Z prawdziwą przyjemnością przeczytałem tekst Piotra Zaremby, prezesa ElectroMobility Poland (EMP), z 6 października nt. możliwości uruchomienia produkcji „polskiego" elektryka. Zawarte w tekście stwierdzenia o potrzebie utworzenia z motoryzacji kluczowego elementu naszego PKB, polonizacji podstawowych części przyszłego pojazdu i wykorzystania potencjału B+R dla uruchomienia produkcji, są ze wszech miar słuszne, ale – co przykro przypomnieć – powtarzane od wielu dziesiątków lat, raczej z bardzo skromnym efektem.

Opracowanie technologii produkcji, dobór elementów składowych pojazdu, ich polonizacja (o ile możliwa), uruchomienie produkcji – nazwijmy to – jednostkowej to jedno, a wprowadzenie na rynek nowego brandu i nowego pojazdu, który mógłby zainteresować nabywców, to zupełnie inna bajka. Owszem, możemy się wyspecjalizować w produkcji poszczególnych komponentów do elektryków, ale nie stworzymy sami nowej marki samochodu osobowego, bo brak jest z jednej strony zaplecza produkcyjnego, a z drugiej cena wejścia na ten bardzo konkurencyjny rynek jest zabójcza. Żaden prywatny podmiot nie zainwestuje w taki projekt, a państwowe wysiłki w dużej mierze kończą się niepowodzeniem i zmarnowaniem publicznych pieniędzy.

Rewolucję w przemyśle samochodowym już przespaliśmy i gonienie Tesli się nie opłaci... Mamy długą tradycję odkrywania rewolucyjnych rozwiązań produkcyjnych i równie długą, niestety, ich zastosowania przez zagraniczne podmioty.

Osobiście życzę EMP jak najlepiej, ale skoncentrowałbym się na mniej ambitnym zadaniu uruchomienia produkcji kluczowych komponentów do elektryków, gdzie mamy i doświadczenie, i tradycję.

Dr Hubert A. Janiszewski jest ekonomistą, członkiem PRB i rad nadzorczych spółek notowanych na GPW.