Ma dopiero 38 lat, a na koncie sporo sukcesów. Pracował przy powstawaniu dwóch znanych w Polsce sieci handlowych, czyli Biedronki i Żabki. Udało mu się przetrwać zmiany właścicieli.
Jacek Roszyk jest z wykształcenia ekonomistą, doktorat zrobił na poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym. Początki jego kariery zawodowej związane są z interesami znanego biznesmena Mariusza Świtalskiego, który na handlu zbił fortunę. W latach 1995 – 1998 Roszyk pracował dla niego nad rozwojem sieci Biedronka. Wtedy pukano się w głowę – na betonowej posadzce towary sprzedawano wprost z palet i kartonów, ale tanio. Dzisiaj wiele osób przyznaje, że lokalizacje sklepów często były chybione, ale najważniejsze było, żeby sieć szybko rosła. To się Roszykowi na pewno udało, a Biedronka szybko zmieniła właściciela. Nowym została grupa Jeronimo Martins, która jeszcze przyśpieszyła rozwój i dzisiaj to lider handlu detalicznego w Polsce.
Po sprzedaży firmy Roszyk został ze Świtalskim, który pozyskane pieniądze zainwestował w kolejną sieć. Tym razem w sklepy osiedlowe Żabka, niemal wprost skopiowane z amerykańskiego 7-Eleven. Znów chwyciło – Roszyk pracował przy rozwoju sieci od 1998 r., dwa lata później został już jej dyrektorem finansowym, a prezesem w 2006 r.
Wydawało się, że nie na długo. W tym samym roku rozpoczęły się przymiarki do sprzedaży Żabki. Długo murowanym kandydatem wydawał się państwowy Ruch, ale ostatecznie kupił ją czesko-słowacki fundusz Penta Investments. Od razu ruszyły spekulacje, kto zastąpi Roszyka na stanowisku, a Penta dość szybko – choć nieoficjalnie – zaczęła chwalić prezesa.
Sam Roszyk wymijająco i do dzisiaj powtarza, że zmiana jest wpisana w kod DNA jego firmy, będąc jednocześnie jedyną niezmienną rzeczą w organizacji. Stanowisko obronił, co nie było chyba trudne. Jego zasług nie da się zakwestionować.