Lojalność – problem dla pracodawcy czy pracownika

- W słowniku podstawowych pojęć pracodawcy wysokie miejsce zajmowało hasło „lojalność pracownika” - pisze Mieczysław Groszek, prezes BRE Leasing

Publikacja: 13.02.2010 00:19

Był to jeden z ważnych i uniwersalnych składników struktury tworzenia wartości dodanej, zyskowności w długim okresie, a gdy przyszła moda na shareholder value – to również tego.

Pojęcie to, historycznie rzecz biorąc, pojawiło się znacznie wcześniej niż inna podstawowa lojalność, mianowicie klienta. Budowanie lojalności własnej załogi nie jest sprawą prostą i łatwą. Powstały na ten temat całe teorie, pisano podręczniki, żywiły się na tym liczne firmy HR-owe i drużyny doradców. Okazało się to procesem rozłożonym w czasie, a przy tym kosztownym.

Symbolicznym instrumentem stały się wyjazdy integracyjne. Firmy licytowały się atrakcyjnością programów, brataniu menedżmentu z pracownikami, słodzeniu i komplementowaniu wszystkich en gremio i każdego z osobna.

Aż do czasu, gdy pojawiały się indywidualne trudności lub powszechny kryzys. Wtedy najbardziej spontaniczną reakcją okazały się zwolnienia. Analitycy to uwielbiają. Im obfitsze, tym lepiej. Dobrze jest zwolnić tych, którzy najwięcej zarabiają, bo efekt oszczędnościowy jest lepszy. Ale to mogą się okazać właśnie ci, którzy spełniają definicję najbardziej lojalnych. Bo najdłuższy staż, wiele promocji i awansów po drodze, stąd i ten wysoki koszt.

I tu jest paradoks. Jeśli bowiem nawet jednych wyrzucamy, to do reszty w tym samym czasie wysyłamy sygnał, że bardzo cenimy ich lojalność. Stąd można by sformułować tezę, że lojalność pracownika ma wartość dla pracodawcy w określonym przedziale. Na początku pracy jest jeszcze duża swoboda wymiany, bo koszt alternatywny niewielki. Z kolei po osiągnięciu wysokiego stopnia lojalności staje się to ciężarem dla firmy.

Dlatego do rangi życiowego hazardu urasta znalezienie przez pracownika tego punktu w czasie, gdy lojalność z wartości pozytywnej przeradza się w zagrożenie. Gdy to przeoczy, to może wpaść w pułapkę wieku przedemerytalnego.

[b] Felietony w wydaniu online: [link=http://www.rp.pl/ekonomia/felieton]www.rp.pl/ekonomia/felieton[/link][/b]

Był to jeden z ważnych i uniwersalnych składników struktury tworzenia wartości dodanej, zyskowności w długim okresie, a gdy przyszła moda na shareholder value – to również tego.

Pojęcie to, historycznie rzecz biorąc, pojawiło się znacznie wcześniej niż inna podstawowa lojalność, mianowicie klienta. Budowanie lojalności własnej załogi nie jest sprawą prostą i łatwą. Powstały na ten temat całe teorie, pisano podręczniki, żywiły się na tym liczne firmy HR-owe i drużyny doradców. Okazało się to procesem rozłożonym w czasie, a przy tym kosztownym.

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem