Marcin Menkes: Akademia polexitu dla przedsiębiorców

Korzyści z brexitu nawet przez zwolenników przedstawiane są enigmatycznie. Refleksja nad skutkami ewentualnego polexitu jest niezbędna. Być może podziała uodparniająco.

Publikacja: 03.02.2020 21:52

Marcin Menkes: Akademia polexitu dla przedsiębiorców

Foto: iStockphoto

Utrata dostępu do unijnego rynku miałaby dla polskiej gospodarki katastrofalne skutki. Mimo to w debacie publicznej uporczywie powraca kilka nieistotnych pytań. Brak natomiast pytań ważnych.

Pytanie nieistotne #1

Czy rządzący Polską chcą opuszczenia UE? Opozycja utrzymuje, że działania PiS mają na celu samowykluczenie naszego kraju z Unii Europejskiej. Rządzący są zatem cyniczni albo naiwni w swojej szczerości. PiS utrzymuje, że nie chce rozluźniać stosunków z Europą Zachodnią. Naiwność lub złe intencje przypisuje opozycji, odgrywającej rolę pożytecznych idiotów w unijnych zmaganiach polityczno-finansowych.

Największym problemem tego sporu jest jego jałowość. Intencje władzy, jakiekolwiek by były, są mało istotne dla procesów, które rozpoczęła. Dość zauważyć, że premier David Cameron niezmiennie był przeciwny brexitowi.

Pytanie nieistotne #2

Czy PiS ma rację w sporze o praworządność? Z perspektywy krajowej odpowiedź na to pytanie ma rzecz jasna fundamentalne znaczenie dla ustroju naszego państwa. Dla oceny ryzyka wypchnięcia (się) Polski z Europy decydujące znaczenie ma jednak ocena naszych partnerów. Bilans ich opinii jest miażdżący. Reformy sądownictwa krytykowały choćby Komisja Europejska, Trybunał Sprawiedliwości UE, Komisja Wenecka, Rada Praw Człowieka ONZ.

Uznanie racji naszego Ministerstwa Sprawiedliwości nie tylko oznaczałoby, że myli się 60 sędziów Sądu Najwyższego, europejscy sędziowie manifestujący w ich obronie, funkcjonariusze organizacji, których jesteśmy członkami. Oznaczałoby również, że albo Unia Europejska sama nie rozumie własnych wartości konstytucyjnych, albo Polskę przyjęła przez pomyłkę.

Dość zauważyć, że Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy włączyło Polskę do grupy objętych monitoringiem poszanowania praworządności. Członkami tego elitarnego grona są też: Albania, Armenia, Azerbejdżan, Bośnia i Hercegowina, Gruzja, Mołdawia, Rosja, Serbia, Turcja i Ukraina.

Pytanie istotne #1

Jeżeli nawet tworzymy własną wersję praworządności, to co z tego? Kwestia praworządności ma oczywiste znaczenie dla każdego petenta w urzędzie czy strony postępowania sądowego. Dla dalszego członkostwa w Unii Europejskiej większe znaczenie ma jednak pytanie, czy inne państwa są gotowe przystać na polską wersję praworządności. W końcu nasz rynek to 38 mln konsumentów.

Odpowiedź jest dość oczywista: biznes można robić z każdym. Najlepszym dowodem są relacje handlowe UE z państwami niedemokratycznymi i niepraworządnymi. Jednak europejski projekt integracji pozostaje unikalny w skali świata. Nawet w ramach dość jednorodnego kontynentu europejskiego kwestie solidarności finansowej czy swobody przepływu pracowników są powodem gorących sporów (np. brexitowych). Państw z innych kręgów cywilizacyjnych w UE nie ma i nie będzie. Ich obywatele, towary i usługi będą zawsze kontrolowani i dopuszczani warunkowo.

Pytanie istotne #2

Jeżeli nawet dojdzie do wypchnięcia (się) Polski z UE, to co z tego? Doświadczenia brytyjskie są pouczające. Proces trwał 3,5 roku. Był tak żmudny, że sami Brytyjczycy nie byli w stanie dalej słuchać o kolejnych rundach negocjacyjnych. Telewizja Sky News uruchomiła nawet kanał wolny od tematu brexitu.

Jednocześnie, mimo nagłych wolt politycznych, wychodzenie z UE było procesem kontrolowanym. Na front brexitowy rzucono olbrzymie zasoby administracji publicznej. Również biznes od lat się na ten dzień szykował. Choćby kancelarie prawne stworzyły wyspecjalizowane działy doradzające w przygotowaniach biznesu do nowej sytuacji prawnej. Mimo to wiele fundamentalnych kwestii nadal pozostaje niejasnych.

Jak wyglądałoby to w naszym przypadku? Pomińmy scenariusz upierania się rządzących, że wbrew opinii samej Unii nadal spełniamy warunki członkostwa. Załóżmy nawet świadomy wybór nadwiślańskiej wersji praworządności ponad „unijny neokolonializm". Udźwignięcie konsekwencji brexitu przytłoczyło administrację Wielkiej Brytanii. Rodzi to oczywiste obawy o potencjał instytucjonalny naszej administracji.

Od kilku lat nasz aparat państwowy skoncentrowany jest przede wszystkim na zarządzaniu kryzysami (sądownictwo, edukacja, służba zdrowia, KNF, MON, ABW, NIK itd.) i karuzeli stanowisk. Prosty przykład: Wielka Brytania musiała renegocjować ok. 760 traktatów międzynarodowych. Ilu polskich urzędników ma kompetencje językowe, które pozwolą na prowadzenie negocjacji i ich precyzyjne przełożenie na język prawny?

Zwolennicy pozostania Polski w UE mogą krytykować podejmowanie tematu polexitu jako niepotrzebne ryzyko. Być może oswoi to temat, a problem sam by się rozwiązał...

W Wielkiej Brytanii, która na pytanie o wyjście odpowiadała wprost, odpowiedzi na pytanie o konsekwencje wyjścia w istocie nie udzielono. Bloomberg szacuje brytyjskie koszty brexitu w 2020 r. na 200 mld funtów. Całkowity rachunek nadal pozostaje zagadką.

Korzyści polityczne wyjścia nawet przez zwolenników brexitu przedstawiane są enigmatycznie. Co więcej, część przeciwników właśnie irytowało paternalistyczne traktowanie i sugestie, że nie rozumieją konsekwencji swojego wyboru.

W Polsce przychylność wobec Unii nadal jest bardzo wysoka – wyższa niż poparcie dla formacji rządzącej. Refleksja nad konsekwencjami ewentualnego wyjścia jest zatem niezbędna. Być może podziała uodparniająco. Jeżeli nie, to tym bardziej nic nie zwalnia przedsiębiorców z podjęcia zawczasu kroków, które zabezpieczą ich przed tym tsunami.

Dr hab. Marcin Menkes jest profesorem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie

Utrata dostępu do unijnego rynku miałaby dla polskiej gospodarki katastrofalne skutki. Mimo to w debacie publicznej uporczywie powraca kilka nieistotnych pytań. Brak natomiast pytań ważnych.

Pytanie nieistotne #1

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO