Jeszcze dekadę temu do zaakceptowania był tekst mieszczący się na ekranie komputera, teraz musi się mieścić na ekraniku smartfona. A do zapoznania się z głębią przemyśleń Kim Kardashian (i innych wielkich autorytetów) w ogóle nie musimy nic czytać, bo starczą zdjęcia na Instagramie, ewentualnie okraszone kilku luźnymi słowami w podpisie.
Mamy jednak nowego premiera, który zawsze deklarował się jako pasjonat historii. Ponieważ tę pasję akurat ze sobą dzielimy, spróbuję sięgnąć po przestarzały – ale bardzo modny w środkowoeuropejskich kręgach akademickich jeszcze dwa wieki temu – sposób komunikowania się, zwany wpisem do sztambucha. Sztambuch (w oryginale łacińskim album amicorum, czyli księga przyjaciół) służył do wpisywania życzliwych i ważnych porad na dalszą drogę życia. Z pewnością dłuższych niż 140 znaków Twittera, ale mieszczących się na niedużej stronie – dokładnie tak jak felieton w „Rzeczpospolitej". Oto mój wpis.
Szanowny Panie Premierze!
Niemal dwa lata temu przedstawiłeś swój strategiczny plan rozwoju gospodarki. Plan ten sprowadza się do klarownej recepty: polityka rządu musi skutecznie wspomóc zmianę modelu rozwoju gospodarczego Polski. Odchodząc od wykorzystywania atutu taniej pracy i pożyczonego za granicą kapitału, a tworząc podstawy wzrostu opartego na krajowych oszczędnościach, inwestycjach i innowacjach.
Od tego czasu w żadnej z tych dziedzin nie udało się odnotować znaczącej poprawy. Mamy wprawdzie niezły wzrost PKB, ale oparty niemal wyłącznie na konsumpcji, a więc na dłuższą metę niemożliwy do utrzymania (co obaj doskonale wiemy, choćby nie wiadomo co pletli rządowi propagandziści). Stopa oszczędności od trzech lat nie drgnęła, stopa inwestycji spadła do najniższego poziomu od ponad 20 lat. O planach zwiększenia innowacyjności polskich firm wiele się mówi, ale jak dotąd niewiele widać efektów.