[b]"Rz": Wybór operatora dla Totalizatora Sportowego to jeden z największych przetargów ostatnich lat. Nie boi się Pan, że po jego rozstrzygnięciu latami będzie się Pan tłumaczyć z jego podpisania w prokuraturach i sądach?[/b]
[b]Sławomir Dudziński:[/b] Gdybym się bał to nie przyszedłbym tu do pracy. Poza tym staram się, aby przetargi organizowane przez spółkę były przejrzyste i nie było żadnych wątpliwości co do ich przebiegu. Dlatego też planuje, aby złożone oferty były jawne, podobnie jak sama umowa z nowo wyłonionym operatorem. Nie mam więc obaw co do skutków wynikających z przeprowadzenia tego procesu przetargowego.
[b]Czy jednak nikt nie naciska na Pana w związku z tym przetargiem? Nie przychodzą lobbyści lub osoby sugerujące rozstrzygnięcie przetargu na korzyść określonego podmiotu?[/b]
Nikt na mnie nie naciska.
[b]A Pan sam nie próbuje wywierać żadnej presji na członków komisji przetargowej?[/b]