Realne stopy procentowe są niskie

- Ogólny popyt w gospodarce rzeczywiście dość długo nie będzie tworzył zagrożeń dla inflacji. Nie znaczy to jednak, że wkrótce nastąpią jej szybkie spadki - mówi Andrzej Sławiński, członek RPP

Publikacja: 15.07.2009 03:32

Andrzej Sławiński, członek RPP

Andrzej Sławiński, członek RPP

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

[b]W czerwcu inflacja spadła do 3,5 proc. To, że inflacja przestaje być zagrożeniem to chyba dobra wiadomość dla członka RPP?[/b]

Ogólny popyt w gospodarce rzeczywiście dość długo nie będzie tworzył zagrożeń dla inflacji. Nie znaczy to jednak, że wkrótce nastąpią jej szybkie spadki. Na przykład na ponowne pojawienie się znaczących efektów bazy - takich jak ten, który wystąpił w maju - będziemy musieli poczekać aż do 2010 r., a i to jeśli nie będzie tak dużych jak w tym roku podwyżek cen regulowanych. Pamiętajmy również, że jesteśmy krajem doganiającym kraje rozwinięte. Pomimo silnego spowolnienia w gospodarce trwa proces tworzenia się w Polsce klasy średniej, co powoduje zmiany w strukturze spożycia. Stopniowo rośnie popyt na usługi, a więc na dobra, na których ceny konkurencja zagraniczna wpływa znacznie słabiej niż na ceny towarów uczestniczących w wymianie międzynarodowej. Dlatego - przynajmniej na razie - nie obserwujemy znaczącego osłabnięcia tempa wzrostu cen usług. Sporą niewiadomą są ceny surowców na rynku globalnym. Udział Chin w globalnym imporcie surowców jest duży. Jeśli osłabnięcie koniunktury w Chinach okaże się płytsze niż oczekiwano, ceny surowców mogą zacząć znowu rosnąć, zwłaszcza gdy trend wzrostowy wzmocnią zakupy kontraktów terminowych przez instytucje finansowe. Oprócz popytu Chin na ceny surowców może wpłynąć także poprawiająca się koniunktura w innych ludnych krajach; takich jak Brazylia i Indie. Wiele więc wskazuje na to, że inflacja będzie wprawdzie spadała, ale - mówiąc odrobinę żartobliwe - niechętnie.

[b]Ale inflacja spadająca nawet wolniej, umożliwia RPP przecież walkę z zagrożeniem o wiele poważniejszym - gwałtownym spadkiem tempa rozwoju gospodarczego.[/b]

Dla banków centralnych ważna jest wysokość realnych stóp procentowych, które są już w Polsce niskie. RPP już wcześniej obniżyła realny poziom stóp procentowych; dostosowując go do szybko słabnącej koniunktury. Trudno zakładać, że obecna realna wysokość stóp NBP hamuje wzrost gospodarczy. Poza tym może to dobry moment, by przypomnieć, że jeśli jesteśmy gospodarką doganiającą kraje wysoko rozwinięte, którą charakteryzuje wysoka krańcowa wydajność kapitału - między innymi ze względu na trwający proces unowocześniania stosowanych technologii produkcji - to wysokość stóp procentowych, która sprzyja utrzymywaniu się równowagi w naszej gospodarce jest wyższa niż w gospodarkach krajów rozwiniętych. Jakże częste porównywanie naszej polityki pieniężnej do polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej lub ECB jest również z tego względu nie w pełni uprawnione.

[b]Z tego wynika, że na duże redukcje oprocentowania nie można liczyć?[/b]

Skala ewentualnych zmian stóp procentowych będzie zależała od kształtowania się koniunktury w gospodarce globalnej. A tu sytuacja jest wciąż niepewna. Czynnikiem utrudniającym wyjście z kryzysu jest to, że wszystkie gospodarki weszły w recesję równocześnie. Trudno w takiej sytuacji o silny impuls wzrostu. Wszyscy liczą na Chiny, ale one same zdołają pociągnąć Azję, ale już nie USA i Europę. Ta zaś jest w trudnej sytuacji. Konsekwencje pęknięcia bąbli cenowych na rynkach budowlanych na długo spowolnią wzrost gospodarczy w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Gdy mówi się o gospodarkach, w których tempo wzrostu jest silnie uzależnione od eksportu, to wszyscy mają na myśli głównie kraje Azji Południowo-Wschodniej. Tymczasem w Europie gospodarki nie tylko Niemiec, ale także Holandii, Szwajcarii i Szwecji są bardzo silnie uzależnione od eksportu. Wielką niewiadomą jest to, czy obecny kryzys przyniesie restrukturyzację na poziomie mikro, która pozwoliłaby Włochom, Hiszpanii i Portugalii odzyskać utraconą wcześniej konkurencyjność.

[b]A nie przeszkodzi w obniżaniu stóp procentowych nowelizacja ustawy budżetowej i zwiększenie deficytu?[/b]

Deficyt będzie większy, ale nie z powodu wzrostu wydatków, lecz w wyniku spadku dochodów. Z drugiej jednak strony, wzrost akcyzy i podatków pośrednich wpłynąłby na inflację.

[b]Wspomniał Pan o naszym regionie Europy, ostatnio widzimy poprawę nastrojów. Czy nie grozi nam powtórka z początku roku - czyli obawa, że kraje tej części kontynentu będą bankrutować.[/b]

Ryzyko związane z niektórymi krajami regionu ciągle się utrzymuje ze względu na stosowany przez nie system izby walutowej, co sprawia, że kursy ich walut pozostają przeszacowane. Są to jednak kraje małe, którym można skuteczniej pomóc niż Argentynie w 2001 r.

[b] Czy członka RPP nie niepokoi, a może dziwi, utrzymywanie się WIBOR3M na nienaturalnie wysokim poziomie?[/b]

To, co dzieje się na rynku międzybankowym ilustruje, że jest za mało konkurencji w systemie bankowym. Poprawiła się jednak znacząco sytuacja na międzybankowym rynku pieniężnym w strefie euro. Liczę więc na to, że nasze banki odmrożą limity ryzyka i ponownie rynek będzie miał większy wpływ na ustalanie stawek WIBOR.

[b]Ale może NBP powinien ograniczyć ściąganie płynności w ramach operacji otwartego rynku?[/b]

Wcześniejszy wzrost nadmiaru krótkoterminowej płynności miał korzystne i niekorzystne następstwa. Do tych drugich należał wzrost potencjalnych zagrożeń dla złotego. Na skomplikowane problemy nie ma jednak cudownych recept. Trudna sytuacja w systemie bankowym jest efektem działania wielu różnych czynników i będzie poprawiała się stopniowo.

[b]No właśnie, temu służyć miała obniżka rezerwy obowiązkowej. Kiedy będzie wiadomo, czy ta decyzja spełniła pokładane w niej nadzieje?[/b]

Banki obawiały się o płynność średnioterminową. Obniżka stopy rezerwy obowiązkowej miała zmniejszyć te obawy; podobnie jak wydłużenie zapadalności naszych pożyczek repo i możliwość ich łatwego odnawiania. Także poprawiające się wskaźniki koniunktury powinny zmniejszyć obawy banków przed zwiększaniem akcji kredytowej.

[b]W czerwcu inflacja spadła do 3,5 proc. To, że inflacja przestaje być zagrożeniem to chyba dobra wiadomość dla członka RPP?[/b]

Ogólny popyt w gospodarce rzeczywiście dość długo nie będzie tworzył zagrożeń dla inflacji. Nie znaczy to jednak, że wkrótce nastąpią jej szybkie spadki. Na przykład na ponowne pojawienie się znaczących efektów bazy - takich jak ten, który wystąpił w maju - będziemy musieli poczekać aż do 2010 r., a i to jeśli nie będzie tak dużych jak w tym roku podwyżek cen regulowanych. Pamiętajmy również, że jesteśmy krajem doganiającym kraje rozwinięte. Pomimo silnego spowolnienia w gospodarce trwa proces tworzenia się w Polsce klasy średniej, co powoduje zmiany w strukturze spożycia. Stopniowo rośnie popyt na usługi, a więc na dobra, na których ceny konkurencja zagraniczna wpływa znacznie słabiej niż na ceny towarów uczestniczących w wymianie międzynarodowej. Dlatego - przynajmniej na razie - nie obserwujemy znaczącego osłabnięcia tempa wzrostu cen usług. Sporą niewiadomą są ceny surowców na rynku globalnym. Udział Chin w globalnym imporcie surowców jest duży. Jeśli osłabnięcie koniunktury w Chinach okaże się płytsze niż oczekiwano, ceny surowców mogą zacząć znowu rosnąć, zwłaszcza gdy trend wzrostowy wzmocnią zakupy kontraktów terminowych przez instytucje finansowe. Oprócz popytu Chin na ceny surowców może wpłynąć także poprawiająca się koniunktura w innych ludnych krajach; takich jak Brazylia i Indie. Wiele więc wskazuje na to, że inflacja będzie wprawdzie spadała, ale - mówiąc odrobinę żartobliwe - niechętnie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację