Zbrodnie popełnione ostatnio we Francji przez terrorystów inspirowanych radykalnym fundamentalizmem islamskim i nienawiścią do cywilizacji Zachodu wstrząsnęły francuskim społeczeństwem i spowodowały wielkie manifestacje solidarności z ofiarami zbrodni i narodowej jedności.
Te zbiorowe emocje są w pełni zrozumiałe i zasługują na szacunek. Francuskie społeczeństwo nie mniej niż wyrazów międzynarodowej solidarności potrzebuje jednak rzetelnej diagnozy sytuacji, w której się znalazło. Jej formułowanie nie może być ograniczane wymogami poprawności politycznej. Oświadczenie François Hollande'a z 9 stycznia dowodzi, że takie niebezpieczeństwo istnieje. Prezydent Francji z całą mocą potępił zamachy i ich sprawców – których nazwał fanatykami – ale kategorycznie stwierdził, że ich czyny nie mają nic wspólnego z islamem. Czyżby?
Żydzi wyjeżdżają
Nie jest zadaniem tego tekstu próba odpowiedzi na pytanie o to, czy fundamentalizm wyrasta z istoty islamu i rzeczywiście odzwierciedla jego ideowe przesłanie (tak twierdzi wielu wybitnych znawców islamu), czy też stanowi wypaczenie nauki proroka Mahometa. Jedno wszakże jest pewne: fundamentalizm nie jest zjawiskiem marginalnym w świecie współczesnego islamu, w tym we Francji, ale potężnym i wzrastającym w siłę jego nurtem.
To oczywiste, że wśród muzułmanów ma on także wielu przeciwników i że nie można postawić znaku równości pomiędzy fundamentalizmem a terroryzmem islamskim. Tylko część muzułmanów o fundamentalistycznych poglądach skłonna jest udzielać poparcia aktom terroru. Jeszcze mniejsza – zaangażować się w nie. Nie zmienia to jednak faktu, że i tak – ze względu na na liczebność wyznawców islamu we Francji, szacowaną od 5 do 8 milionów – potencjalna baza dla terrorystów inspirowanych fundamentalistyczną ideologią jest nad Sekwaną szeroka.
Najlepiej zdają sobie z tego sprawę ci, którzy są najbardziej zagrożeni. W 2014 roku wyjechało z Francji około 10 tysięcy Francuzów żydowskiego pochodzenia. Duża ich część musiała się spotkać z przejawami niechęci czy pogróżkami ze strony Arabów. Nie mnie oceniać, czy ich obawy są przesadzone. Na mnie robi jednak wielkie wrażenie liczny udział francuskich obywateli walczących w szeregach Państwa Islamskiego (dokonującego masowych zbrodni), z których przecież duża część wraca do Francji. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby wiedzieć, że ci ludzie zdolni są do aktów barbarzyństwa także na terenie swej nominalnej ojczyzny.