Pytany, czy odniósł sukces, odpowiada, że wszystko jeszcze przed nim. Nawet teraz, gdy spełnia się jego największe marzenie. Wkrótce Jutrzenka połączy się ze stworzonym przez niego Ziołopeksem oraz Kaliszanką, którą przejął przed prawie trzema laty. Za powód do dumy nie uznaje także zdobycia przez Jutrzenkę pozycji lidera wśród firm sprzedających słodycze w Polsce. Stało się to w ubiegłym roku – jego firma wyprzedziła koncern Cadbury, do którego należy najbardziej wartościowa marka słodyczy – Wedel. Wyścig jednak jeszcze się nie skończył. Brytyjczycy są nadal liderem rynku pod względem wartości sprzedaży.
Właściciel Jutrzenki nieustannie stawia sobie nowe cele. – Nie potrafię siedzieć zbyt długo w jednym miejscu – przyznaje w rozmowie z „Rz”. Właśnie przygotowuje się do przejęcia kolejnych firm. Rozmawia z kilkoma producentami w kraju i za granicą. Dzięki przejęciom w ciągu dwóch, trzech lat przychody Jutrzenki mają sięgnąć 1 mld złotych. Będą ponad dwa razy wyższe niż na koniec 2007 roku.
Podstaw ekonomii nie nauczył się na studiach. Z dyplomem technika mechanizacji rolnictwa został wraz z żoną Barbarą właścicielem 8-hektarowego gospodarstwa. Mógł tak jak tysiące innych rolników w Polsce uprawiać na nich ziemniaki lub zboże. Zdecydował jednak, że posieje tam zioła. W 1991 roku zarejestrował spółkę Ziołopex, która obecnie jest jednym z największych producentów przypraw w Polsce.
W 2001 roku wraz z żoną zaczęli skupować na giełdzie akcje Jutrzenki z Bydgoszczy. Nie tracili czasu. Dojście do większościowego pakietu Jutrzenki zajęło im tylko trzy lata i w połowie 2004 roku Jan Kolański zasiadł w fotelu prezesa bydgoskiej firmy, która nie miała wówczas pomysłu, jak odebrać udziały dominującym na naszym rynku zagranicznym koncernom. Kolański postawił na przejęcia. Odkupił markę Goplana od Nestle. Jutrzenka była wówczas pierwszą polską firmą produkującą słodycze, która przejęła fabrykę i prawa do znaku towarowego od zagranicznego koncernu. W Nestle do dziś wspominają Kolańskiego jako zdecydowanego partnera.
W 2005 roku kupił Kaliszankę, a w połowie 2007 ponownie zaskoczył konkurentów. Za ponad 75 mln zł przejął producenta napojów – Hellenę w upadłości. Zapewnia, że wznawiając produkcję w kaliskiej firmie, nie kierował się sentymentem. Wierzy, że na napojach Hellena można jeszcze sporo zarobić.