Sieć Fiata, lidera w sprzedaży najtańszych aut, zmniejszyła się w tym roku do 96 punktów, pod koniec 2006 było ich 102.
Bogusław Cieślar, rzecznik Fiata Auto Poland zapewnia, że firma nie ogranicza praw dilerów, ale oczekuje, że plany rozwoju będą z nią konsultować. Rzecznik nie uważa tego za próbę niezgodnej z prawem ingerencji w decyzje dilerów. Podkreśla, że Fiat przeciwny jest jednocześnie zbytniemu zagęszczeniu dilerów w miejscowościach, bo to sprawi, że sprzedaż aut stanie się nieopłacalna i w efekcie po kilku miesiącach działania zniknie kilka punktów.
Tymczasem Jacek Burlaga z ACM Mari Car z Poznania ujawnia, że Fiat domaga się od jego spółki zamknięcia punktu prowadzonego w małym miasteczku pod Poznaniem przez lokalnego mechanika. W niewielkim salonie, mieszczącym dwa małe auta, sprzedaje się jeden na miesiąc. Zdaniem Fiata, ten punkt nie spełnia standardów. – Lokalnych sprzedawców często na to nie stać- uważa przedstawiciel ACM.
Do Rady Dealerów przy Polskiej Izbie Motoryzacji wpływają skargi dilerzy na próby zastraszania i narzucania im nieuzasadnionych opłat, jeśli otworzą dodatkowy punkt sprzedaży.
– Wolność sprzedaży aut daje wprowadzona w 2002 roku tzw. dyrektywa GVO, w Polsce obowiązująca też od dwóch lat – przypomina Marek Konieczny z PIM. Dodaje, że koncerny nagminnie informują dilerów, aby nie otwierali punktu sprzedaży w proponowanym miejscu bo nie jest to planowane przez koncern lub dlatego, że w przyszłości w tym miejscu ma powstać duży salon. Koncerny nie zgadzają się też np. na przewóz samochodu z salonu do odrębnego punktu dilerskiego, zanim nie zostanie sprzedany.