Jedną z poważnych przesłanek leżących u podstaw prognozowania wysokiego kursu złotego na koniec 2008 roku i w pierwszej połowie 2009 roku jest postępujące systematycznie pogłębianie się deficytu bilansu obrotów bieżących.
Między czwartym kwartałem 2007 roku i pierwszym kwartałem 2008 roku pogorszeniu uległy dwie składowe bilansu tradycyjnie nadwyżkowe, czyli: saldo transferów bieżących oraz saldo usług. Utrzymał się też deficyt w znajdujących się też tradycyjnie pod kreską częściach: dochodowej i obrotów towarowych.
Topniejąca nadwyżka i wysoki deficyt składowych złożyły się na pogarszający się ogólny wynik na rachunku obrotów bieżących. Między czwartym kwartałem 2007 roku a pierwszym kwartałem 2008 roku deficyt obrotów bieżących w ujęciu rocznym wzrósł jeszcze umiarkowanie, bo od 3,7 proc. produktu krajowego brutto do 4,0 proc. PKB.
Nadwyżka – i tak relatywnie niewielka w części transferów bieżących i usług (w pierwszym kwartale nieprzekraczająca 2,2 mld USD) podlegała jednak dalszej erozji w trakcie drugiego kwartału. W tym czasie rósł też powoli deficyt w części bilansu dotyczącej obrotów towarowych i usług. W ten sposób po drugim kwartale deficyt na rachunku obrotów bieżących mógł już dobić do 4,5 proc. PKB.
Wszystko wskazuje na to, że podobne trendy utrzymają się również w drugiej połowie roku. Jest to nieuniknione w sytuacji, gdy dalej psuje się otoczenie makroekonomiczne polskiej gospodarki, podczas gdy przy wciąż przecież relatywnie silnym złotym dynamika popytu krajowego jest wyższa niż dynamika PKB.