Praca na czarno, wydatki na biało

Friedrich Schneider, profesor ekonomii na Uniwersytecie Johannesa Keplera w Linz, ekspert w dziedzinie szarej strefy

Publikacja: 22.01.2010 03:09

Praca na czarno, wydatki na biało

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Ocenia pan, że w 2009 r. udział szarej strefy w polskiej gospodarce wzrósł do 26,2 proc. PKB, o 0,5 pkt proc. To wydaje się niewiele...[/b]

[b]Friedrich Schneider:[/b] Proszę pamiętać, że takie zwiększenie udziału w PKB w [link=http://www.kariera.pl/kariera/41/praktyki_w_trakcie_nauki_lista_firm/]praktyce[/link] oznacza, że gospodarka cienia w Polsce urosła w ciągu roku o 5 – 6 proc., a to już nie jest tak mało. To normalne zjawisko w czasach kryzysu i spowolnienia, że ludzie próbują zrekompensować spadek dochodów w oficjalnej pracy. Wtedy szukają dodatkowego legalnego zajęcia, o które nie jest jednak łatwo, albo dorabiają sobie na czarno. To główny motyw wzrostu szarej strefy w trudnych czasach.

[b]Czytałam jednak opinie, że w kryzysie szara strefa niekiedy maleje, gdyż tu najszybciej zwalnia się zbędnych ludzi.[/b]

Ale pracownik zatrudniony na czarno nadal jest dużo tańszy, niż ten zatrudniony i opłacany oficjalnie. Wiele zależy od tego, jak głęboki jest kryzys. Gdy mamy poważną zapaść w gospodarce, gdy dramatycznie spada popyt wewnętrzny, to także szara strefa się kurczy. Nie jest to jednak przypadek polskiej gospodarki. Polskie gospodarstwa domowe nie muszą więc radykalnie ciąć swych wydatków, choć pewnie szukają tańszych rozwiązań. I znajdują je w szarej strefie.

[b]Analityk Deutsche Banku, cytując pańskie badania, zwrócił uwagę, że kraje z dużym udziałem szarej strefy nieźle poradziły sobie z kryzysem...[/b]

Owszem, gdyż jeśli zwiększamy wydatki w szarej strefie, tworzy się tam większa wartość dodana, a pieniądze zarobione na czarno w dużej części trafiają do legalnej gospodarki, co ją pobudza i łagodzi recesję. Przecież nikt nie zarabia w szarej strefie, by trzymać pieniądze na koncie, ale po to, by kupić telewizor czy samochód. Stąd moja prowokacyjna opinia, że wzrost szarej strefy może być wzmacniający dla oficjalnej gospodarki.

[b]Jako sposób na szarą strefę jest podawana obniżka podatków i kosztów pracy. Czy to rzeczywiście działa?[/b]

W dłuższym terminie działa; jeśli obniżamy podatki i koszty pracy, to więcej ludzi przechodzi do [link=http://kariera.pl]pracy[/link] w oficjalnej gospodarce. To się jednak nie stanie z roku na rok, a zajmuje cztery, pięć lat. Państwo w tym czasie musi jakoś sobie poradzić z mniejszymi wpływami z podatków, by nie zwiększać deficytu, np. ograniczając wydatki. Takie ograniczenie jest jednak trudne. Dlatego obniżki podatków nie są łatwe do przeprowadzenia, zwłaszcza w sytuacji Polski, która przygotowuje się do wejścia do strefy euro. Lepiej też, gdy są częścią dużej reformy finansów publicznych.

[b]Jakie w takim razie są najbardziej skuteczne sposoby likwidacji szarej strefy?[/b]

Nie da się jej zlikwidować. Można ją jednak ograniczyć. W Niemczech skuteczne okazały się odpisy podatkowe na potwierdzone rachunkami wydatki gospodarstw domowych do określonej kwoty. Dobrym pomysłem jest też zmniejszenie obciążeń najniższych zarobków.

[b]Czy sprawdza się wzmocnienie kontroli i kar za pracę w szarej strefie?[/b]

Czasem daje to rezultaty. Jednak kontrole wyłapią ludzi pracujących tylko na czarno. Są dużo mniej skuteczne w sytuacji, gdy dwie trzecie gospodarki cienia to ludzie, którzy prowadzą legalne firmy albo są legalnie zatrudnieni, a dorabiają w szarej strefie. A tak właśnie jest w Polsce.

[ramka][b] Jakich reform potrzebuje Polska - skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/reformy]blog.rp.pl/reformy[/link][/b][/ramka]

[b]Rz: Ocenia pan, że w 2009 r. udział szarej strefy w polskiej gospodarce wzrósł do 26,2 proc. PKB, o 0,5 pkt proc. To wydaje się niewiele...[/b]

[b]Friedrich Schneider:[/b] Proszę pamiętać, że takie zwiększenie udziału w PKB w [link=http://www.kariera.pl/kariera/41/praktyki_w_trakcie_nauki_lista_firm/]praktyce[/link] oznacza, że gospodarka cienia w Polsce urosła w ciągu roku o 5 – 6 proc., a to już nie jest tak mało. To normalne zjawisko w czasach kryzysu i spowolnienia, że ludzie próbują zrekompensować spadek dochodów w oficjalnej pracy. Wtedy szukają dodatkowego legalnego zajęcia, o które nie jest jednak łatwo, albo dorabiają sobie na czarno. To główny motyw wzrostu szarej strefy w trudnych czasach.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację