Afera taśmowa odwraca uwagę od spraw ważniejszych

Takie wydarzenia jak ujawnienie podsłuchanych rozmów polityków są zbawienne dla rządu. Pozwalają wyładować emocje na sprawach drugorzędnych, a przez to zapomnieć o najważniejszych – uważa publicysta.

Publikacja: 11.07.2014 02:00

Red

Takie wydarzenia jak ujawnienie podsłuchanych rozmów polityków są zbawienne dla rządu. Pozwalają wyładować emocje na sprawach drugorzędnych, a przez to zapomnieć ?o najważniejszych – uważa publicysta.

Przyszła pora na wnioski z afery podsłuchowej. Jedni naigrawają się ze strat, jakie ponieśli rządzący, i zacierają dłonie w przewidywaniu korzystnego wyniku wyborczego, inni – przeciwnie – zwracają uwagę, że podsłuchani prominenci mówią o sprawach państwa, a nie prywatnych korzyściach. Wprawdzie językiem prostackim, ale może inaczej nie potrafią. Wprawdzie zawierają pod knajpianym stolikiem niekoniecznie konstytucyjne układy, ale nie inaczej się rozmawia, jeśli nie w sali rokowań, to na pewno na kuluarowych fotelach. Więc wyborca – gdy trochę ochłonie – może im właśnie przyznać rację. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wybory samorządowe już jesienią, za rok prezydenckie i parlamentarne, wkrótce się przekonamy; niektórzy na pewno dotkliwie.

Kaleka pamięć

Jest mniej więcej tak jak po innych aferach, których nie szczędziły nam minione lata: hazardowej, dopalaczowej, pedofilskiej, Amber Gold i jakiej tam jeszcze. Najpierw dużo krzyku, ostre wystąpienie premiera, zapowiedź stanowczych sankcji. Potem ludzie i tak zapomną.

Wyborca w epoce telewizyjnej ma krótką pamięć, a mały ekran i wielki internet dostarczają mu co dnia nowe naręcze barwnych atrakcji. Kaleka pamięć jest ratunkiem zarówno rządzących, jak i opozycji. Rządzących, bo już po paru miesiącach nikt nie pamięta błota, w które ostatnio wdepnęli. Opozycji, bo ludzie zapomnieli, jak rządziła, gdy sami wynieśli ją do władzy. Ale taka właśnie pamięć prowadzi do zguby nas – obywateli – i nasze państwo. Zarówno bowiem tak rządzący, jak i opozycja już pojęli, że nie da się zdobywać ani utrzymać władzy inaczej niż za pomocą afer.

Wiedza wieśniaka

Afery zwykle stawiają w fatalnym świetle rządzących, ale mógłbym przypomnieć parę afer niekorzystnych dla opozycji. Rzecz jednak nie w tym, aby wypominać je komukolwiek z nadzieją poprawy wyniku ulubionej partii albo frakcji. Porażające jest, że nawet najgłośniejsze afery dotyczą w istocie spraw błahych.

Bo o co w tej ostatniej chodzi? O język? Przecież mamy od tego profesorów Jerzego Bralczyka i Jana Miodka, nie trzeba dyskusji sejmowej i głosowania nad dalszym trwaniem rządu. O to, czy prezes Marek Belka jest skłonny poratować rząd w kryzysie i pod jakimi warunkami? Może dałoby się go ugryźć, ale na szczęście kryzys się nie pogłębił, a kierowany wprawną prezesowską dłonią bank nie wypracował zysku, więc nawet nie byłoby z czego ratować. O to, że Ameryka nie zamierza nas obronić przed Rosją i jesteśmy zdani na własne, dość marne siły? Nic nowego, taką wiedzę posiada byle wieśniak. O to, że Paweł Graś nie lubi Grzegorza Schetyny, a Jan Vincent-Rostowski Danuty Hübner i nawzajem? Przyjdą inni i też nie będą się całować. I tak dalej, i tak dalej...

Bo w istocie te wszystkie afery są zbawienne dla rządu. Pozwalają one wyładować emocje na sprawach drugorzędnych, a przez to zapomnieć o najważniejszych. Najważniejszych i najbardziej deprymujących. O tym, że co roku tracimy czas i co roku tego czasu jest coraz mniej na niezbędną poprawę. Nieuchronnie zbliżający się początek lat 20. naszego stulecia przyniesie kres unijnych funduszy napędzających dotąd polską gospodarkę i zapewniających miejsca pracy w rozkręconym budownictwie.

Państwo buforowe

Nasz kraj powinien w tym okresie uruchomić nowe, własne motory rozwoju. Mogą być nimi tylko innowacje gospodarcze, mocne sprzężenie nauki i ludzkich zdolności z przemysłem. Nie mamy bogactw naturalnych innych prócz ludzkich głów, ale jakże mało zrobiliśmy, by wyzwolić ich potencjał. Kilka lat temu przemknął przez media program „Polska 2020", potem „Polska 2030", „Innowacyjna gospodarka" i jeszcze parę podobnych hasełek. Kto dziś o nich pamięta? Afery są ważniejsze. Jak tak dalej pójdzie, wciąż pozostaniemy buforowym państwem na wiecznie średniackim poziomie rozwoju, tylko że nie będzie już sposobu, aby z tej pułapki wybrnąć.

Co ma do zaproponowania opozycja? Licytację na patriotyzm? Zadarcie jednocześnie z Rosją, Niemcami i Unią Europejską? Albo legalizację marihuany i małżeństw gejowskich jako receptę na nowoczesność? Większe zasiłki dla ubogich i więcej kobiet we władzach? Czasem zdarzy się jakiś głos wołającego na puszczy. Jeden z prominentnych polityków (nie wspomnę który, aby mu nie podbijać bębenka) napomniał nas niedawno, byśmy przestali się podniecać liczbą montowni cudzych pojazdów oraz miejsc pracy przez takie inwestycje stworzonych; one i tak nieuchronnie odpłyną dalej na wschód, gdzie praca jest jeszcze tańsza. A my zostaniemy... No właśnie! Tylko że dzisiejsi politycy już dawno będą na emeryturze, a wchodzące dziś w dojrzałość roczniki daremnie przeklinać będą ojców i dziadów, którzy zmarnowali historyczną szansę.

Autor jest dziennikarzem i pisarzem. ?W latach 1980–1990 był wiceprezesem SDP. Współpracował z „Rzeczpospolitą". ?Był konsulem generalnym RP w Nowym Jorku i ambasadorem RP w Bangkoku

Takie wydarzenia jak ujawnienie podsłuchanych rozmów polityków są zbawienne dla rządu. Pozwalają wyładować emocje na sprawach drugorzędnych, a przez to zapomnieć ?o najważniejszych – uważa publicysta.

Przyszła pora na wnioski z afery podsłuchowej. Jedni naigrawają się ze strat, jakie ponieśli rządzący, i zacierają dłonie w przewidywaniu korzystnego wyniku wyborczego, inni – przeciwnie – zwracają uwagę, że podsłuchani prominenci mówią o sprawach państwa, a nie prywatnych korzyściach. Wprawdzie językiem prostackim, ale może inaczej nie potrafią. Wprawdzie zawierają pod knajpianym stolikiem niekoniecznie konstytucyjne układy, ale nie inaczej się rozmawia, jeśli nie w sali rokowań, to na pewno na kuluarowych fotelach. Więc wyborca – gdy trochę ochłonie – może im właśnie przyznać rację. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wybory samorządowe już jesienią, za rok prezydenckie i parlamentarne, wkrótce się przekonamy; niektórzy na pewno dotkliwie.

Pozostało 82% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?