Francja i Niemcy proponują 500 mld euro unijnych dotacji w ramach funduszu odbudowy gospodarki. Czy sądzi pan, że ta wspólna inicjatywa otwiera drogę do porozumienia w gronie 27 państw członkowskich?
Wspólna inicjatywa Francji i Niemiec jest na pewno bardzo pomocna w zbudowaniu konsensusu. Bierze pod uwagę wyjątkową sytuację, w której się znaleźliśmy, i bazuje na wspólnym europejskim projekcie. Merkel i Macron zrozumieli powagę sytuacji. Mieliśmy wielką depresję 90 lat temu, wielką recesję 10 lat temu, musimy uniknąć teraz wielkiej fragmentaryzacji. Propozycja Komisji Europejskiej zostanie przedstawiona 27 maja. Jesteśmy na dobrej drodze, bo bardzo dobrze zdefiniowaliśmy potrzeby finansowe. To nie było łatwe, trzeba było wziąć pod uwagę zarówno aspekty makroekonomiczne, jak i sytuację poszczególnych sektorów. Nie ignoruję faktu, że ciągle są różne stanowiska w UE. Ale propozycja KE będzie solidna, oparta na wyliczeniach.
Niektórym krajom ciężko jest zaakceptować fakt, że fundusz miałby obejmować dotacje. Naciskają one na element odpowiedzialności i konieczność przeprowadzania reform. Jaki będzie więc związek między rekomendacjami gospodarczymi dla państw członkowskich a funduszem odbudowy? Czy będzie jasne uwarunkowanie możliwości otrzymywania pieniędzy z funduszu od rekomendacji w ramach semestru europejskiego?
Nie nazwałbym tego uwarunkowaniem. Ten fundusz będzie raczej powiązany z priorytetami niż z warunkami. Po pierwsze, trzeba wspierać sektory i obszary najbardziej dotknięte przez pandemię. Po drugie, pamiętać o naszych strategicznych celach, głównie zielonym ładzie, zrównoważeniu społecznym, digitalizacji. Ale musimy pamiętać, że sytuacja jest naprawdę wyjątkowa. Wiem, jaka jest debata w ostatnich latach, w pełni szanuję różne opinie dotyczące transferów w UE. Ale teraz naprawdę kryzys jest wyjątkowy. Popatrzmy choćby na ostatnie dane o inflacji – 0,3 proc. w porównaniu z 1,4 proc. rok temu, to jest skutek zamknięcia gospodarki. Nie wiem, czy najgorsze za nami, czy jednak wychodzenie z tego będzie stopniowe, bo będziemy żyli z tą pandemią, nawet jeśli na niższym poziomie. To wszystko uzasadnia silną, bezprecedensową odpowiedź na kryzys.