Felieton Stanisława Remuszki: Moralność parlamentarna

Pisałem już o tym. Wszyscy pisali. I co? I nic.

Publikacja: 26.08.2014 14:41

Stanisław Remuszko

Stanisław Remuszko

Foto: rp.pl

Red

Przypomnijmy: pierwszego stycznia tego roku na Bogu ducha winnych ludzi idących chodnikiem wjechał rozpędzony samochód prowadzony przez pijanego kierowcę. Zginęło sześć osób, w tym dwoje dzieci.

Noworoczna tragedia wzburzyła wszystkich i wszyscy – kolejny raz – jęli żądać surowego, a przede wszystkim skutecznego rozprawienia się z plagą wypadków "na podwójnym gazie". Posłowie prześcigali się w pomysłach ostrych sankcji, rząd zaś zaklinał się, że tym razem problem rozwiąże całościowo i bez najmniejszej litości dla potencjalnych morderców za kółkiem. Pijani kierowcy mieli zniknąć z polskich szos.

Pół roku po tragedii rząd przyjął projekt nowelizacji kodeksu karnego. Lecz to nie jest dobry projekt. Wprawdzie propozycje zmian jeszcze nie zostały przez Sejm uchwalone, ale już dziś wiadomo, że rewolucja nie nastąpi. Z bardzo prostego powodu.

Choć w różnych państwach świata problem nietrzeźwych kierowców rozwiązywano bardzo różnie, to jedna cecha była wszędzie wspólna: KIJ. Strach przed surowością kary oraz jej gwarantowana absolutna nieuchronność. Tego w obecnym projekcie zabrakło.

Po pierwsze, nie uwzględniono propozycji PSL, by dane sprawców "pijanych wypadków" (personalia, zdjęcie, sentencja prawomocnego wyroku) były publikowane w internecie. Po drugie, odrzucono propozycję PiS, podług której karą za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym mogłaby być sądownie orzeczona konfiskata pojazdu.

Najgorsze jednak – moim zdaniem – że wobec kierowców z odebranym prawem jazdy nie uruchomiono ustawowego mechanizmu, który powodowałby, że taki kierowca przyłapany na prowadzeniu pojazdu MUSIAŁBY natychmiast trafiać za kratki. Niechby na tydzień, ale bezwarunkowo, z automatu. Schwytany przez policjantów, byłby przez nich odwożony od razu do najbliższego aresztu, gdzie "uaktualniałaby" mu się kara wymierzona przez sąd w zawieszeniu przy odbieraniu prawa jazdy. Żadnej biurokracji, żadnej mitręgi. Nie masz uprawnień – nie jedź. Jedziesz – siedź!

Bacznie obserwuję te sprawy od kilkunastu lat i właśnie wyzbyłem się ostatnich złudzeń. Powiem to wprost: uważam, że posłowie nie wprowadzili w życie ani pomysłu PSL (publikacja wizerunku), ani pomysłu PiS (konfiskata auta), ani powyższej kary obligatoryjnego aresztu dlatego, że bali się, iż to ICH zdjęcie ukaże się na portalu hańby, to IM zostanie odebrana droga wypasiona bryka, to ONI pójdą do pudła, jeśli, mimo zakazu, spróbują usiąść za kierownicą. A jak nie oni osobiście – to ich rodziny albo kumple...

Pierwszy raz mam przykre obywatelskie wrażenie, że trzeba skrócić kadencję parlamentu. Jemu wyczerpały się już moralne akumulatory.

Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Donald Trump, mistrz porażki
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku