Reklama
Rozwiń

W sporze z ministrem

O kulisach rozmów na temat linii kredytowej z MFW mówi Witold Koziński, wiceprezes NBP

Publikacja: 13.05.2010 03:19

W sporze z ministrem

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Myślałem, że to jest spór co do zasadności elastycznej linii kredytowej, co do polityki gospodarczej, a nie spór o to, która z polskich instytucji poniesie koszty. Cieszę się, że NBP nareszcie zdaje sobie sprawę, że linia jest potrzebna – tak minister finansów Jacek Rostowski skomentował wtorkowy komunikat zarządu Narodowego Banku Polskiego. Z komunikatu wynikało, że bank nie chce ponosić kosztów odnowienia linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. W ubiegłym roku za dostęp do 20,5 mld dolarów zapłacił 52 mln dolarów.

– Gdyby się okazało, że NBP potrzebuje pieniędzy z MFW, by bronić złotego, to ja nie będę im rachunku wystawiał – stwierdził wczoraj Jacek Rostowski w Radiu Zet.

O rozmowach na temat pożyczki z MFW mówi „Rz” wiceprezes NBP.

[b]Rz: Jak do tej pory wyglądały negocjacje NBP z resortem finansów w sprawie elastycznej linii kredytowej (FCL)? [/b]

Witold Koziński: Było spotkanie zarządu NBP i Rady Polityki Pieniężnej z ministrem finansów. Pytania zadawała głównie Rada. Nie mogę mówić o szczegółach, ale spotkanie dotyczyło właśnie elastycznej linii kredytowej. Tyle można powiedzieć o rozmowach. W ubiegłym tygodniu dostaliśmy też pismo od ministra finansów, na które we wtorek odpowiedzieliśmy – jego treść jest właściwie znana, bo informowaliśmy o niej w komunikacie. To był komunikat zarządu.

[b]Czy zarząd banku jest zgodny w sprawie FCL?[/b]

W zasadzie tak. Nowy argument, który zarząd NBP podał w komunikacie, to kwestia – kto zapłaci za FCL. Nie jest to kluczowa kwestia. Mówiłem już o tym, że z punktu widzenia równowagi budżetowej to nie ma większego znaczenia.

[b]Dlaczego w takim razie to podkreślacie?[/b]

Zwracamy na to uwagę ze względów prawnych.

[b]A jak było w ubiegłym roku? [/b]

Koszty poniósł NBP. Zgodziliśmy się na to z uwagi na ówczesną sytuację. Uważamy jednak – i zwracaliśmy na to uwagę ministrowi finansów – że stało się tak w następstwie niewłaściwej interpretacji ustawy o NBP, gdzie jest co prawda napisane, że koszty związane z członkostwem w MFW pokrywa bank centralny, ale to dotyczy – naszym zdaniem – wyłącznie składek, a nie np. kosztów FCL.

[b]Czy – biorąc pod uwagę np. sytuację w strefie euro – NBP nadal uważa, że dostęp do FCL nie jest nam potrzebny?[/b]

Moim zdaniem nie. Muszę też powiedzieć, że poza ogólnymi deklaracjami, że ona nam by się przydała, nigdzie nie widzę argumentacji, która by jasno uzasadniała wzięcie tej linii. Są za to argumenty przeciwko. Rezerwy walutowe są spore – to jest już blisko 90 mld dol. Poza tym – kiedy moglibyśmy użyć tych pieniędzy? Kiedy złoty będzie się osłabiał. A moim zdaniem problem będziemy mieli raczej z umacnianiem się złotego, a nie z osłabianiem.

[b]Ale może się jednak okazać, że złoty straci...[/b]

Mamy płynny kurs walutowy i wcale nie jest powiedziane, że w takiej sytuacji będziemy go bronić. Możemy to robić, ale może też być inaczej.

[b]Ministerstwo mówi jednak, że linia kredytowa jest potrzebna.[/b]

Minister finansów nie ma żadnych kłopotów z finansowaniem deficytu. Płynność na rynku jest znaczna. Ale być może minister widzi jakieś potrzeby, których my nie dostrzegamy.

Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Pałac Prezydencki domem biesiadnym? Pomysł na biznes pod słynnym żyrandolem
Opinie Ekonomiczne
Prof. Tryjanowski: Energetyka została zamknięta w plemiennych bańkach
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Upały dołują światowe PKB