Kazimierz Dadak: Inwestorzy uciekają w kruszce

Takie zjawiska, jak skok cen złota i srebra, oznaczają, że inwestorzy obawiają się jakichś nieznanych, a niebezpiecznych zjawisk – pisze profesor Hollins University.

Publikacja: 13.08.2020 21:00

Kazimierz Dadak: Inwestorzy uciekają w kruszce

Foto: Adobe Stock

W zeszłym tygodniu cena złota pobiła rekordy i od początku roku wzrosła o mniej więcej jedną trzecią, a w ostatnim miesiącu podobny skok zanotowała cena srebra. Takie zjawiska zawsze oznaczają, że inwestorzy obawiają się jakichś nieznanych, a niebezpiecznych zjawisk i lokują pieniądze w najbardziej pewne instrumenty.

Te zjawiska nie mogą być zaskoczeniem, bo – podobnie jak po krachu z 2008 r. – cena metali szlachetnych jest głównie napędzana przez banki centralne świata. Luzowanie ilościowe (QE), czyli nabywanie przez banki centralne ogromnych ilości papierów wartościowych na rynkach wtórnych, ma za zadania zachęcać banki komercyjne do zwiększenia akcji kredytowej. Większa podaż kredytu jest w istocie rzeczy zwiększeniem emisji pieniądza, bo pieniądzem jest wszystko za pomocą czego można nabywać dobra i usługi. Z kolei wyższa podaż pieniądza stwarza zagrożenie inflacyjne. Niemniej fala QE zastosowana przez amerykański Fed i EBC po roku 2008 nie spowodowała istotnego wzrostu cen ani w USA, ani w strefie euro, bo spowodować go nie mogła.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Rząd sięgnie po trik PiS-u