W „Plusie Minusie" weekendowym dodatku „Rzeczpospolitej" ukazał się tekst Tomasza Terlikowskiego "Piekło homorodzin". Trudno nie odnieść wrażenia, że autor selektywnie i stronniczo dobiera dowody do z góry założonej tezy. Jako psycholog i naukowiec, czuję się w obowiązku kilka z nich sprostować.
Na wstępie Terlikowski przytacza serię przykładów, w tym ewidentnie patologiczną historię wykorzystywanego dziecka z Australii. Dalej łagodzi ton zaznaczając, że wprawdzie "nie każde z nich jest gwałcone i udostępniane pedofilom", uważa jednak dzieci wychowane przez pary jednopłciowe za społecznie lub psychicznie upośledzone. Aby to zilustrować, autor użył serii przykładów osób, które za swoje problemy w życiu dorosłym obciążają rodziców.