących, że konsekwencje zmian klimatu w sumie będą wręcz korzystne. Zmniejszyć miałaby się na przykład globalna liczba zgonów powodowanych ekstremalnymi temperaturami, bowiem liczba zgonów wywołanych mrozem jest dzisiaj zdecydowanie większa od tych wywołanych upałem. Poprawić miałby się globalny bilans energii zużywanej w budynkach – zmniejszony zostałby wydatek energii na ogrzewanie, który jakoby wielokrotnie przewyższa dodatkowy koszt klimatyzacji w rejonach upalnych. Wzrost temperatury spowodowałby ponoć przyrost globalnych zbiorów zbóż – korzyści w rejonach o umiarkowanym klimacie przewyższyłyby bowiem straty w rejonach tropikalnych.

Nie dajmy się zwieść tego typu analizom – dotyczą one tylko krótkiego czasu, a i tak nieuwzględniane w nich straty wynikające z coraz częstszych anomalii pogodowych zapewne przewyższą ewentualne korzyści. A im dalej, tym gorzej – nawet zagorzali oponenci przyznają, że za kilkadziesiąt lat sytuacja może się stać wręcz dramatyczna. W imię międzypokoleniowej uczciwości trzeba więc już dzisiaj podjąć próbę odwrócenia biegu rzeczy.

Warunki wstępne to powiązanie działań z międzynarodową solidarnością i oparcie ich na rzetelnym rachunku ekonomicznym, bez tego bowiem żadne zasadnicze cele polityki klimatycznej nigdy nie zostaną zrealizowane.

Karać konsumentów

Cóż więc robić? Po pierwsze, nie ustawać w wysiłkach na rzecz globalizacji polityki ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Przy niewielkim, rzędu 14 proc., udziale europejskiej emisji w bilansie globalnym jakiekolwiek daleko idące unijne regulacje w tym zakresie mają sens wyłącznie pod warunkiem uzyskania szerokiego porozumienia. Sprzeczności w widzeniu problemu ograniczania emisji w stanowiskach krajów rozwiniętych i rozwijających się są dzisiaj ogromne. Ich ilustracją może być upór niektórych krajów Unii Europejskiej dotyczący dalszego zaostrzenia limitów emisyjnych, podczas gdy minister środowiska Indii o mało nie stracił niedawno stanowiska za samo podjęcie rozmów na temat jakichkolwiek ograniczeń.

Jedyną drogą do celu wydaje się podział kosztów dotyczących redukcji emisji uwzględniający poziom rozwoju poszczególnych krajów i lokalną dostępność surowców energetycznych. Na negocjacje rzutuje bowiem fundamentalny dylemat moralny – dlaczego mielibyśmy utrudniać rozwój krajów biedniejszych, chcących podążać śladem krajów rozwiniętych, skoro bogaci gromadzili swój majątek przez wieki, nie bacząc na jakiekolwiek wymogi ekologii?

Tragedia na Filipinach uświadomiła nam także po raz kolejny, że niezbędne jest szybkie utworzenie globalnego funduszu na rzecz pomocy krajom szczególnie mocno odczuwających anomalie pogodowe. W negocjacjach klimatycznych przydałaby się natomiast wreszcie refleksja na temat całkowitej zmiany myślenia o winowajcach procesów emisji – chyba raczej należałoby karać konsumentów energochłonnych produktów i usług, a nie ich producentów?

Inteligentne sieci

Poza tym powinniśmy nadal energicznie dostosowywać się do nieuchronnych zmian. Zadania pierwszoplanowe to poprawa efektywności energetycznej (poprzez np. termomodernizację budynków, lepiej zorganizowany transport, zoptymalizowane oświetlenie ulic czy wykorzystywanie ciepła generowanego w elektrowniach) oraz modernizacja infrastruktury energetycznej. Modernizacja uwzględniająca budowę inteligentnej sieci energetycznej, umożliwiającej sprzedawanie prądu do sieci z przydomowych elektrowni – agregatów zasilanych biogazem lub paliwem konwencjonalnym, paneli fotowoltaicznych, przydomowych wiatraków. Ideą energetyki rozproszonej jest to, aby użytkownik mógł na bieżąco obserwować koszt wydatkowanej energii i włączać urządzenia domowe, optymalizując zużycie prądu – szacuje się, że samo oszczędzanie tego typu doprowadziłoby do redukcji zużycia energii o 6–7 proc.

Niezbędne jest też wypracowanie własnego docelowego modelu, tzw. miksu energetycznego (węgiel kamienny i brunatny, gaz konwencjonalny i niekonwencjonalny, atom, OZE). W perspektywie nieodległych u nas niedoborów mocy zachęciłoby to do aktywności potencjalnych inwestorów, któż bowiem skłonny jest do angażowania kapitału, nie mając względnie choćby jasnej wizji przyszłości całego sektora?

Nie można przy tym zapominać o aspektach prawnych, wciąż bowiem brakuje szeregu ustaw koniecznych do wypracowania skutecznej polityki energetycznej. Trzeba być także świadomym faktu, iż potencjał polskich banków i rynku kapitałowego jest niewystarczający na potrzeby ambitnego programu rozwoju niskoemisyjnej energetyki – mówimy tu o wydatkach rzędu kilkudziesięciu miliardów złotych rocznie. Z pewnością niezbędne będzie więc pozyskanie wsparcia finansowego z Unii i zaangażowanie w proces restrukturyzacji banków EBI i EBOiR.

Ważnym elementem każdej strategii musi być postawienie na opracowywanie „zielonych" technologii. W naszych warunkach trzeba wspierać rozwój własnych innowacyjnych technologii, takich jak niehydrauliczne szczelinowanie skał łupkowych, gazyfikacja węgla, udoskonalanie mikroźródeł czy tzw. głęboka geotermia.

Uczmy się od innych

Istotną sprawą jest określenie zakresu i charakteru interwencji państwowej na rzecz ukierunkowanego rozwoju energetyki. Uczmy się od innych, którzy często z opłakanym skutkiem wydawali olbrzymie sumy na subsydiowanie różnych segmentów energetyki. Olbrzymie dotacje dla energetyki słonecznej w Niemczech przyniosły efekty przeciwne do zamierzonych – brak zachęt do działalności innowacyjnej uczynił niemiecki przemysł niezdolnym do konkurowania z agresywnie zdobywającymi światowe rynki producentami chińskimi.

Podobną sytuację obserwujemy na globalnym rynku turbin wiatrowych, gdzie znaczna część olbrzymich subsydiów trafia do kilku czołowych firm-gigantów, przecząc idei tworzenia rynku dla małych firm o prawdziwie innowacyjnym potencjale.

Konkluzja jest prosta – zamiast straszyć wyolbrzymionymi konsekwencjami, prowadźmy dalsze badania nad naturą zachodzących procesów klimatycznych, brońmy się przed doraźnymi skutkami anomalii pogodowych i myślmy o wdrażaniu nowych niskoemisyjnych technologii. A oszczędzania energii uczmy się już od przedszkola – to konieczność, która towarzyszyć nam będzie już zawsze.

Autor jest profesorem nauk technicznych.  W latach 2001–2005 był ministrem nauki, w styczniu 2006 roku został doradcą społecznym prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. kontaktów z nauką. Od 2007 roku jest prezesem Polskiej Akademii Nauk

Przepowiadanie wielkich katastrof, szczególnie tych o globalnym zasięgu, zawsze znajdowało szeroki posłuch.  Tak też jest z wieloma wypowiedziami dotyczącymi konsekwencji postępujących zmian klimatu.

Niezwykle charakterystycznym przykładem, wśród wielu innych, jest tu działalność byłego wiceprezydenta USA Ala Gore'a, który w swoim filmie „Niewygodna prawda" rysował nam obraz ponadsześciometrowego wzrostu poziomu wody w oceanach, zalewającej m.in. Pekin, całą Florydę czy Bangladesz. Atrakcyjne wizualnie podanie tej i wielu innych informacji o podobnym wyrazie powszechnie zostało entuzjastycznie przyjęte.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?