Reklama

Droga wódka w imię solidarności

Sprzedaż wódki może być w przyszłym roku nawet o jedną piątą niższa niż w tym roku – ostrzega branża spirytusowa. Powód: niespodziewana podwyżka akcyzy na alkohole – i to zarówno na te mocne, jak i te słabsze – jak piwo - pisze Hubert Salik

Publikacja: 03.12.2008 20:38

Hubert Salik

Hubert Salik

Foto: Rzeczpospolita

A mniejszy przychód dla firm oznacza zawsze to samo – konieczność zwolnień.

Co jednak ma zrobić rząd, gdy spowolnienie gospodarcze na świecie, które już dotarło do Polski, wysysa z przyszłorocznego budżetu co najmniej kilka miliardów złotych (w założone 1,7 mld zł nikt nie chce wierzyć)? Wariantów działań jest zaledwie kilka.

Oszczędności we własnej kieszeni rząd już poszukał. Mało kto wierzy, że są one wystarczające. Ale lista tych cięć może się okazać społecznie trudna do przełknięcia, bo dotyczą one rezerw celowych m.in. na pomoc: społeczną, w razie klęsk żywiołowych, czy epidemii.

Podwyżki podatków bezpośrednich to samobójstwo. Uzyskane w ten sposób większe wpływy do budżetu pojawią się kosztem wydatków Polaków. A w sytuacji, gdy nasze rynki eksportowe wchodzą w recesję, ostatnią szansą na jej uniknięcie jest popyt wewnętrzny.

Zwiększenie wydatków oznacza z kolei wyższy deficyt. Opóźni to zaś przyjęcie euro, które leży w interesie większości polskich firm.

Reklama
Reklama

W takiej sytuacji wyższa akcyza na wódkę i piwo nie jest tragedią. Zwłaszcza że rząd chce, by uzyskane w ten sposób 1,1 mld zł zasiliło tzw. rezerwę solidarności społecznej.

Cały plan ma jednak jedną wadę. Nikt nie wie, czy te 1,1 mld zł to nie są wyłącznie pobożne życzenia. Bo wyższa akcyza nie musi wcale oznaczać większych wpływów do budżetu. A wtedy ból głowy będą miały nie tylko gorzelnie i browary, ale także i rząd.

[ramka]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/salik/2008/12/03/droga-wodka-w-imie-solidarnosci/]na blogu[/link][/ramka]

A mniejszy przychód dla firm oznacza zawsze to samo – konieczność zwolnień.

Co jednak ma zrobić rząd, gdy spowolnienie gospodarcze na świecie, które już dotarło do Polski, wysysa z przyszłorocznego budżetu co najmniej kilka miliardów złotych (w założone 1,7 mld zł nikt nie chce wierzyć)? Wariantów działań jest zaledwie kilka.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Drony i dramatycznie trudny wybór
Opinie Ekonomiczne
Czy czterodniowy tydzień pracy jest dla nas dobry?
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Prawdziwi politycy, czyli jak się dorasta w MON
Opinie Ekonomiczne
Eksperci FOR: Orbanizacja gospodarki odpadami w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Prof. Gorynia: Jaki będzie XI Kongres Ekonomistów Polskich?
Reklama
Reklama